Porządki, która Unia Europejska robi z Chińczykami odbiją się na portfelach polskich pacjentów

Udostępnij:
Nad branżą farmaceutyczną znów pojawiły się ciemne chmury. Tym razem przez unijną dyrektywę.
Rok 2013 zapowiada się dla branży farmaceutycznej w równie czarnych barwach co 2012 r. Oprócz ustawy refundacyjnej producenci leków będą zmagać się z nowym prawem unijnym. Zegar tyka. Zostało im zaledwie pół roku na dostosowanie do wymagań dyrektywy unijnej. Tzw. substancje czynne będą mogli kupować od dostawców, którzy uzyskali potwierdzenie rodzimych urzędów, że produkują zgodnie ze specjalnymi zasadami jakości GMP.

Sęk w tym, że Chińczycy, którzy są w czołówce dostawców tego typu produktów, już kilka miesięcy temu powiedzieli, że nie zdążą. Xinyu Weng z chińskiego urzędu leków w październiku informował, że okres przejściowy, który zaproponowała UE, jest stanowczo za krótki. Część lepiej przygotowanych fabryk będzie w stanie spełnić wymagania najwcześniej pod koniec 2013 r., pozostałe — dopiero w 2015 r - pisze "Puls Biznesu".

Czarna wizja Problem Chińczyków przysparza o ból głowy również polskie firmy. -To wdrażanie dyrektywy z zamkniętymi oczami. Resort zdrowia nie przeanalizował, jakie będzie mieć skutki. Nikt z nami jej nie konsultował. Urzędnicy przygotowali przepisy, ale nie sprawdzili, czy pozaunijni dostawcy je spełnią i co w takiej sytuacji zrobią producenci leków. Informowaliśmy już ministra zdrowia, że jeśli okres przejściowy nie zostanie wydłużony, w aptekach zabraknie leków. A nawet jeśli przedsiębiorcom uda się znaleźć innego dostawcę substancji, wszystkie formalności związane z nową dokumentacją zajmą co najmniej dwa lata. Poza tym można spodziewać się, że będzie on droższy, co podwyższy cenę preparatu — twierdzi Cezary Śledziewski, prezes Polskiego Związku Pracodawców Przemysłu Farmaceutycznego (PZPPF).
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.