Projekt ustawy, która ma zapobiegać uporczywemu leczeniu
Redaktor: Bartłomiej Leśniewski
Data: 18.11.2012
Źródło: Dziennik Polski
W tzw. testamencie życia moglibyśmy napisać, że nie zgadzamy się na przedłużanie leczenia, gdy wiadomo, że nie przyniesie ono skutku. Lekarze musieliby to uszanować. Budzące kontrowersje zapisy znalazły się w projekcie nowelizacji ustawy o prawach pacjenta i Rzeczniku Praw Pacjenta, który w poniedziałek trafił na biurko prezydenta Bronisława Komorowskiego.
Autorzy projektu - prawnicy, lekarze, przedstawiciele Fundacji Warszawskie Hospicjum dla Dzieci - chcą, by prezydent przyjął go jako własny i skierował do laski marszałkowskiej - pisze "Dziennik Polski"
Sprawa jest bardzo ważna, bo - jak zauważa mecenas Andrzej Kurkiewicz, współautor nowego prawa - przepisy dotyczące zgody pacjenta na leczenie (lub sprzeciwu) są i lekarze nie wiedzą, co robić.
Wiele przypadków znajduje finał w sądzie, który też nie wie, jaką decyzję podjąć, bo orzeczenia Sądu Najwyższego w tej sprawie są ze sobą sprzeczne.
W myśl interpretacji obowiązujących przepisów, decyzję o kontynuowaniu terapii lub jej zaniechaniu w przypadku dorosłych i osób nieubezwłasnowolnionych może podejmować wyłącznie sam pacjent.
Gdy utraci zdolność świadomego podejmowania decyzji, sprawa trafia do sądu (z wyjątkiem sytuacji nagłych), na orzeczenia którego trzeba czekać i które nierzadko nie dają lekarzom jednoznacznych wytycznych. Prawo nie zezwala na podejmowanie decyzji przez członków rodzin. W efekcie - podkreśla dr Jerzy Friediger, wiceprezes Okręgowej Izby Lekarskiej w Krakowie - lekarze bojąc się odpowiedzialności karnej, kontynuują uporczywą, na ogół bardzo kosztowną terapię także w sytuacji, gdy nie ma ona już żadnego sensu.
Sprawa jest bardzo ważna, bo - jak zauważa mecenas Andrzej Kurkiewicz, współautor nowego prawa - przepisy dotyczące zgody pacjenta na leczenie (lub sprzeciwu) są i lekarze nie wiedzą, co robić.
Wiele przypadków znajduje finał w sądzie, który też nie wie, jaką decyzję podjąć, bo orzeczenia Sądu Najwyższego w tej sprawie są ze sobą sprzeczne.
W myśl interpretacji obowiązujących przepisów, decyzję o kontynuowaniu terapii lub jej zaniechaniu w przypadku dorosłych i osób nieubezwłasnowolnionych może podejmować wyłącznie sam pacjent.
Gdy utraci zdolność świadomego podejmowania decyzji, sprawa trafia do sądu (z wyjątkiem sytuacji nagłych), na orzeczenia którego trzeba czekać i które nierzadko nie dają lekarzom jednoznacznych wytycznych. Prawo nie zezwala na podejmowanie decyzji przez członków rodzin. W efekcie - podkreśla dr Jerzy Friediger, wiceprezes Okręgowej Izby Lekarskiej w Krakowie - lekarze bojąc się odpowiedzialności karnej, kontynuują uporczywą, na ogół bardzo kosztowną terapię także w sytuacji, gdy nie ma ona już żadnego sensu.