Raport RPP: pacjenci skarżą się nie na lekarzy, a na NFZ

Udostępnij:
Spada liczba skarg na lekarzy i placówki ochrony zdrowia. Rośnie: na ograniczanie dostępu do świadczeń, limitowanych przez NFZ – wynika z raportu Rzecznika Praw Pacjenta.
Czy to oznacza, że placówki, lekarze, pielęgniarki i obsługa poprawiły jakość swojej pracy? Zapewne tak. Ale narasta wzburzenie: jesteśmy niezadowoleni z limitów i kolejek . O komentarz poprosiliśmy ekspertów.

Ewa Borek, Fundacja My Pacjenci
Na skalę Polski 127 stwierdzeń naruszenia prawa do świadczeń zdrowotnych rocznie to jedynie wierzchołek góry lodowej. Najlepszym miernikiem ograniczenia dostępności do publicznej opieki zdrowotnej nie jest liczba zgłoszeń do Rzecznika Praw Pacjenta tylko skala wypływu pieniędzy z kieszeni pacjentów na prywatne wizyty i badania. Ale oczywiście rosnąca liczba naruszeń prawa do świadczeń pokazuje, że coraz dłużej na nie czekamy, że jesteśmy odsyłani po wyczerpaniu kontraktu. O tym, że pogarsza się dostęp do publicznej ochrony zdrowia świadczy wiele sygnałów. Niska skala zgłoszeń może też świadczyć o tym, że pacjenci już zorientowali się, że RPP im w praktyce nie pomoże i nie jest to urząd ani niezależny ani skuteczny. Urząd ten przyjął bardzo asekuracyjną postawę i skupia się przede wszystkim na monitorowaniu skarg pacjentów, ale nie przeszedł do działania i tym samym pacjenci nie doświadczają pozytywnych skutków jego istnienia. Potrzebny byłby w pełni niezależny urząd z rzecznikiem powoływanym przez parlament. Tylko silny i niezależny Rzecznik Praw Pacjenta byłby w stanie stanowić przeciwwagę dla monopolu NFZ.

Janusz Atłachowicz, wiceprezes STOMOZ.
Z jednej strony pogarsza się dostępność do świadczeń zdrowotnych, z drugiej strony rośnie świadomość pacjentów. Myślę, że mała skala stwierdzeń naruszenia prawa do świadczeń wynika z tego, że pacjenci starają się rozwiązać problem szybko w praktyce wykładając własne pieniądze na zdrowie, a nie czekać na działania RPP. To, że wzrasta liczba spraw związanych z ograniczeniem dostępności do usług medycznych też nie zawsze musi być winą NFZ, ponieważ ma on własne limity związane z budżetem. Podstawową kwestia jest to, że w opiece zdrowotnej jest za mało pieniędzy i prędzej czy później będzie trzeba wprowadzić dodatkowe ubezpieczenia, bądź podniesienie składki, ponieważ presja stanie się ogromna w związku właśnie z wydłużeniem czasu oczekiwania na świadczenia. Myślę, że liczba skarg na dostępność będzie też wzrastać tym bardziej, że w planach jest określenie maksymalnego czasu oczekiwania w poszczególnych zakresach usług. Wtedy każdy pacjent będzie wiedział, czy jego czas oczekiwania jest dopuszczalny i jeśli nie będzie - złoży skargę.

Krzysztof Łanda, Watch Health Care.
Trzeba pamiętać o tym, że nasz system ochrony zdrowia nie jest przyjazny dla pacjentów. Rynek świadczeń to rynek lekarzy, których jest za mało w stosunku do potrzeb, choć świadczeniodawcy mają możliwość leczenia i diagnostyki, ale są ograniczani limitami NFZ. Pacjent jest najsłabszy w tym systemie i dlatego czeka w kolejce. Dziwię się, że skala skarg na naruszenie prawa do świadczeń jest tak mała, bo to pokazuje, że większość Polaków czeka na usługę medyczną w milczeniu i w milczeniu cierpi. Większość tych ludzi nie najlepiej ocenia także pracę RPP i nie ma nadziei, ze nawet jeśli zgłoszą coś do rzecznika to on im pomoże i zmieni sytuację. Ja także nie należę do fanów RPP, bo ona ewidentnie prowadzi działalność prorządową i pacjenci to widzą. Jak więc może działać skutecznie skoro to typowo parawanowa instytucja? Rzecznik nie jest w stanie samodzielnie przeciwstawić się monopolowi NFZ, choć powinien walczyć o prawa pacjentów, aby najpierw kontraktowane były najważniejsze świadczenia a dopiero w drugiej kolejności te luksusowe. Tymczasem NFZ zachowuje się w swojej przewrotnej logice prawidłowo, bo najpierw kontraktuje świadczenia luksusowe, którymi zainteresowani są specjaliści a ludzie czekają na świadczenia podstawowe, bo tych NFZ nie kontraktuje. Ilość skarg do RPP zależy w moim przekonaniu od częstości pojawiania się tej instytucji w mediach i na pewno zmniejszająca się ich liczba nie świadczy o poprawie jakości pracy placówek medycznych.
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.