Skandal i marnotrawstwo w Bydgoszczy: NFZ buduje sobie nową siedzibę
Redaktor: Bartłomiej Leśniewski
Data: 31.05.2016
Źródło: BL, Gazeta Wyborcza
Tagi: | Bygdoszcz, NFZ, Narodowy Fundusz Zdrowia, budowa, inwestycja, oddział |
Idą na to ciężkie pieniądze, bo... ponad 17 milionów złotych. Firma budowlana z radością obwieściła, że gotowa jest już pierwsza naziemna kondygnacja. Prace trwają, cały budynek ma być gotowy pod koniec przyszłego roku. Tylko po co on komu, skoro właśnie w tym czasie NFZ ma być zlikwidowany? To kpina z podatnika.
- W dwupiętrowym budynku przy ul. Łomżyńskiej 33 przewidziano wyraźne podziały okienne. Część bryły będzie przeszklona. Wejście główne zostanie podkreślone głębokim podcieniem na parterze. Wewnątrz znajdzie się duży zadaszony dziedziniec, który spełni rolę holu głównego. Do dyspozycji będzie ponad 4120 m kw. powierzchni. Przy budynku ma działać parking dla interesantów – czytamy w „Gazecie Wyborczej”.
Inwestor zakłada zakończenie prac w trzecim kwartale 2017 r. Koszt inwestycji to ponad 17,3 mln zł. Trudno się dziwić firmie budowlanej, że buduje, skoro NFZ płaci. Dziwić się jednak trzeba funduszowi, że płaci – i Ministerstwu Zdrowia, nadzorującemu NFZ, że na to pozwala. Czyżby zapowiedzi likwidacji NFZ to były żarty? Bo skoro były składane na poważnie, to prace trzeba jak najszybciej przerwać i z inwestycji wyplątać się jak najtańszym kosztem.
Tymczasem NFZ i zamiast się ze sprawy wyplątać: brnie w budowę, jak gdyby nigdy nic. - Siedziby NFZ w Bydgoszczy są rozproszone, kamienicę przy ul. Mickiewicza zajmują m.in. dyrektorzy i rzecznik, interesanci mają do dyspozycji budynek przy ul. Słowackiego i podnajmowany przez NFZ gmach przy ul. Warszawskiej. Nowa siedziba będzie spełniała nasze wymogi. Pacjenci nie musieliby wędrować z jednego końca miasta na drugi, a byliby obsłużeni kompleksowo – zachwala zalety inwestycji Barbara Nawrocka, rzeczniczka bydgoskiego NFZ, w rozmowie z „Gazetą Wyborczą”.
No pewno, że pacjenci nie będą musieli wędrować po różnych siedzibach NFZ. Ale nie dlatego, że powstanie nowy budynek, a dlatego, że NFZ już nie będzie. Pozostanie natomiast po nim postawione za ciężkie pieniądze „gustowne cacko”, które trzeba będzie oddać w dobre ręce.
Gdzie bydgoskie NFZ szuka pieniędzy na swoje biura? Nie trudno zauważyć, że poniedziałek dyrekcja bydgoskiego Centrum Onkologii ogłosiła, że wskutek obniżenia wartości kontraktu musi obniżyć swoje koszty o ok. 2 mln. zł. miesięcznie – czyli rocznie mniej więcej o równowartość kosztów inwestycji w biura. Czy to, że obie informacje ukazały się niemal równocześnie to przypadkowy zbieg okoliczności?
Czytaj również: Przestroga z Bydgoszczy: Centrum Onkologii uderza w lekarzy kontraktowych
Inwestor zakłada zakończenie prac w trzecim kwartale 2017 r. Koszt inwestycji to ponad 17,3 mln zł. Trudno się dziwić firmie budowlanej, że buduje, skoro NFZ płaci. Dziwić się jednak trzeba funduszowi, że płaci – i Ministerstwu Zdrowia, nadzorującemu NFZ, że na to pozwala. Czyżby zapowiedzi likwidacji NFZ to były żarty? Bo skoro były składane na poważnie, to prace trzeba jak najszybciej przerwać i z inwestycji wyplątać się jak najtańszym kosztem.
Tymczasem NFZ i zamiast się ze sprawy wyplątać: brnie w budowę, jak gdyby nigdy nic. - Siedziby NFZ w Bydgoszczy są rozproszone, kamienicę przy ul. Mickiewicza zajmują m.in. dyrektorzy i rzecznik, interesanci mają do dyspozycji budynek przy ul. Słowackiego i podnajmowany przez NFZ gmach przy ul. Warszawskiej. Nowa siedziba będzie spełniała nasze wymogi. Pacjenci nie musieliby wędrować z jednego końca miasta na drugi, a byliby obsłużeni kompleksowo – zachwala zalety inwestycji Barbara Nawrocka, rzeczniczka bydgoskiego NFZ, w rozmowie z „Gazetą Wyborczą”.
No pewno, że pacjenci nie będą musieli wędrować po różnych siedzibach NFZ. Ale nie dlatego, że powstanie nowy budynek, a dlatego, że NFZ już nie będzie. Pozostanie natomiast po nim postawione za ciężkie pieniądze „gustowne cacko”, które trzeba będzie oddać w dobre ręce.
Gdzie bydgoskie NFZ szuka pieniędzy na swoje biura? Nie trudno zauważyć, że poniedziałek dyrekcja bydgoskiego Centrum Onkologii ogłosiła, że wskutek obniżenia wartości kontraktu musi obniżyć swoje koszty o ok. 2 mln. zł. miesięcznie – czyli rocznie mniej więcej o równowartość kosztów inwestycji w biura. Czy to, że obie informacje ukazały się niemal równocześnie to przypadkowy zbieg okoliczności?
Czytaj również: Przestroga z Bydgoszczy: Centrum Onkologii uderza w lekarzy kontraktowych