Dawid Chalimoniuk/Agencja Gazeta

Sośnierz o sieci: Nie widzę żadnego pozytywnego aspektu ustawy w obecnym kształcie

Udostępnij:
Poseł PiS i zastępca przewodniczącego Sejmowej Komisji Zdrowia ocenił ustawę o sieci szpitali. - Zmieniłbym koncepcje sieci. Sieć – tak, ale nie w proponowanym kształcie. Ta przedstawiana obecnie nie jest do przyjęcia - przyznał Andrzej Sośnierz w rozmowie z "Menedżerem Zdrowia". Wyjaśnił też co zaproponowałby w zamian.
Gdyby mógł pan zadecydować o przyszłości sieci szpitali, jaką podjąłby Pan decyzję? Projekt wchodzi w życie czy trafia do kosza?
- Gdybym miał pełną decyzyjność zaproponowałbym inne rozwiązanie. Zmieniłbym koncepcje sieci. Sieć – tak. Ale nie w proponowanym kształcie. Ta przedstawiana obecnie nie jest do przyjęcia.

O jakiej zmianie pan myśli?
- Proponuję zasadniczą przebudowę obecnego projektu i budowę sieci szpitali o randze wojewódzkiej i wysoko- oraz wąskospecjalistycznych. To byłoby na pewno mniej kontrowersyjne i niewątpliwie pożyteczne. Poza pieniędzmi za świadczenia medyczne czyli z NFZ mogłyby one, a nawet powinny, otrzymywać dodatkowe z budżetu Państwa.

Dla tych szpitali zniósłbym wymóg startowania w konkursie. Te szpitale, biorąc pod uwagę ich znaczenie dla systemu opieki zdrowotnej po prostu nie mogą zniknąć, bo nie ma ich kto zastąpić, tak więc ich startowanie w konkursie, który i tak muszą wygrać, jest bezsensowne. Natomiast pozostawiłbym coroczne negocjacje o wielkość budżetu ponieważ z jednej strony należy ocenić przynajmniej raz w roku czy te szpitale spełniają swoją rolę systemową, z drugiej strony, szpitale te niewątpliwie powinny się rozwijać, unowocześniać, zmieniać swą strukturę, wprowadzać nowe technologie i takie coroczne negocjacje to doskonała okazja wprowadzenia finansowania tych zmian.

W takiej sieci szpitali wysokospecjalistycznych leczeni byliby pacjenci z rzadkimi i skomplikowanymi schorzeniami. Wykorzystując tę sieć szpitali należałoby stworzyć ogólnopolską sieć dostępu do świadczeń wysokospecjalistycznych, rzadkich, dzięki czemu pacjenci trafialiby do ośrodków z kadrą doświadczoną w leczeniu tych rzadkich lub trudnych schorzeń. Leczenie wszystkiego wszędzie jest nie tylko drogie, ale i nieskuteczne. Dla przykładu, leczeniem ciężkich oparzeń zajmuje się w Polsce tylko kilka ośrodków, tam jest wyspecjalizowana kadra, tam jest odpowiedni sprzęt i odpowiednie warunki leczenia. I nie ma potrzeby zwiększania ich ilości biorąc pod uwagę częstość zdarzeń ciężkich oparzeń. Rozpraszanie pacjentów jest szkodliwe biorąc pod uwagę efekty leczenia i nieekonomiczne. Natomiast tym niewielu ośrodkom należy pomóc np. finansując z budżetu ich potrzeby inwestycyjne tak, aby były wyposażone i zorganizowane optymalnie dla ich funkcji.

Kto miałby te ośrodki wskazać?
- Towarzystwa naukowe, doraźnie powołane zespoły specjalistów, broń Boże, nie administratorzy lub politycy. Środowiska medyczne najczęściej doskonale wiedzą, gdzie są najlepsi fachowcy. Wystarczy zapytać lekarza, gdzie sam chciałby się leczyć, gdyby zachorował.

Minister Radziwiłł chce zapewnić szpitalom sieciowym budżetowanie. To dobra decyzja?
- Nie. Budżetowanie oznacza, że pieniądze „idą” przed pacjentem, który staje się dla szpitala kosztem. Oczywiście, takie działanie może niektórym szpitalom się podobać, ale to w sposób niewłaściwy odwraca optykę. Dzisiaj jest tak, że pacjent leczony i wyleczony to przychód dla szpitala. Przyjmuje się chorego i za to przysługuje wynagrodzenie. Nierzadko przyjmuje się pacjentów nawet ponad uzgodnione z NFZ limity. Ale wolę sytuację, w której przyjmuje się nadmiarowo, od sytuacji kiedy kosztownego pacjenta odsyła się do innego szpitala lub do domu, co zdarzało się, gdy szpitale były budżetowane. Sieć szpitali w obecnym kształcie to system destrukcyjny, niekorzystny dla pacjentów. Powiem inaczej: szpital jak każde przedsiębiorstwo będzie się starał pacjenta-kosztu unikać. Powinno się utrzymać obecny model finansowania. Żeby dostać pieniądze, trzeba najpierw wykonać usługę i się z niej rozliczyć.

Pani Dorota Gardias, przewodnicząca Forum Związków Zawodowych, o sieci mówi „Dlaczego na wtorkowym posiedzeniu rządu ostatecznie nie doszło do dyskusji na temat ustawy o sieci szpitali? Bo wprowadzenie jej w proponowanym wtedy kształcie to byłoby katastrofą dla systemu”. Czy zgadza się z tymi stwierdzeniami?
- Zgadzam się z panią Gardias, choć uzupełniłbym, że to przede wszystkim porażka dla pacjentów. Odnosząc się do systemu, to aktualny projekt sieci powoduje, że w jednym szpitalu będą oddziały należące do sieci, a inne do tej sieci nie będą należały. Oddziały nie należące do sieci będą próbowały się rozliczać przez oddziały, które do sieci należą, będąc ich jak gdyby podwykonawcami. To wszystko wygeneruje jakieś chore, sztuczne układy wzajemnych zależności. Ponadto usiłując zakwalifikować się do sieci już teraz powstają projekty dziwacznych połączeń szpitali. Jeśli zapowiedź wprowadzenia ustawy już teraz generuje tyle nieracjonalnych zachowań, to po co ją w ogóle wprowadzać. Chyba tylko po to, aby postawić na swoim.

Co pana zdaniem stałoby się gdyby sieć zaczęłaby obowiązywać w obecnym kształcie?
- Jeśli obecny projekt ustawy wszedłby w życie to szpitale, które do sieci nie trafią, zaczną mieć narastające problemy finansowe, choć nie wynika to wprost z zapisów projektu ustawy. Ale jeśli w momencie wejścia w życie ustawy pieniądze NFZ zostaną podzielone pomiędzy szpitale sieciowe i niesieciowe według aktualnych potrzeb, to już w kolejnym roku budżetowym narastające potrzeby szpitali sieciowych, którym obiecuje się, że ich budżety będą zwiększane wraz z wykazanymi nadwykonaniami spowodują, że nieuchronnie nastąpi przesunięcie budżetu w stronę szpitali sieciowych, a szpitalom niesieciowym pozostanie coraz to mniejsza pozostałość. Co więcej, konsekwencją wprowadzenia sieci jest eliminacja z systemu placówek niepublicznych, gdyż głównie one znajdą się poza siecią. Warto w tym miejscu zauważyć, że gdy przed kilkunastu laty wprowadzana była reforma systemu ochrony zdrowia wtedy Państwo, które nie potrafiło przez dziesięciolecia rozwiązać problemów systemowych w zakresie dostępu pacjentów do świadczeń w zakresie okulistyki (leczenie zaćmy), kardiologii (leczenie zawałów), nefrologii (dializy) umożliwiając wejście do systemu placówkom niepublicznym, rozwiązało wszystkie te problemy w ciągu 3-4 lat. Dzięki temu w chwili obecnej nie ma problemu dostępu do wymienionych wyżej i innych jeszcze świadczeń. I stało się to wszystko bez angażowania, środków budżetu państwa, których zawsze jest za mało. Czy ci, którzy za państwo zainwestowali nie mają prawa choćby odzyskać zainwestowanych pieniędzy? Podsumowując, nie widzę żadnego pozytywnego aspektu uchwalenie ustawy o sieci szpitali w obecnym kształcie.

Rozmawiał: Krystian Lurka

Przeczytaj inny wywiad przeprowadzony przez Krystiana Lurkę: "Dlaczego Piotr Warczyński odszedł z resortu?".

Zachęcamy do polubienia profilu "Menedżera Zdrowia" na Facebooku: www.facebook.com/MenedzerZdrowia/ i obserwowania konta na Twitterze: www.twitter.com/MenedzerZdrowia.
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.