Spór w lekarskiej rodzinie

Udostępnij:
Maciej Hamankiewicz, prezes NRL: "Wbrew temu, jak niektórzy lekarze odebrali moje słowa, nie podważam kompetencji zawodowych całej grupy lekarzy rodzinnych". Bożena Janicka, prezes PPOZ: "Dziękuję młodym kolegom za czujność". Wymiana listów po wypowiedzi prezesa NRL trwa.
Po medialnej wypowiedzi Macieja Hamankiewicza na temat lekarzy rodzinnych otworzył się worek z listami (otwartymi). Najpierw wypowiedzieli się młodzi medycy skupieni w Grupie Rezydentów i Młodych Lekarzy Rodzinnych. Napisali m.in.: „Zdecydowanie nie zgadzamy się z Pana [prezesa NRL – red.] poglądem, wedle którego system podstawowej opieki zdrowotnej oparty na lekarzach medycyny rodzinnej jest niewydolny". Autorzy listu przekonują, że od ponad 50 lat we wszystkich wysoko rozwiniętych krajach na całym świecie specjaliści medycyny rodzinnej mają ugruntowaną i w pełni uzasadnioną rolę filaru całego systemu podstawowej opieki zdrowotnej: „lekarze ci są przedstawicielami ostatniej gałęzi medycyny, która nie uległa fragmentaryzacji w swoim podejściu do pacjenta i posiadają oni najpełniejsze przeszkolenie, umożliwiające pokrycie zapotrzebowania na opiekę lekarską z uwzględnieniem holistycznego podejścia do pacjenta, jego otoczenia i potrzeb lokalnej społeczności. (…) Chcemy zwrócić Pańską uwagę na to, że >>znaczna ilość i rodzaj skierowań do lecznictwa zamkniętego<<, o których Pan wspomniał, nie wynikają z tego, że >>lekarz rodzinny nie jest w stanie sobie poradzić w lecznictwie otwartym<<, lecz z tego, że lekarz rodzinny nieustannie napotyka w swej pracy liczne utrudnienia – zarówno w postaci wąskiego panelu dostępnych badań laboratoryjnych i obrazowych, niekorzystnego modelu finansowania jak i zarządzeń NFZ, dodających licznych obowiązków administracyjnych nie związanych ściśle z procesem leczenia”.

W odpowiedzi na list młodych lekarzy, prezes Naczelnej Rady Lekarskiej, Maciej Hamankiewicz napisał (także w liście otwartym), że: „W związku z moimi wypowiedziami w Gazecie Lekarskiej (pt. „Nie jest łatwo i nie będzie”.) na temat sposobu funkcjonowania systemu POZ zaznaczam, że nie było moim zamiarem urażenie kogokolwiek - i jeśli to nastąpiło - przepraszam. Nie ulega wątpliwości, że tak duża liczba głosów, częstokroć bardzo rozbieżnych, które napłynęły do mnie po publikacji, świadczy o tym, że potrzebna jest publiczna dyskusja nad systemem POZ i należy zastanowić się merytorycznie nad przyczynami i obszarami, które wymagają zmian. Doceniam rolę, jaką pełnią wszyscy lekarze, w tym medycyny rodzinnej, interny i pediatrii, bardzo często występujący w podwójnej roli. Zgadzam się w pełni ze stwierdzeniem Grupy Rezydentów i Młodych Lekarzy Rodzinnych, którzy wystosowali do mnie list otwarty, że lekarz rodzinny nieustannie napotyka w swojej pracy na liczne utrudnienia, w tym niekorzystny model finansowania i niekorzystne zarządzenia NFZ. Kwestia finansowania POZ przy sztywnej stawce kapitacyjnej, jest przedmiotem również mojego sprzeciwu. Przy kompetencjach, jakie zostały powierzone lekarzowi rodzinnemu, dobrze byłoby za czynności, które może wykonać - dodatkowo mu zapłacić, np. za wizyty domowe, podejmowanie promocji zdrowia np. w zakresie szczepień, wykonywanie ekg, usg i inne. Powinno się zapewne podjąć dyskusję, nad tym czy od stawki kapitacyjnej odejść czy może ją uzupełnić. Trzeba podkreślić, że wszystkich lekarzy w Polsce jest mało i dlatego należy tak zorganizować system, aby pomagali sobie wzajemnie i - jak napisali młodzi lekarze rodzinni - współtworzyli wysoką jakość zintegrowanej opieki medycznej w oparciu o wiedzę i umiejętności lekarzy wszystkich specjalizacji. Niewątpliwie wpisanie do "rozporządzeń koszykowych" specjalistycznej porady internistycznej i pediatrycznej oraz możliwość zasięgnięcia przez lekarzy specjalistów medycyny rodzinnej szybkiej konsultacji internisty w przypadku dorosłych i pediatry w przypadku dzieci, byłoby rozwiązaniem pozwalającym na sprawniejszą pracę i odciążenie ambulatoryjnej opieki specjalistycznej oraz zracjonalizowanie hospitalizacji. Wbrew temu, jak niektórzy ludzie odebrali moje słowa, nie podważam kompetencji zawodowych całej grupy lekarzy rodzinnych. Zgadzam się, że dążenie do umocnienia medycyny rodzinnej w Polsce jest potrzebne poprzez wprowadzenie możliwości szybkiego kierowania np. do przyszpitalnej poradni internistów i pediatrów. Ze środowiska internistów i pediatrów wychodzi postulat wstępnie akceptowany przez ministra zdrowia stworzenia POZ przez duety specjalistów - internistów i pediatrów."

Dodajmy, że na temat wypowiedzi Macieja Hamankiewicza głos zabrała także Bożena Janicka, prezes PPOZ, która napisała (jakże by inaczej – w liście otwartym), m.in., że „Pan prezes Naczelnej Rady Lekarskiej, jakby się zdawać mogło reprezentujący wszystkich lekarzy w Polsce, nie pierwszy już raz, publicznie w sposób całkowicie nieuprawniony, usiłuje dyskredytować medycynę rodziną i podstawową opiekę zdrowotną. Nie pierwszy raz usiłuje podważać rolę i znaczenie pracujących tam lekarzy i to niezależnie od ilości i zakresu posiadanych przez nich specjalizacji i ogromu wykonywanej każdego dnia pracy. Wypowiedzi pana Macieja Hamakiewicza świadczą niestety tylko o tym, że nie ma wiedzy o systemie i zakresie jego działania w obszarze podstawowej opieki zdrowotnej i medycynie rodzinnej, zarówno w Polsce, jak i o wieloletnich tendencjach światowych ukierunkowanych na rozwój podstawowego, powszechnego, szerokiego, dostępnego i profesjonalnego zabezpieczenia potrzeb zdrowotnych swoich obywateli.(…) Dziękując młodym Kolegom za czujność, odwagę i merytorykę w ich wystąpieniu, wskazujemy jako organizacja już od lat, że medycyna rodzinna i podstawowa opieka zdrowotna jest racjonalną i odpowiedzialną przyszłością polskiej ochrony zdrowia, tak jak we wszystkich cywilizowanych krajach”.
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.