Strajk na Śląsku – paradoks: w ochronie zdrowia związkowcy sojusznikiem liberalnych instytucji

Udostępnij:
Zakończył się strajk powszechny na Górnym Śląsku. W ochronie zdrowia przybrał niespodziewaną formę. Związkowcy bronili liberalnych kas chorych, żądali likwidacji egalitarnego NFZ. Dlaczego? Strajkowało 20 szpitali. To największa akcja protestacyjna w ochronie zdrowia od 5 lat.
Jak przebiegał strajk? Według informacji „Solidarności” wzięło w nim udział 20 szpitali. Od pięciu lat nie było większego i lepiej zorganizowanego protestu pracowników ochrony zdrowia.

Akcja przybrała formę strajku włoskiego: protestujący skrupulatnie przestrzegali skomplikowanych zaleceń i procedur NFZ przy rejestracji, kwalifikacji do planowych zabiegów, itp. Towarzyszyła temu akcja ulotkowa kierowana do pacjentów. I pikieta - w Katowicach: uczestniczyło w niej 400 osób. Strajk nie objął procedur ratujących życie lub zdrowia pacjentów. Strajkowało 20 szpitali oraz pracownicy ratownictwa medycznego. To m.in. duże szpitale kliniczne w Katowicach, a także placówki w Jastrzębiu Zdroju, Sosnowcu, Bytomiu, Dąbrowie Górniczej, Gliwicach i Siemianowicach Śląskich.

Najmocniej protestujący zaskoczyli charakterem swoich postulatów. Protestowali między innymi w imię likwidacji NFZ i przywrócenia systemu kas chorych. Dokładnie ujęli to tak „chcemy likwidacji NFZ i stworzenie systemu opieki zdrowotnej opartego na założeniach, na podstawie których działała dawna Śląska Kasa Chorych”. Dlaczego to paradoks? Bo system kas chorych krytykowany był wtedy, gdy obowiązywał właśnie i był krytykloweany przed związkowców, jako zbyt liberalny. Taki, który bogatym zapewnia zbyt dobry dostęp do świadczeń, kosztem biedniejszych.

Skąd zatem postulat powrotu do krytykowanego ongiś systemu? Zapytaliśmy współorganizatora strajku, Halinę Cierpiał, szefową Regionalnego Sekretariatu Ochrony Zdrowia NSZZ Solidarność w Katowicach. –Znam i częściowo popieram zarzuty wobec kas chorych w innych regionach. Ale muszę z naciskiem podkreślić, że na Śląsku system kas chorych działał wtedy daleko lepiej niż obecny - mówiła. –Po tym jak kasy chorych zniesiono zamiast prostych i czytelnych elektronicznych kart ubezpieczonych pojawił się bałagan w dokumentacji, przeciąganie kasy z regionu do regionu na podstawie nie twardych danych, a siły politycznej. Od czasu likwidacji kas: zaczął się regres, kolejki, utrudnienia w dostępności – dodawała.

Dodawała, że należy powrócić do systemu, który działał lepiej. –Co udowodniła Śląska Kasa Chorych – mówiła.
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.