Szpitale kliniczne toną. Jak im pomóc?

Udostępnij:
Szpitale kliniczne generują blisko 1/3 zobowiązań wymagalnych wszystkich zakładów opieki zdrowotnej. Zadłużenie na koniec 2014 r. odnotowano w ponad połowie szpitali (28 z 41). Jak im pomóc? O zdanie zapytaliśmy ekspertów.
Ewa Książek-Bator, dyrektor, Uniwersyteckie Centrum Kliniczne w Gdańsku.
Ministerstwo zdrowia od lat nie udziela szpitalom klinicznym żadnego wsparcia, choć powinno przynajmniej określić rolę tych placówek w systemie ochrony zdrowia w postaci referencyjności, potrzeb i zadań. Tymczasem funkcjonujemy w oparciu o historyczne uwarunkowania, a większość bazy jest stara. Jak można pomoc szpitalom klinicznym? Na pewno oddzielając funkcje dydaktyczne od leczniczych. Na pełnienie funkcji dydaktycznych pieniądze powinno przekazywać bezpośrednio szpitalom Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego, bo to ono oczekuje od nas realizacji zadań dydaktycznych, staży i praktyk. Nasza dotacje wynosi 1,4 mln zł rocznie i jest pięciokrotnie za niska, więc szpital się zadłuża. Tymczasem niezbędne są standardy prowadzonej dydaktyki, jednakowo prowadzone przez szpitale i wycenione odrębnie. Należałoby stworzyć programy inwestycyjne umożliwiające co kilka lat wymianę sprzętu tym bardziej, że użytkowany przez studentów zużywa się szybciej. W tej chwili nikt tego nie finansuje. Zdarza się, że uczelnia po zakończeniu programu naukowego przekazuje szpitalowi sprzęt, ale sama niczego nie kupuje. Ratunkiem są środki unijne oraz pożyczki, które zaciąga sam szpital. Potrzeba zaś programów realnych uwzgledniających priorytety i potrzeby, epidemiologię. Kiedyś brało to na siebie ministerstwo zdrowia. Działalność szpitali klinicznych powinna zostać także prawnie uregulowana. Może niekoniecznie być to musi osobna ustawa, ale na przykład rozdział w ustawie o działalności leczniczej. A jest wiele spraw, które takiego uregulowania potrzebują, jak choćby zatrudnianie nauczycieli akademickich w placówkach klinicznych, pobyt studentów na terenie szpitala, umowy z uczelnią w zakresie dydaktyki, szkoleń, różnego rodzaju kursów. Szpitale kliniczne należałoby także uwolnić od kosztów nie wkalkulowywanych przez NFZ tym bardziej, że większość procedur nie została wyceniona prawidłowo a obowiązujące ceny są z 2008 roku. My nie mamy już gdzie odesłać chorych i przyjmujemy ich ze wszystkich szpitali i trzeba o tym pamiętać.

Zenon Wasilewski, ekspert ochrony zdrowia, BCC.

Zgadzam się w pełni z raportem NIK oceniającym sytuację szpitali klinicznych w Polsce. Jest już najwyższy czas, aby resort zdrowia uporządkował kwestie ich finansowania oraz zarządzania tymi placówkami. Jedna trzecia wymagalnego zadłużenia wszystkich szpitali dotyczy placówek klinicznych a to świadczy o pilnej potrzebie rozwiązania problemów oraz ustalenia także obowiązków uczelni wobec szpitali klinicznych. Uważam, że wiele z tych problemów powinno zostać uregulowanych ustawą, na którą środowisko czeka od lat. Być może niezbędne stanie się wymuszenie pewnych decyzji na resorcie jak to się stało w przypadku instytutów. Nie jestem zwolennikiem takiego rozwiązania, ale przykład Instytutu Matki Polki w Łodzi pokazuje, że są to rozwiązania skuteczne. Jak pomóc szpitalom klinicznym? W pierwszej kolejności należałoby oddzielić dydaktykę od działalności leczniczej, wyposażyć je w majątek trwały, zabezpieczyć sprawność sprzętu i urządzeń medycznych. O pieniądze na te działania powinny zabiegać uczelnie, ale resort zdrowia w swoim budżecie także powinno uwzględniać potrzeby placówek klinicznych, które na pewno dobrze zna mając także świadomość, że szpitale te wykonują najczęściej procedury wysokospecjalistyczne.

Prof. Jacek Wysocki, rektor Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu.
Uczelnie na pewno nie mogą wyrównywać strat szpitali klinicznych na działalności leczniczej, ale na pewno pilnie potrzebne jest pilne przeanalizowanie kwestii kosztów dydaktyki a dotychczas nikt tego nie uczynił. Jeśli dotacje na dydaktykę będą większe, uczelnie więcej pieniędzy będą mogły przekazać szpitalom. Problemem szpitali klinicznych jest na pewno to, ze mają biedniejszych właścicieli niż placówki wojewódzkie, czy miejskie. A dyrektorzy tych szpitali dodatkowo oczekują większych pieniędzy za prowadzenie zajęć dydaktycznych, które w nich także się odbywają niż uczelnia może zaoferować. W Poznańskiem nie ma problemu zadłużenia szpitali podległych uniwersytetowi – żaden, a jest ich sześć nie notuje ujemnego wyniku finansowego. Co się do tego przyczyniło? Na pewno racjonalna gospodarka finansowa, niższe niż gdzie indziej pensje pracowników, brak długów z poprzednich lat. Jednak wiemy i rektorzy podnoszą to od wielu lat, ze potrzebna jest ustawa o szpitalach klinicznych regulująca kwestie związane z dydaktyką.
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.