Szulwiński: NFZ jest jak kiedyś "Społem"

Udostępnij:
Rynek zdrowotny powinien działać tak, jak żywnościowy, hutniczy, czy inne, bo mechanizmy rynkowe wszędzie działają podobnie - twierdzi Marcin Szulwiński, prezes Grupy Nowy Szpital. Jaka powinna być wizja systemu stworzonego dla i na potrzeby każdego pacjenta, kto powinien go prowadzić przez system?
Jak powinien funkcjonować system zdrowia, w oparciu o jakie mechanizmy?

Zanim powstał rynek dużych sklepów, hipermarketów, to też nie było proste, był bardzo duży opór publicznej sieci "Społem", która uważała, że należy ustawowo nie dopuszczać. Mówiono, że to zniszczy rynek. Ale okazało się, że to właśnie decentralizacja, złamanie tego monopolu, postawienie na konkurencję spowodowało, że mamy tych sklepów bardzo dużo. Niektóre z nich się otwierają, inne zamykają, ale powstają tam, gdzie my mamy potrzebę kupować. I wszystko, co tam jest, to istnieje pod potrzeby klienta. Uważam, że rynek zdrowia w służbie zdrowia działa inaczej, a w hutnictwie, czy gdzie indziej inaczej, bo wszędzie jest tak samo. Wszędzie te mechanizmy rynkowe działają podobnie.

No tak, ale sklepy są prywatne i płacimy za nasze potrzeby z własnej kieszeni.

No, oczywiście, że my z własnej kieszeni nie płacimy za usługi medyczne i tutaj trzeba wziąć tę poprawkę, natomiast tak naprawdę my za to płacimy, bo płacimy do NFZ. Ten rynek dobrze zafunkcjonowałby, gdyby po pierwsze ten NFZ nie był tym bogiem, jak kiedyś "Społem". Tutaj też powinna powstać konkurencja, takich funduszów zdrowia powinno być co najmniej dwa, a nawet kilka. One powinny starać się zachęcać nas do siebie i zadbać o to, byśmy chcieli w nich być.

Ale czym, w jaki sposób?

Mniejszymi kolejkami, lepszymi usługami, lekarzami, sprawniejszą opieką, powinny ze sobą konkurować i dążyć do jak najlepszej oferty i jakości usług tak, by usługobiorca miał możliwość wyboru. Wtedy takie placówki konkurowałyby o pacjenta i mogłyby odpowiadać na wszystkie jego potrzeby. I wówczas ci świadczeniodawcy z jednej strony musieliby spełniać potrzeby pacjentów, a z drugiej dopasować się do wymagań płatników także. I odwrotnie, każda z tych placówek miałaby szansę na wybór odpowiadającego jej płatnika. Nikt nie chciałby mieć kontraktu z kimś kto nie płaci albo płaci do pewnego limitu, a potem trzeba dochodzić swoich praw. Wtedy byłaby selekcja dobrych praktyk w płaceniu za usługi medyczne.

A jak temu pacjentowi pomóc w dobrym wyborze, kto po takim systemie miałby go prowadzić?

Taką instytucją koordynującą powinien być lekarz rodzinny, ale to nie tak, jak teraz wygląda POZ, bo nie o to tutaj chodzi. Bo to nie powinno wyglądać tak, że mamy tylko gdzie pójść, by wypisać skierowanie, ale żeby ta właśnie instytucja nas prowadziła. Która będzie po pierwsze bramą do tego systemu, a po drugie będzie nas prowadziła przez wszystkie jego poziomy. W założeniach to powinien być lekarz, który jest dostępny przez 24 godziny na dobę i w każdym dniu przez cały rok. Nie tylko w dzień, a w nocy kto inny. Oczywiście dla jednego człowieka to nie jest osiągalne, ale zorganizowanie takiej praktyki pojedynczej, czy grupowej jest realne i funkcjonuje na świecie. Poza tym ten lekarz powinien się troszczyć o nas nie tylko jak jesteśmy u niego w gabinecie, ale jak nas skieruje do specjalisty, to powinien wiedzieć, jakie jest nasze leczenie i co dalej.

Czy dzisiaj jest możliwe, aby taki system zaczął funkcjonować?

Obecna wizja systemu nie jest wystarczająca, ponieważ skupia się na dzisiaj na tym, jak zutylizować pieniądze z UE, co oznacza, jak je wziąć, a potem jedynie dogadać się, gdzie je ulokować i pobudować szklane pałace, do których zwykły pacjent się nie dostanie. A to musi przełożyć się na potrzeby właśnie tego zwykłego pacjenta.
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.