T(fu)rcza księgowość w obronie przed komercjalizacją małopolskich szpitali

Udostępnij:
Najprawdopodobniej żaden szpital w regionie nie zostanie skomercjalizowany. To efekt m.in. dłuższego oczekiwania pacjentów na leczenie i sztuczek księgowych.
Zgodnie z ustawą o działalności leczniczej, wchodzącą w życie w styczniu 2013 r., długi szpitali, które w kończącym się roku wykażą deficyt, powinien pokryć organ założycielski, czyli samorząd wojewódzki lub powiatowy, a w przypadku Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie - Uniwersytet Jagielloński.

-Jeśli tego nie uczynią, muszą placówkę przekształcić w spółkę prawa handlowego, przejmując większość jej zadłużenia (to tzw. komercjalizacja). Autorzy ustawy założyli bowiem, że szpitale spółki będą lepiej zarządzane, co w konsekwencji doprowadzi do lepszego gospodarowania pieniędzmi oraz poprawy jakości opieki medycznej i dostępności do świadczeń. Równocześnie ustawodawca zapewnił w budżecie państwa pieniądze, by organ założycielski, który zadłużony szpital zamieni w spółkę, otrzymał zwrot zobowiązań lecznicy, ale tylko zaciągniętych wobec Zakładu Ubezpieczeń Społecznych oraz skarbówki - pisze "Dziennik Polski".

Ten zapis sprawił jednak, że w Małopolsce nikt nie jest zainteresowany szpitalnymi spółkami. Rzecz w tym, że składki do ZUS i podatki szpitale płacą na bieżąco, co oznacza, że z tego tytułu ich organy założycielskie nic nie dostaną z budżetu państwa. Nie otrzymają też zwrotu za długi zaciągnięte u dostawców towarów i usług, bo ich spłaty przez kasę państwa ustawa nie przewiduje.

Po co zatem przekształcać się w spółkę, tym bardziej że - jak podkreśla Sabina Bigos- Jaworowska z zarządu Stowarzyszenia Szpitali Małopolskich i dyrektorka szpitala w Oświęcimiu - przyszłość jest niepewna.

Dodatkowo ustawa ułatwia ucieczkę przed komercjalizacją. Chodzi przede wszystkim o możliwość wliczania w koszty funkcjonowania szpitali tzw. amortyzacji (czyli odpisu podatkowego z tytułu zużywania się urządzeń i obiektów), co zasadniczo zmienia ich wynik finansowy, a co wcześniej nie było możliwe. Manewr ten dotyczy zakupów i remontów dokonanych w tym roku. W efekcie w szpitalach trwa dziś wielkie przeksięgowywanie nowego majątku, które ma sprawić, że na papierze nie będzie straty.

Działania obronne szpitali nie ograniczają się do księgowych sztuczek. Lecznice zmniejszyły w tym roku liczbę hospitalizacji, dzięki czemu wydały na leczenie mniej pieniędzy. Efekty są dwa: lepszy bilans w dokumentach, ale też, niestety, dłuższe kolejki do lekarzy. Jak wynika z najnowszych danych Fundacji Watch Health Care, na przełomie lutego i marca tego roku Polacy średnio czekali około 2,4 miesiąca na "teoretycznie" gwarantowane świadczenia zdrowotne. Ale z końcem listopada czas ten wzrósł już do 2,7 miesiąca.
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.