Testy genetyczne: kto chce i jak chce

Udostępnij:
Polsce brakuje uregulowań możliwości wykonywania i oceny jakości testów genetycznych. Tymczasem zapotrzebowanie na nie rośnie zarówno ze strony wymiaru sprawiedliwości jak i współczesnej medycyny. Już w ubiegłym roku odchodząca RPO prof. Irena Lipowicz ostrzegała, że możemy stać się łatwym łupem dla międzynarodowych podmiotów.
Jak podaje Gazeta Wyborcza, trzy lata minęło od przedstawienia problemu resortowi zdrowia, który nie zrobił nic, aby go rozwiązać. Nawet sądy zlecając testy nie wykonują ich w laboratoriach certyfikowanych, ponieważ nie ma takiego wymogu. Na rynku dominują niesprawdzone oferty umożliwiając wykonanie testu na ojcostwo, obecność chorób, czy nawet ustalenia pokrewieństwa z Kleopatrą. Nikt nie kontroluje tego, czy dane są chronione, ani tego, czy osoba im poddana wyraziła na nie zgodę.

Tymczasem wiele krajów stworzyło odrębne prawodawstwo poświęcone kwestii badania ludzkich genów. Wzorem mogą być w szczególności Niemcy, Austria, Szwajcaria i Wielka Brytania. W Polsce nowoczesna ustawę o testach genetycznych opracował trzy lata temu prof. Michał Witt z Instytutu Genetyki Człowieka PAN i i Międzynarodowego Instytutu Biologii Molekularnej i Komórkowej. W czerwcu ubiegłego roku prof. Lipowicz argumentowała w piśmie do premiera: "(...) konieczne jest jak najszybsze wprowadzenie ustawowych gwarancji służących zapewnieniu właściwej ochrony godności, zdrowia, życia, prywatności oraz autonomii informacyjnej i decyzyjnej jednostki przy przeprowadzaniu badań genetycznych" - pisała Irena Lipowicz. I ostrzegała: - "Brak regulacji sprawia, że Polska może stać się terenem swoistych wolnych "łowów genetycznych" ze strony pozbawionych skrupułów podmiotów działających na rynku międzynarodowym, wyłudzających tę najbardziej intymną kategorię danych". Ministerstwo zdrowia natychmiast poinformowało o zajęciu się problemem, potem sprawa ucichła.

Dlaczego? Według Wybiorczej nie chodzi wcale o pieniądze, a dowodzi tego przykład Francji. "W ramach zakończonego w 2013 r. drugiego narodowego planu walki z rakiem Francuzi zainwestowali 1,7 mln euro w testy DNA u chorych, u których stwierdzono raka płuc. Sprawdzano mutacje w pewnym genie kluczowym dla powodzenia terapii. Liczba testów przeprowadzonych w 28 centrach diagnostycznych wzrosła dziesięciokrotnie. W rezultacie 1724 pacjentów poddano trwającej 38 tygodni terapii. Jej koszt: 35 mln euro. Dużo? Tylko pozornie - dzięki tym samym badaniom do leczenia nie zakwalifikowano 15 tys. chorych, w przypadku których to leczenie po prostu by nie działało. Na ich niepotrzebne i nieskuteczne leczenie wydawano by 69 mln euro rocznie" - pisze gazeta dodając, że w USA oszacowano, że wprowadzenie testów mutacji w genie związanym z rakiem jelita grubego może przynieść roczne oszczędności w wydatkach na leki na poziomie 740 mln. dolarów.

Dlaczego więc nie w Polsce tym bardziej, że nowoczesna medycyna do leczenia spersonalizowanego potrzebuje testów genetycznych?
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.