Uzależniony od seksu brzmi lepiej niż kobieciarz

Udostępnij:
O uzależnieniu od seksu, potrzebach polskiej seksuologii oraz drodze kształcenia – rozmowa z prof. Zbigniewem Lwem Starowiczem, prezesem Polskiego Towarzystwa Seksuologicznego.
Podczas kongresu Top Medical Trends 2014, jako ekspert w dziedzinie seksuologii będzie pan mówił o uzależnieniu od seksu – czy jest to problem prawdziwy czy wykreowany medialnie.
Omówię zjawisko nazywane potocznie uzależnieniem od seksu, o którym ostatnio zrobiło się głośno w szeroko pojętych mediach. A należy pamiętać, że w klasyfikacjach medycznych nie ma takiego rozpoznania. Jednak przypadłość taka istnieje i będę mówił o jej podłożu, przyczynach, poruszę też zagadnienie związane z typologią uzależnienia od seksu oraz metodami leczenia. Zwrócę również uwagę na to, iż kreowanie terminu „uzależnienie od seksu” jest też swojego rodzaju biznesem dla wielu osób. Można przecież otworzyć gabinet i zajmować się takimi uzależnionymi oraz tak tym sterować, by udowodnić, iż osób uzależnionych od seksu, jest coraz więcej. Zwrócę też uwagę na to, że wielu mężczyzn woli, by mu przylepiono etykietkę uzależnionego od seksu – czyli chorego, niż zwyczajnego kobieciarza. Podobnie jest w wypadku kobiet. Psychologicznie łatwiej jest zaakceptować, że żyje się z partnerem chorym niż takim, który zdradza dla przyjemności.

Jakie są priorytety w leczeniu pacjentów w pana dziedzinie?
Leczenie zaburzeń seksualnych właściwie ustabilizowało się i ułożyło w standard terapeutyczny. Dysponujemy nowoczesnymi lekami, sprawdzonymi, bezpiecznymi metodami terapeutycznymi i chirurgicznymi. Jednak wielu pacjentów mogłoby leczyć u lekarzy pierwszego kontaktu podstawowe zaburzenia seksualne. Można zadać pytanie, czy lekarze ci są do tego przygotowani. Zapewniam, że jeśli lekarz jest tym zainteresowany, to dostęp do informacji z dziedziny seksuologii jest łatwy, wiedza szeroka. Podstawę powinna stanowić chęć pomocy osobom z trudnościami życia intymnego, bez załatwiania sprawy jedynie tabletkami.

Czego najbardziej brakuje polskiej seksuologii?
Lekarzy dobrze wykształconych, pogłębiających wiedzę mamy, brakuje głównie sprzętu. Daleko nam do standardów wyposażenia gabinetów, jakie mają koledzy w Stanach Zjednoczonych. Standardem powinna być dopplersonografia i USG. Powinna być też możliwość badania krążenia w narządach płciowych, np. dla kobiet oceniająca przepływy krwi czy holtery członka.

Czy w Polsce łatwo jest zostać seksuologiem?
Są dwie drogi do tego, by zostać wykwalifikowanym seksuologiem. Jedna jest dla lekarzy – dla nich są ośrodki akredytacyjne, pozwalające na zostanie lekarzem ze specjalizacją seksuologii. Druga jest dla psychologów, a ścieżką jest uzyskanie certyfikatu. Polskie Towarzystwo Seksuologiczne egzaminuje i wydaje certyfikaty seksuologa klinicznego. Zapewniam, nie ma specjalnych przeszkód, by zostać seksuologiem. Z mojej wiedzy wynika, że w Polsce jest 170 seksuologów. W kategoriach liczb bezwzględnych można uznać, że to mało. Ale w stosunku do potrzeb - wystarczająco.

Czy Polacy chętnie zgłaszają się do seksuologów, czy potrafią mówić o seksie, seksualności czy nadal jest to wstydliwa sprawa?
Wizyta u seksuologa, szczególnie wśród społeczności małych miejscowości, jest bardzo źle widziana, a pacjent za samą wizytę, często jest napiętnowany. W dużej mierze to pokłosie nikłej edukacji seksualnej, a przyznam szczerze, nie sądzę, aby taka została kiedyś wprowadzona profesjonalnie.
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.