Violetta Szycik: Rozdajemy uśmiechy
Redaktor: Krystian Lurka
Data: 24.01.2018
Źródło: Alicja Kostecka/KL
Tagi: | Violetta Szycik, Sukces Roku |
- To może patetyczne stwierdzenie, ale taka jest nasza filozofia. Codziennie od rana do wieczora przywracamy pacjentom zdrowie i piękny uśmiech, przyjmujemy podopiecznych naszej Fundacji - przyznała Violetta Szycik, prezes Fundacji dla Dzieci Vivadental, European Dental Implant Institute Vivadental w Gdańsku. Organizacja jest "Liderem Roku 2017 w Ochronie Zdrowia w kategorii działalność charytatywna".
Co skłoniło panią do podjęcia działalności charytatywnej na tak szeroką skalę? Jakie były początki tego wolontariatu?
- Nasza firma działa od 1991 r. i nieustannie pomaga potrzebującym. Rozmiary udzielanego wsparcia były jednak tak duże, że w 2014 r. postanowiliśmy sformalizować ten obszar naszej działalności i powołaliśmy Fundację dla Dzieci Vivadental. Szybko dostrzegliśmy, że im więcej pomagamy, tym więcej jest potrzebujących. Trzeba więc było poszerzać strukturę, aby sprostać nowym wyzwaniom. Początki były bardzo prozaiczne. Przyszedł człowiek, opowiedział historię życia, swoją i swoich zębów, zapytał, czy możemy mu pomóc. I pomogliśmy. Tak to się zaczęło. A pomagamy całe życie, więc start był wyjątkowo łatwy.
Jak udaje się pani godzić obowiązki zawodowe z bezinteresownym pomaganiem innym?
- To moja praca, po prostu codzienność. Każdego niemal dnia przychodzą do mnie pacjenci, którzy liczą na pomoc. Nasza fundacja jest fundacją korporacyjną, co oznacza, że korzysta z zasobów Kliniki Vivadental bez żadnych ograniczeń. W każdym momencie możemy przyjmować pacjentów komercyjnych i naszych podopiecznych. Te funkcje i obowiązki łączymy zatem bez żadnego problemu. A jeśli mamy większą grupę podopiecznych, to wyłączamy działalność komercyjną w danym dniu i zamieniamy się w wolontariuszy. To najpiękniejsze dni w całym roku.
Jak szeroka jest pani działalność wolontariacka?
- Nigdy nie mierzę i nie liczę tego, co robię bezinteresownie, ponieważ doskonale wiem, komu pomagam. Zawsze daję z siebie wszystko. Osoby, które skorzystały z naszej pomocy, dobrze wiedzą, że nie uznaję kompromisów. Jeśli pomagać, to wszechstronnie, kompleksowo i najlepiej, jak można. W takich przypadkach pieniądze się nie liczą, choć są w tym wszystkim niezmiernie ważne. I tak muszą się znaleźć.
Co uważa pani za swój największy sukces?
- Jestem szczęśliwa, że wybrałam tak piękny zawód, który zarazem jest spełnieniem marzeń mojego dzieciństwa. Żyć dla innych ludzi, być potrzebną, pomagać, leczyć, ratować ludzkie zdrowie i życie. Czy istnieje większy sukces w życiu? Mam to szczęście, że nie tylko zajmuję się leczeniem, lecz także szkolę lekarzy i wciąż sama podnoszę własne kwalifikacje. Leczyć chorych, przekazywać wiedzę młodszemu pokoleniu lekarzy, samemu się doskonalić – to kompletne urzeczywistnienie przysięgi Hipokratesa. A sukcesy zawodowe? Kiedyś postawiłam na implanty i to był dobry wybór. Od 23 lat jest to moja ścisła specjalizacja. Niewątpliwie sukcesem jest stworzenie doskonałych warunków do leczenia naszych pacjentów, którzy korzystają z najlepszych rozwiązań dostępnych we współczesnej medycynie. Dzięki nim możliwa jest kompletna metamorfoza uzębienia i tzw. zęby w jeden dzień. Wiosną tego roku przeprowadziliśmy spektakularny zabieg, podczas którego pacjentowi z Danii usunęliśmy 22 zęby i wszczepiliśmy 14 implantów, na których osadziliśmy pełne tymczasowe uzupełnienie protetyczne. Trwało to łącznie 4 godziny. Trudno w to uwierzyć, ale jak widać – jest to możliwe. Potrzebna jest tylko doskonała baza technologiczna, umiejętności oraz interdyscyplinarny zespół profesjonalistów, którzy wykonują perfekcyjnie specjalistyczne procedury. Pacjent od razu cieszył się pięknym i pełnym uśmiechem, a po kilku miesiącach, kiedy implanty uzyskały pełną stabilizację, tymczasowe korony zamieniliśmy na korony porcelanowe. Ostatecznie uzyskaliśmy perfekcyjny efekt, a zadowolony pacjent nieraz pochwali się swoim doskonałym uzębieniem.
Pani klinika zainteresowała się też leczeniem za pomocą komórek macierzystych.
- Największym osiągnięciem klinicznym Vivadental w skali światowej był przeprowadzony w ubiegłym roku prekursorski przeszczep komórek macierzystych pochodzenia tłuszczowego podczas jednoczesnego zabiegu rekonstrukcji tkanki kostnej żuchwy i szczęki u pacjentów dotkniętych oligodoncją. Wykonaliśmy je u dwojga podopiecznych naszej Fundacji, finansując je ze środków przekazanych przez Klinikę Vivadental. To właśnie jest brak kompromisów. Nasi pacjenci otrzymali najlepsze z możliwych rozwiązań, którego nikt nie był im w stanie nawet zaproponować. W obu przypadkach mogę potwierdzić olbrzymi sukces terapeutyczny i estetyczny. Były to pierwsze i dotąd jedyne takie zabiegi w Polsce i jedne z nielicznych na świecie. Jeśli mówimy o sukcesach, to warto też wymienić nagrody z ostatniego roku: Polska Nagroda Jakości, Pomorska Nagroda Jakości, Gryf Gospodarczy Pomorza oraz godło „Teraz Polska” dla dwóch naszych produktów – Vivadental Smile Design – usługa rekonstrukcji uzębienia oparta na szczytowych osiągnięciach medycyny i digitalizacji procesowej oraz Practiculum Implantologii – najbardziej innowacyjna i zaawansowana propozycja edukacyjna dla adeptów implantologii stomatologicznej.
Jakie miejsce na rynku zajmuje klinika, którą pani stworzyła? Komu potrzebny jest Vivadental?
- Vivadental jest dla ludzi. Wszystko, co robimy, podporządkowujemy człowiekowi. Dzisiaj tworzymy unikatową pod każdym względem organizację, która nie znajduje wielu odpowiedników nie tylko w Polsce, ale na całym świecie. Leczymy pacjentów, szkolimy lekarzy, prowadzimy badania naukowe i prace badawczo-rozwojowe, wydajemy czasopismo popularnonaukowe, otworzyliśmy prywatny kanał telewizyjny zajmujący się zdrowiem, wkrótce rusza nasz portal poświęcony turystyce medycznej i rehabilitacyjnej VivaVoyage. W planach kolejne projekty. Najważniejsze jest jednak to, że w tym zdywersyfikowanym i sprofilowanym rozwoju priorytetem naszego istnienia i misji pełnionej w społeczeństwie uczyniliśmy działalność charytatywną i prospołeczną w zakresie szeroko rozumianego zdrowia. Komu więc potrzebny jest Vivadental? Nam wszystkim.
Zarządzanie to kluczowy obszar działalności każdej organizacji.
- W świecie medycyny zarządzanie i leczenie to przeciwległe bieguny, które trzeba umieć połączyć. Wizja, misja, cele, strategia – to dla mnie obszar niezwykle istotny, tym bardziej że autentyczny. Z perspektywy lat i prognozy na przyszłość mogę ocenić Vivadental jako firmę, której rozwój jest zdeterminowany przez misję, a właściwie jeszcze szerzej: przez wizję, i to taką jej postać, która nie zna cenzury. Nasza filozofia zarządzania jest tożsama z modelem Nadlera, który niesie w sobie nutę polskiego romantyzmu i „mierzenia siły na zamiary” i opiera się na prognostycznym podejściu do systemu całej organizacji. Nieustannie uwalniamy umysł od ograniczeń i stereotypów, wpadamy na pomysły, które tylko na pierwszy rzut wydają się nieosiągalne. Z czasem tworzymy sieć powiązań i zależności, powstaje konstrukcja, wyznaczamy realne cele, powstaje strategia. Brak jakichkolwiek kompromisów i kreatywność pozwoliły utrwalić tożsamość naszej organizacji w tworzeniu jej bytu przez wszystko, co najlepsze. Największym sukcesem, a zarazem przyjemnością zarządzania jest powszechna akceptacja pracowników Vivadental, którzy wykorzystują możliwość włączenia się do wolontariatu na rzecz podopiecznych Fundacji dla Dzieci Vivadental. Wszyscy z przyjemnością przystępują do grona wolontariuszy i aktywnie uczestniczą w wydarzeniach charytatywnych oraz w bezpośredniej pomocy. Na równi z naszym personelem włączamy do współpracy wolontariackiej i działalności charytatywnej młodych naukowców i studentów z Politechniki Gdańskiej i Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego oraz studentów z Polskiego Stowarzyszenia Studentów Stomatologii. Młode pokolenie naukowców i lekarzy chętnie bierze udział we wszelkiego rodzaju akcjach i wspomaga działania Fundacji. Studenci nie tylko uczestniczą w projektach i angażują się w trakcie akcji w leczenie podopiecznych, lecz także sami kwestują w miejscach publicznych i przekazują zebrane środki na działalność statutową Fundacji Vivadental. To niezmiernie ważny aspekt działania naszej Fundacji, bo w dobie komercji i wszechobecnego pościgu za pieniądzem współtworzymy postawy etyczne zgodne z etosem pracy przyszłych lekarzy i zwykłych ludzi społecznie użytecznych, czerpiących przyjemność z pomagania i zdolnych do poświęceń w imię pomocy drugiemu człowiekowi. To niewątpliwie największy sukces w zarządzaniu całą organizacją realizującą się w obszarze społecznej odpowiedzialności biznesu i tworzenia w społeczeństwie dobra moralnego.
Jak układa się współpraca z Pracodawcami Pomorza? Jakie są jej efekty?
- Pracodawcy Pomorza to niezrównana organizacja, w której pracują wspaniali ludzie. Wciąż znajdujemy tam nowych przyjaciół i wiele inspiracji. Swoją pozycję i rolę w świecie biznesowym naszego regionu zawdzięcza ona charyzmatycznemu szefowi – Zbigniewowi Canowieckiemu, który jest jej współzałożycielem, a obecnie pełni społecznie funkcję prezydenta. Czujemy w niej wielkie oparcie, nie tylko merytoryczne, lecz przede wszystkim etyczne i mentalne. Organizacja ta motywuje nas do rozwoju własnego biznesu i co bardzo ważne – pracy na rzecz społeczeństwa. Żyjemy w wielkim pośpiechu i myślę, że dopiero po latach większość z nas będzie mogła docenić rolę Pracodawców Pomorza w rozwoju własnych firm i regionu Pomorza oraz dobrych praktyk służących społeczeństwu.
A najbliższe plany?
- Vivadental to ciągle rozwijająca się organizacja. To ona daje napęd Fundacji. Im lepiej będzie funkcjonować, tym więcej będzie mogła przeznaczać na działalność charytatywną. Nasze najbliższe plany biznesowe to budowa centrum symulacji stomatologicznych. Będzie to jeden z nielicznych ośrodków edukacyjnych w Polsce i Europie zajmujących się szkoleniem podyplomowym lekarzy dentystów i umożliwiających uzyskiwanie unikatowych kompetencji zawodowych w dziedzinie chirurgii, implantologii, protetyki i endodoncji. Wielkie nadzieje wiążemy również z Telewizją Medyczną Vivadental, ponieważ jej głównym celem jest edukacja w zakresie profilaktyki chorób cywilizacyjnych, a więc misja stricte społeczna.
Czym się pani zajmuje w wolnych chwilach?
- Tych chwil prawie nie mam, ale cały wolny czas poświęcam rodzinie. Wprawdzie tworzymy firmę rodzinną, bo ponad rok temu dołączyli do niej nasi synowie, więc niemalże cały czas jesteśmy obok siebie, ale naszą ostoją jest dom, gdzie nieodłącznie towarzyszy nam pies. Synowie to nieocenione wsparcie i zupełnie nowe perspektywy rozwoju dla całej naszej organizacji. Intelekt, rozmach, odwaga i wyobraźnia. Łączymy z nimi wielkie nadzieje. A pracujemy „na okrągło”, bo praca jest dla nas wielką przyjemnością. Pracujemy z ludźmi – człowiek jest dla nas najwyższą wartością. To może patetyczne stwierdzenie, ale taka jest nasza filozofia. Codziennie od rana do wieczora przywracamy pacjentom zdrowie i piękny uśmiech, przyjmujemy podopiecznych naszej Fundacji. Od piątku do niedzieli w ośrodku edukacyjnym Instytutu Vivadental szkolimy lekarzy w ramach naszego innowacyjnego programu edukacyjnego dla adeptów implantologii stomatologicznej Practiculum Implantologii. Wszystkie weekendy do końca 2019 r. są już zajęte w związku z tym programem. Prowadzimy badania naukowe i projekty badawczo-rozwojowe, pracujemy nad kolejnym wydaniem „Magazynu Vivadental” i nad rozpoczętym już projektem Telewizji Medycznej Vivadental. Chwila wolnego czasu… Dlaczego nie? Tylko kiedy?
- Nasza firma działa od 1991 r. i nieustannie pomaga potrzebującym. Rozmiary udzielanego wsparcia były jednak tak duże, że w 2014 r. postanowiliśmy sformalizować ten obszar naszej działalności i powołaliśmy Fundację dla Dzieci Vivadental. Szybko dostrzegliśmy, że im więcej pomagamy, tym więcej jest potrzebujących. Trzeba więc było poszerzać strukturę, aby sprostać nowym wyzwaniom. Początki były bardzo prozaiczne. Przyszedł człowiek, opowiedział historię życia, swoją i swoich zębów, zapytał, czy możemy mu pomóc. I pomogliśmy. Tak to się zaczęło. A pomagamy całe życie, więc start był wyjątkowo łatwy.
Jak udaje się pani godzić obowiązki zawodowe z bezinteresownym pomaganiem innym?
- To moja praca, po prostu codzienność. Każdego niemal dnia przychodzą do mnie pacjenci, którzy liczą na pomoc. Nasza fundacja jest fundacją korporacyjną, co oznacza, że korzysta z zasobów Kliniki Vivadental bez żadnych ograniczeń. W każdym momencie możemy przyjmować pacjentów komercyjnych i naszych podopiecznych. Te funkcje i obowiązki łączymy zatem bez żadnego problemu. A jeśli mamy większą grupę podopiecznych, to wyłączamy działalność komercyjną w danym dniu i zamieniamy się w wolontariuszy. To najpiękniejsze dni w całym roku.
Jak szeroka jest pani działalność wolontariacka?
- Nigdy nie mierzę i nie liczę tego, co robię bezinteresownie, ponieważ doskonale wiem, komu pomagam. Zawsze daję z siebie wszystko. Osoby, które skorzystały z naszej pomocy, dobrze wiedzą, że nie uznaję kompromisów. Jeśli pomagać, to wszechstronnie, kompleksowo i najlepiej, jak można. W takich przypadkach pieniądze się nie liczą, choć są w tym wszystkim niezmiernie ważne. I tak muszą się znaleźć.
Co uważa pani za swój największy sukces?
- Jestem szczęśliwa, że wybrałam tak piękny zawód, który zarazem jest spełnieniem marzeń mojego dzieciństwa. Żyć dla innych ludzi, być potrzebną, pomagać, leczyć, ratować ludzkie zdrowie i życie. Czy istnieje większy sukces w życiu? Mam to szczęście, że nie tylko zajmuję się leczeniem, lecz także szkolę lekarzy i wciąż sama podnoszę własne kwalifikacje. Leczyć chorych, przekazywać wiedzę młodszemu pokoleniu lekarzy, samemu się doskonalić – to kompletne urzeczywistnienie przysięgi Hipokratesa. A sukcesy zawodowe? Kiedyś postawiłam na implanty i to był dobry wybór. Od 23 lat jest to moja ścisła specjalizacja. Niewątpliwie sukcesem jest stworzenie doskonałych warunków do leczenia naszych pacjentów, którzy korzystają z najlepszych rozwiązań dostępnych we współczesnej medycynie. Dzięki nim możliwa jest kompletna metamorfoza uzębienia i tzw. zęby w jeden dzień. Wiosną tego roku przeprowadziliśmy spektakularny zabieg, podczas którego pacjentowi z Danii usunęliśmy 22 zęby i wszczepiliśmy 14 implantów, na których osadziliśmy pełne tymczasowe uzupełnienie protetyczne. Trwało to łącznie 4 godziny. Trudno w to uwierzyć, ale jak widać – jest to możliwe. Potrzebna jest tylko doskonała baza technologiczna, umiejętności oraz interdyscyplinarny zespół profesjonalistów, którzy wykonują perfekcyjnie specjalistyczne procedury. Pacjent od razu cieszył się pięknym i pełnym uśmiechem, a po kilku miesiącach, kiedy implanty uzyskały pełną stabilizację, tymczasowe korony zamieniliśmy na korony porcelanowe. Ostatecznie uzyskaliśmy perfekcyjny efekt, a zadowolony pacjent nieraz pochwali się swoim doskonałym uzębieniem.
Pani klinika zainteresowała się też leczeniem za pomocą komórek macierzystych.
- Największym osiągnięciem klinicznym Vivadental w skali światowej był przeprowadzony w ubiegłym roku prekursorski przeszczep komórek macierzystych pochodzenia tłuszczowego podczas jednoczesnego zabiegu rekonstrukcji tkanki kostnej żuchwy i szczęki u pacjentów dotkniętych oligodoncją. Wykonaliśmy je u dwojga podopiecznych naszej Fundacji, finansując je ze środków przekazanych przez Klinikę Vivadental. To właśnie jest brak kompromisów. Nasi pacjenci otrzymali najlepsze z możliwych rozwiązań, którego nikt nie był im w stanie nawet zaproponować. W obu przypadkach mogę potwierdzić olbrzymi sukces terapeutyczny i estetyczny. Były to pierwsze i dotąd jedyne takie zabiegi w Polsce i jedne z nielicznych na świecie. Jeśli mówimy o sukcesach, to warto też wymienić nagrody z ostatniego roku: Polska Nagroda Jakości, Pomorska Nagroda Jakości, Gryf Gospodarczy Pomorza oraz godło „Teraz Polska” dla dwóch naszych produktów – Vivadental Smile Design – usługa rekonstrukcji uzębienia oparta na szczytowych osiągnięciach medycyny i digitalizacji procesowej oraz Practiculum Implantologii – najbardziej innowacyjna i zaawansowana propozycja edukacyjna dla adeptów implantologii stomatologicznej.
Jakie miejsce na rynku zajmuje klinika, którą pani stworzyła? Komu potrzebny jest Vivadental?
- Vivadental jest dla ludzi. Wszystko, co robimy, podporządkowujemy człowiekowi. Dzisiaj tworzymy unikatową pod każdym względem organizację, która nie znajduje wielu odpowiedników nie tylko w Polsce, ale na całym świecie. Leczymy pacjentów, szkolimy lekarzy, prowadzimy badania naukowe i prace badawczo-rozwojowe, wydajemy czasopismo popularnonaukowe, otworzyliśmy prywatny kanał telewizyjny zajmujący się zdrowiem, wkrótce rusza nasz portal poświęcony turystyce medycznej i rehabilitacyjnej VivaVoyage. W planach kolejne projekty. Najważniejsze jest jednak to, że w tym zdywersyfikowanym i sprofilowanym rozwoju priorytetem naszego istnienia i misji pełnionej w społeczeństwie uczyniliśmy działalność charytatywną i prospołeczną w zakresie szeroko rozumianego zdrowia. Komu więc potrzebny jest Vivadental? Nam wszystkim.
Zarządzanie to kluczowy obszar działalności każdej organizacji.
- W świecie medycyny zarządzanie i leczenie to przeciwległe bieguny, które trzeba umieć połączyć. Wizja, misja, cele, strategia – to dla mnie obszar niezwykle istotny, tym bardziej że autentyczny. Z perspektywy lat i prognozy na przyszłość mogę ocenić Vivadental jako firmę, której rozwój jest zdeterminowany przez misję, a właściwie jeszcze szerzej: przez wizję, i to taką jej postać, która nie zna cenzury. Nasza filozofia zarządzania jest tożsama z modelem Nadlera, który niesie w sobie nutę polskiego romantyzmu i „mierzenia siły na zamiary” i opiera się na prognostycznym podejściu do systemu całej organizacji. Nieustannie uwalniamy umysł od ograniczeń i stereotypów, wpadamy na pomysły, które tylko na pierwszy rzut wydają się nieosiągalne. Z czasem tworzymy sieć powiązań i zależności, powstaje konstrukcja, wyznaczamy realne cele, powstaje strategia. Brak jakichkolwiek kompromisów i kreatywność pozwoliły utrwalić tożsamość naszej organizacji w tworzeniu jej bytu przez wszystko, co najlepsze. Największym sukcesem, a zarazem przyjemnością zarządzania jest powszechna akceptacja pracowników Vivadental, którzy wykorzystują możliwość włączenia się do wolontariatu na rzecz podopiecznych Fundacji dla Dzieci Vivadental. Wszyscy z przyjemnością przystępują do grona wolontariuszy i aktywnie uczestniczą w wydarzeniach charytatywnych oraz w bezpośredniej pomocy. Na równi z naszym personelem włączamy do współpracy wolontariackiej i działalności charytatywnej młodych naukowców i studentów z Politechniki Gdańskiej i Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego oraz studentów z Polskiego Stowarzyszenia Studentów Stomatologii. Młode pokolenie naukowców i lekarzy chętnie bierze udział we wszelkiego rodzaju akcjach i wspomaga działania Fundacji. Studenci nie tylko uczestniczą w projektach i angażują się w trakcie akcji w leczenie podopiecznych, lecz także sami kwestują w miejscach publicznych i przekazują zebrane środki na działalność statutową Fundacji Vivadental. To niezmiernie ważny aspekt działania naszej Fundacji, bo w dobie komercji i wszechobecnego pościgu za pieniądzem współtworzymy postawy etyczne zgodne z etosem pracy przyszłych lekarzy i zwykłych ludzi społecznie użytecznych, czerpiących przyjemność z pomagania i zdolnych do poświęceń w imię pomocy drugiemu człowiekowi. To niewątpliwie największy sukces w zarządzaniu całą organizacją realizującą się w obszarze społecznej odpowiedzialności biznesu i tworzenia w społeczeństwie dobra moralnego.
Jak układa się współpraca z Pracodawcami Pomorza? Jakie są jej efekty?
- Pracodawcy Pomorza to niezrównana organizacja, w której pracują wspaniali ludzie. Wciąż znajdujemy tam nowych przyjaciół i wiele inspiracji. Swoją pozycję i rolę w świecie biznesowym naszego regionu zawdzięcza ona charyzmatycznemu szefowi – Zbigniewowi Canowieckiemu, który jest jej współzałożycielem, a obecnie pełni społecznie funkcję prezydenta. Czujemy w niej wielkie oparcie, nie tylko merytoryczne, lecz przede wszystkim etyczne i mentalne. Organizacja ta motywuje nas do rozwoju własnego biznesu i co bardzo ważne – pracy na rzecz społeczeństwa. Żyjemy w wielkim pośpiechu i myślę, że dopiero po latach większość z nas będzie mogła docenić rolę Pracodawców Pomorza w rozwoju własnych firm i regionu Pomorza oraz dobrych praktyk służących społeczeństwu.
A najbliższe plany?
- Vivadental to ciągle rozwijająca się organizacja. To ona daje napęd Fundacji. Im lepiej będzie funkcjonować, tym więcej będzie mogła przeznaczać na działalność charytatywną. Nasze najbliższe plany biznesowe to budowa centrum symulacji stomatologicznych. Będzie to jeden z nielicznych ośrodków edukacyjnych w Polsce i Europie zajmujących się szkoleniem podyplomowym lekarzy dentystów i umożliwiających uzyskiwanie unikatowych kompetencji zawodowych w dziedzinie chirurgii, implantologii, protetyki i endodoncji. Wielkie nadzieje wiążemy również z Telewizją Medyczną Vivadental, ponieważ jej głównym celem jest edukacja w zakresie profilaktyki chorób cywilizacyjnych, a więc misja stricte społeczna.
Czym się pani zajmuje w wolnych chwilach?
- Tych chwil prawie nie mam, ale cały wolny czas poświęcam rodzinie. Wprawdzie tworzymy firmę rodzinną, bo ponad rok temu dołączyli do niej nasi synowie, więc niemalże cały czas jesteśmy obok siebie, ale naszą ostoją jest dom, gdzie nieodłącznie towarzyszy nam pies. Synowie to nieocenione wsparcie i zupełnie nowe perspektywy rozwoju dla całej naszej organizacji. Intelekt, rozmach, odwaga i wyobraźnia. Łączymy z nimi wielkie nadzieje. A pracujemy „na okrągło”, bo praca jest dla nas wielką przyjemnością. Pracujemy z ludźmi – człowiek jest dla nas najwyższą wartością. To może patetyczne stwierdzenie, ale taka jest nasza filozofia. Codziennie od rana do wieczora przywracamy pacjentom zdrowie i piękny uśmiech, przyjmujemy podopiecznych naszej Fundacji. Od piątku do niedzieli w ośrodku edukacyjnym Instytutu Vivadental szkolimy lekarzy w ramach naszego innowacyjnego programu edukacyjnego dla adeptów implantologii stomatologicznej Practiculum Implantologii. Wszystkie weekendy do końca 2019 r. są już zajęte w związku z tym programem. Prowadzimy badania naukowe i projekty badawczo-rozwojowe, pracujemy nad kolejnym wydaniem „Magazynu Vivadental” i nad rozpoczętym już projektem Telewizji Medycznej Vivadental. Chwila wolnego czasu… Dlaczego nie? Tylko kiedy?