123RF

W 2032 r. liczba lekarzy przekroczy popyt na świadczenia?

Udostępnij:

Samorząd lekarski postuluje opracowanie długoterminowego planu, określającego liczbę miejsc na kierunku lekarskim na nadchodzące lata, tak aby umożliwić uczelniom odpowiednie planowanie i poprawić transparentność systemu kształcenia lekarzy.  

Prezydium Naczelnej Rady Lekarskiej z zadowoleniem przyjmuje stanowisko ministra zdrowia zawarte w uzasadnieniu do projektu rozporządzenia w sprawie limitu przyjęć na studia na kierunkach lekarskim i lekarsko-dentystycznym, w którym podkreślono, że bardzo ważne jest utrzymanie odpowiedniej jakości prowadzonego kształcenia, a nie tylko zwiększanie limitu przyjęć na te kierunki.

– Konsekwencją przyjętego słusznego założenia nastawionego na jakość kształcenia i zarazem realizacją postulatów samorządu lekarskiego jest nieuwzględnienie w projekcie rozporządzenia tych szkół, które dotychczas nie posiadają zgody Polskiej Komisji Akredytacyjnej na rozpoczęcie kształcenia – wskazuje w stanowisku prezydium NRL.

Podtrzymuje też wyrażane wcześniej stanowisko, że w trosce o wysoki standard kształcenia lekarzy i lekarzy dentystów, będący gwarantem bezpieczeństwa pacjentów, należy wspierać przede wszystkim rozwój i zwiększanie naboru na studia w uczelniach o profilu ogólnoakademickim prowadzących kształcenie w zawodach lekarza i lekarza dentysty, w których jakość kształcenia została już pozytywnie zweryfikowana zarówno przez właściwe instytucje, jak i poprzez umiejętności ich absolwentów rozpoczynających staż podyplomowy, a następnie pracę zawodową.

– Wykształcenie lekarza to nie tylko nabycie kompetencji zawodowych, ale też zdobycie umiejętności pracy naukowej. Zapewnienie właściwej jakości kształcenia lekarzy i lekarzy dentystów wymaga posiadania wykwalifikowanej i doświadczonej kadry dydaktycznej oraz dostępu do bazy klinicznej – podkreśla NRL.

Potrzebna jest długofalowa strategia w zakresie kształcenia lekarzy
Prezydium NRL zgłasza postulat, aby kwestię polityki państwa polskiego w zakresie kształcenia lekarzy i lekarzy dentystów uczynić przedmiotem długofalowej strategii opartej na rzeczowych danych i dobrze zbadanych potrzebach, a nie na podstawie jednorocznych planów i ustalanych w ten sposób limitów przyjęć na kierunek studiów na dany rok.

– Zawód lekarza, z perspektywy prawidłowego funkcjonowania państwa i dobrostanu społeczeństwa, niewątpliwie jest zawodem o kluczowym znaczeniu. Dla funkcjonowania państwa niedobrze jest, gdy brakuje lekarzy, niepożądane jest także rozwiązanie, w którym lekarzy kształci się zbyt wielu, wówczas bowiem okazuje się, że państwo poniosło (bardzo wysokie w przypadku studiów lekarskich) koszty wykształcenia lekarza, który najprawdopodobniej będzie zmuszony wykonywać zawód poza granicami kraju – czytamy w stanowisku opublikowanym na stronie NIL.

Model kadrowy w perspektywie 25 lat
Samorząd lekarski postuluje zatem opracowanie długoterminowego planu, określającego liczbę miejsc na kierunku lekarskim na nadchodzące 5–10 lat, tak aby umożliwić uczelniom odpowiednie planowanie i poprawić transparentność systemu kształcenia lekarzy. Docelowo jednak – zdaniem samorządu lekarskiego – należy opracować model kadrowy, który w rzetelny sposób, wykorzystując dane, oszacuje popyt i podaż lekarzy w perspektywie 25 lat.

NRL wskazuje, że założenie, które przyświeca opiniowanemu projektowi rozporządzenia, zakłada potrzebę zwiększania liczby kształcących się w Polsce lekarzy. Tymczasem według ekspertyzy przygotowanej w Naczelnej Izbie Lekarskiej przez Zespół roboczy do spraw transformacji w ochronie zdrowia (uwzględniającej oczywiście zwiększające się zapotrzebowanie na lekarzy, powodowane zmianami demograficznymi i rosnącymi oczekiwaniami oraz świadomością zdrowotną społeczeństwa) założenia przyjęte aktualnie przez Ministerstwo Zdrowia doprowadzą do sytuacji, w której w Polsce już w 2032 r. liczba lekarzy przekroczy prognozowany popyt na świadczenia, natomiast w 2048 roku będzie około 6,3 lekarza na 1000 mieszkańców, czyli aż o mniej więcej 20 proc. powyżej zapotrzebowania. 

Oszacowane bowiem przez Zespół roboczy ds. transformacji i strategii rozwoju systemu ochrony zdrowia zapotrzebowanie wynosi ok. 5,1 lekarza na 1000 mieszkańców w 2048 roku. 

Prezydium Naczelnej Rady Lekarskiej wskazuje, że budowanie prawidłowo działającego systemu opieki zdrowotnej nie może się opierać na założeniu, że skoro obecnie pacjenci zmuszeni są do oczekiwania w kolejkach na udzielanie świadczeń opieki zdrowotnej, to spowodowane jest to brakiem lekarzy. W ocenie NRL kolejki w dużej mierze są wynikiem nieefektywności systemu, w którym lekarze spędzają ponad połowę czasu na biurokracji i dokumentacji zamiast na pracy z pacjentem. – Należy zatem spojrzeć na system ochrony zdrowia jako całość i zacząć rozwiązywać realne problemy, przede wszystkim należy uwzględnić niedobory wśród innych kadr medycznych, które są dużo większe niż wśród lekarzy, oraz niwelować nieefektywności systemu, poczynając od nadmiernych obowiązków biurokratyczno-administracyjnych – uważa prezydium NRL. 

Miliard złotych na kształcenie lekarzy „na eksport”
NRL stwierdza również, że utrzymanie aktualnie proponowanych przez Ministerstwo Zdrowia limitów kształcenia na kierunku lekarskim (ok. 7800 miejsc na studiach w języku polskim) w kolejnych latach spowoduje niegospodarne wydatkowanie środków publicznych w znacznym rozmiarze, szacowane na około 1 mld złotych rocznie, poczynając częściowo już od 2026 roku, kiedy studia rozpoczną pierwsi „nadpopytowi” lekarze. Zdaniem NRL ś
rodki te zostaną wydane na kształcenie lekarzy „na eksport” lub lekarzy, którzy zostaną skierowani do wykonywania pracy nie w roli lekarzy, lecz w roli pielęgniarek, opiekunów, asystentów i sekretarzy równocześnie.

– Według modelu kadrowego (popytowo-podażowego) lekarzy opracowanego w Naczelnej Izbie Lekarskiej, w każdym jego wariancie, aby zbilansować podaż i popyt, należy docelowo zmniejszyć podany obecnie limit przyjęć na studia na kierunku lekarskim – wskazuje w stanowisku prezydium NRL. 

Menedzer Zdrowia facebook

 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.