Wydatki zdrowotne rozsadzają gospodarkę

Udostępnij:
W 2014 r.wydatki na służbę zdrowia na świecie będą stanowiły 10,5% globalnego PKB (w Polsce 7,6 proc.), a w najbliższych 4 latach będą wzrastać o 5,3% rocznie – podaje raport firmy doradczej Deloitte. Są to obciążenia porównywalne z tymi, jakie spowodował wyścig zbrojeń w czasach zimnej wojny. Tego mogą nie wytrzymać nawet najlepsze gospodarki. Czy presja na wydatki zdrowotne doprowadzi do globalnego kryzysu gospodarczego? Co w kwestiach wydatków zdrowotnych powinna zrobić Polska?
Właśnie ukazał się raport „Global health care outlook: Shared challenges, shared opportunities” firmy Deloitte. Co ustalili analitycy tej firmy doradczej? - W 2014 roku wydatki na służbę zdrowia na świecie będą stanowić 10,5 proc. globalnego PKB. W Ameryce Północnej w tym roku na służbę zdrowia zostanie przeznaczone aż 17,4 proc. PKB, w Europie Zachodniej będzie to 10,7 proc., w Azji i Australii jedynie 6,6 proc. W Polsce będzie to 7,6 proc – piszą autorzy raportu.

Starzenie się społeczeństwa i wzrost liczby osób cierpiących na choroby przewlekłe to trwały trend, który w najbliższych latach będzie kształtować popyt na usługi opieki medycznej zarówno w krajach rozwiniętych, jak i na rynkach wschodzących. Systemy finansowania publicznej i prywatnej służby zdrowia są coraz bardziej obciążone, a rosnące koszty ochrony zdrowia stają się niemożliwe do udźwignięcia.

Co się zatem stanie? – Po prostu, wydatki będą rosły i rosły. I jesteśmy bardzo blisko dnia, w którym rozsadzą budżety państw, podobnie jak kiedyś budżet Związku Radzieckiego rozdęły wygórowane wydatki ponoszone na dotrzymanie kroku w zimnowojennym wyścigu zbrojeń – mówi Robert Gwiazdowski, ekspert Centrum im. Adama Smitha. –Po prostu, któregoś dnia trzeba będzie spojrzeć prawdzie w oczy i powiedzieć: nie stać nas na takie wydatki zdrowotne – dodaje.

Spirala wzrostu nakładów na opiekę zdrowotną nakręca się. - W 2013 roku globalne wydatki na służbę zdrowia wzrosły o 2,6 proc. w stosunku do poprzedniego roku. W latach 2014-2017 szacuje się szybszy wzrost na poziomie 5 proc. rocznie. A z uwagi na zwiększający się popyt na świadczenia medyczne (starzejące się społeczeństwa) rosnące nakłady nie zawsze przekładają się na lepsze wyniki lub na wyższą jakość opieki medycznej – mówi Bartosz Krawczyk, menedżer w dziale Konsultingu Deloitte.
Zwłaszcza że pieniądze w teorii przeznaczone na zdrowie – nie zawsze trafiają na świadczenia medyczne, a na rzecz środowisk, które „zwąchały interes” w biznesie rozwijający się wokół ochrony zdrowia. – W Stanach Zjednoczonych na przykład coraz większy interes na ochronie zdrowia robią prawnicy obsługujący czy to pacjentów, czy szpitale. To coraz poważniejszy biznes i w całej Europie, i w Polsce – mówi Jarosław J. Fedorowski, prezes Polskiej Federacji Szpitali.

Podobnie rzecz się ma z urzędnikami zajmującymi się problemami ochrony zdrowia – w Polsce na szczeblu ministerialnym, funduszowym, wojewódzkim, powiatowym i gminnym. Coraz większy odsetek nakładów na ochronę zdrowia ląduje nie w kieszeni lekarzy, pielęgniarek czy szpitali – a w kieszeniach urzędników i doradców.
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.