Wyjaśnienie kancelarii premiera nie przekonuje prezesa NRL

Udostępnij:
W związku z podpisaniem przez p.o. prezesa NFZ nowelizacji zarządzenia dotyczącego leczenia szpitalnego, zmieniającego sposoby rozliczania świadczeń z zakresu położnictwa i ginekologii oraz neonatologii, Maciej Hamankiewicz, prezes NRL, wystosował do premiera pismo o wyjaśnienie trybu powierzenia obowiązków Marcinowi Pakulskiemu.
Wydawanie zarządzeń przez p.o. dyrektora NFZ budzi wątpliwości prawne – twierdzi Hamankiewicz. - Brak jest bowiem jednoznacznego ustawowego określenia takiej sytuacji w ustawie o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych. Może to nasuwać wątpliwości, co do mocy obowiązującej podejmowanych przez niego decyzji, np. w formie wydawanych zarządzeń – uzasadnia prezes NRL.
Jacek Cichocki, szef kancelarii prezesa Rady Ministrów, wyjaśnił w piśmie do NRL, że sytuacja ta wynika z ustawy. „W przypadku nieobecności lub czasowej niemożności sprawowania funkcji, w okresie nie dłuższym niż 6 miesięcy” – czytamy w odpowiedzi – „prezesa funduszu zastępuje, na podstawie jego pisemnego upoważnienia, jeden z zastępców”.
Wyjaśnia też, że sformułowanie „niemożność”, gdy nie ma ustawowego sprecyzowania tego terminu, należy rozumieć faktycznie i prawnie jednocześnie. Minister Cichocki powołuje się na przykład rezygnacji Andrzeja Sośnierza, kiedy to rada NFZ podjęła uchwałę o upoważnieniu zastępcy do pełnienia obowiązków do czasu powołania nowego prezesa oraz na analogiczną sytuację po odwołaniu Jacka Paszkiewicza, aż do czasu powołania Agnieszki Pachciarz. Minister takoż wyjaśnia, że o powołaniu Marcina Pakulskiego nie zadecydowała Rada Ministrów, a ustawowo upoważnienia udzieliła rada NFZ.
Nie wyjaśnia to jednak kwestii zdolności do decydowania prawnego, w związku z czym prezes Hamankiewicz zwrócił się dzisiaj od razu z kolejnym pismem, w którym zaznacza, że odpowiedź nie rozstrzyga w sposób przekonujący wątpliwości związanych z trybem odwoływania i powierzania obowiązków prezesa NFZ. Brakuje tu ustawowego rozstrzygnięcia, albowiem rola rady NFZ, choć znacząca, nie daje jej uprawnień do interpretacji jakiejkolwiek ustawy. W tym wypadku termin „niemożność” zdaje się być jedynie informacją, że w danym momencie nie ma prezesa, dlatego obowiązki przejmuje zastępca, ale nie czyni wakatu na jego stanowisku. Ustawa powinna to jednoznacznie określać, zwłaszcza że chodzi teraz o kwestie dysponowania pieniędzmi na leczenie pacjentów. Wtedy narzędzie pozwalają na negatywne sterowanie procedurami.
- Dotychczasowe zapisy umożliwiające ręczne sterowanie działaniami NFZ, bo przecież groźba odwołania jest bardzo skutecznym orężem – wyjaśnia swoje stanowisko Hamankiewicz – zaciemniają wzajemne relacje i system odpowiedzialności między rządem a płatnikiem.
Ponadto prezes NRL wątpi w zasadność zapisu o okresie, na jaki jest powoływany do pełnienia obowiązków zastępca funduszu, bo niby ustawo ma to być sześć miesięcy, ale do tej pory nie ogłoszono konkursu, a minister Neumann zapowiadał, że będzie to poprzedzone propozycjami zmian w NFZ. Wymaga to zmian ustawowych, a te wymagają czasu, więc okres pełnienia obowiązków przez Marcina Pakuskiego może trwać bardzo długo i o jeden dzień dłużej. I nawet gdy pełnił będzie te obowiązki wzorowo, to może okazać się, że podjęte przez niego decyzje, podpisane rozporządzenia i wszystkie inne dokumenty, zostaną prawnie zakwestionowane. Powstanie kolejny galimatias prawno-formalny, ale to nie on jest najstraszniejszy, lecz wizja długów, bo za wszystkim tym kryją się pieniądze. Trzeba będzie znowu uruchomić karuzelę, na której bez zabezpieczenia kręci się teraz system, lekarze i pacjenci.
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.