Wzrasta liczba zachorowań na kiłę

Udostępnij:
O zjawisku tym w ubiegłym roku informowali naukowcy z SWPS i Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu. Informacje o wzroście liczby zachorowań znajdziemy także w epidemiologicznych meldunkach Państwowego Zakładu Higieny. Fakt ten, nie zaskakuje specjalnie prof. Zbigniewa Lwa-Starowicza, o czym mówi w rozmowie z termedią.pl.
Z danych przedstawionych w ramach pracy badawczej zespołu wenerologów, dermatologów, biologów molekularnych i psychologów z Katedry i Kliniki Dermatologii Uniwersytetu Medycznego oraz Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej w Poznaniu wynikało też, że osoby zakażone nie traktują tej choroby poważnie. Analizy prócz ujawnienia wzrostu zachorowań pokazały również spadek liczby wykonywanych badań. Okazało się także, że kiła często nie wpływała negatywnie na samoocenę, samopoczucie czy aktywność towarzyską zakażonych.
Zjawisko wzrostu zachorowań na kiłę prof. Zbigniew Lew–Starowicz tłumaczy m.in. tym, że jest pewna grupa ludzi, często z wyższym wykształceniem, która lubi ryzykowne zachowania.
– Mogą to być skoki na bungee, skoki ze spadochronem, szybka jazda samochodem. W takie zachowania wpisuje się też grupa tych, którzy podejmują ryzykowne zachowania seksualne – mówi seksuolog. Przypomina, że kiła nie dziesiątkuje Europy, jak w XVIII wieku, są dostępne skuteczne antybiotyki. Może to przyczyniać się do trywializowania zjawiska – „Wezmę leki i będę zdrowy”. – Jest to kształtowanie postawy, która deprecjonuje ryzyko. W dużej mierze to pokłosie braku edukacji seksualnej z prawdziwego zdarzenia w Polsce – dodaje prof. Lew-Starowicz.
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.