Zawał jak infekcja: tragedie zaczynają się tuż potem

Udostępnij:
- Uciążliwość dobrze leczonego zawału dla pacjenta jest mniejsza niż niejednej infekcji. Kłopoty zaczynają się tuż potem: wobec braku prewencji wtórnej w ciągu czterech lat po zawale odchodzi co trzeci pacjent – uznali uczestnicy debaty „Nowości w kardiologii interwencyjnej – szanse pacjentów”.
Choroby układu krążenie do od lat największy zabójca w Polsce: według danych GUS stanowią one w naszym kraju 45 proc. zgonów. – Jednak nauczyliśmy się odpowiednio reagować w stanach ostrych zespołów wieńcowych. Ma siły, środki i ośrodki, a postęp medyczny sprawił, że leczenie zawału jest dla pacjenta mało uciążliwe, mniej niż niejedna infekcja – mówiła prof. Janina Stępińska, prezes Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego.

Nauczyliśmy się pomagać chorym w wypadkach ostrych stanów. A potem co? - Chociaż postęp jest ogromny i szpitale zrobiły milowy krok, to chyba najbardziej dokuczliwe dla pacjenta jest to, że aby się wyleczyć, musi krążyć po kilku podmiotach leczniczych – a to na badanie diagnostyczne, a to na operację czy rehabilitację. Często sam musi o to zadbać i zabiegać, aby możliwie szybko uzyskać kompleksowe usługi medyczne – zauważa Michał Kamiński w ostatnim numerze „Menedżera Zdrowia”.

Czytaj felieton Michała Kamińskiego

Co się dzieje po zawale? 10-15 proc. chorych umiera w ciągu roku po wystąpieniu ostrego zespołu wieńcowego, a po 4 latach nie żyje już 33 proc. Pacjenci często nie przestrzegają zaleceń co do zmiany stylu życia i przyjmowania leków. Mają też problemy związane z przyjęciem przez lekarza: czekają w kolejkach. Jak to zmienić przy słabości polskiego POZ i AOS? –Naszym pomysłem jest to, by prewencją wtórną zajęły się ośrodki rehabilitacji kardiologicznej i to one koordynowały opiekę nad pacjentami po zawal. Będziemy zabiegać o to, by znalazły się na to środki – mówi prof. Artur Mamcarz, kierownik III Kliniki Chorób Wewnętrznych i Kardiologii WUM.
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.