Czarne chmury nad kosztownym, amerykańskim badaniem przesiewowym w kierunku wykrywania raka piersi metodą tomosyntezy
Czy USA uda się przebadać 165 tys. kobiet w kierunku raka piersi za pomocą mammografii 3-D znanej jako tomosynteza kosztem 100 mln dolarów? Jest to metoda bardziej czuła niż tradycyjna mammografia i wykrywa nowotwory piersi nawet w stadium uśpienia. Jednak pojawiły się sprzeciwy wobec takiego wykorzystania funduszy.
Autorką pomysłu badania przesiewowego z wykorzystaniem tomosyntezy jest Karen Sturtz, onkolog z Denver w stanie Kolorado. Jej celem jest między innymi określenie, które kobiety odnoszą największe korzyści z badań przesiewowych i w jakich odstępach czasu. Sturtz chciała włączyć jak największą liczbę szpitali do projektu. Nie udało jej się to z liczbą 26. Dlaczego? Bo już wykonują badania tą technologią.
Zdaniem Petera Rubina, onkologa praktykującego w Portland w stanie Maine, radiolodzy często wykazują opór przed mammografią 3-D. W ich opinii nie przynosi ona znacznie więcej korzyści niż badania tradycyjne. Ich zdaniem nadal brakuje bowiem dowodów, że tomosynteza lepiej wykrywa raka piersi.
Sceptyczni pozostają profesorowie wobec próby Sturtz, argumentując, że 100 mln dolarów do olbrzymie pieniądze, które zostaną stracone wobec zamiarów wykorzystania ich na sfinansowanie powszechnych badań tomosyntezą. Zdaniem Daniela Kopansa z Uniwersytetu Harwarda, radiolodzy, którzy przestawili się na mammografię 3-D już nie chcą wracać do tej starszej generacji. Dlaczego? Bo zdają sobie sprawę z tego, że metoda nowsza jest zwyczajnie lepsza w wykrywaniu raka piersi. I nie trzeba tego udowadniać w badaniu przesiewowym, które kosztuje 100 mln dolarów.
Zdaniem Petera Rubina, onkologa praktykującego w Portland w stanie Maine, radiolodzy często wykazują opór przed mammografią 3-D. W ich opinii nie przynosi ona znacznie więcej korzyści niż badania tradycyjne. Ich zdaniem nadal brakuje bowiem dowodów, że tomosynteza lepiej wykrywa raka piersi.
Sceptyczni pozostają profesorowie wobec próby Sturtz, argumentując, że 100 mln dolarów do olbrzymie pieniądze, które zostaną stracone wobec zamiarów wykorzystania ich na sfinansowanie powszechnych badań tomosyntezą. Zdaniem Daniela Kopansa z Uniwersytetu Harwarda, radiolodzy, którzy przestawili się na mammografię 3-D już nie chcą wracać do tej starszej generacji. Dlaczego? Bo zdają sobie sprawę z tego, że metoda nowsza jest zwyczajnie lepsza w wykrywaniu raka piersi. I nie trzeba tego udowadniać w badaniu przesiewowym, które kosztuje 100 mln dolarów.