Prof. Rodryg Ramlau: Od stwierdzenia pierwszych objawów raka płuca do rozpoczęcia leczenia mija nawet siedem miesięcy
Autor: Marta Koblańska
Data: 30.07.2019
Źródło: Polska Koalicja Pacjentów Onkologicznych
- Pacjent błąka się od lekarza do lekarza, od badania do badania, a czas mija. To niedobrze, potrzebne są zintegrowane działania systemowe - przyznał prof. Rodryg Ramlau podczas posiedzenia Parlamentarnego Zespołu ds. Organizacji Ochrony Zdrowia. Zgodzili się z nim eksperci, przedstawiciele organizacji pacjentów i posłowie.
Rak płuca to najczęstszy nowotwór w Polsce, który wciąż zabija rocznie 22 tys. Polaków. Współczynnik umieralności z powodu raka płuca należy do najwyższych w Europie po Węgrzech, Czarnogórze i Serbii. U 80 proc. pacjentów jest diagnozowany w trzecim lub czwartym stopniu zaawansowania. Często chorują osoby w sile wieku, w okresie produkcyjnym, mające pod opieką innych członków rodziny.
Dlaczego tak się dzieje, mimo spektakularnego postępu, jaki dokonał się w ostatnich latach w leczeniu tego nowotworu? Czy system diagnostyki działa sprawnie? Czy pacjenci mają dostęp do właściwych specjalistów? Czy mają szansę na skuteczne leczenie? Nad tym, jak zmienić proces diagnostyki i leczenia, aby zmniejszyć liczbę chorych, którzy corocznie umierają na raka płuca debatowali członkowie Parlamentarnego Zespołu do spraw Organizacji Ochrony Zdrowia oraz lekarze specjaliści i przedstawiciele organizacji pacjentów.
- Mimo licznych akcji edukacyjnych nadal w Polsce pali prawie 8 milionów osób, z czego 3 miliony to kobiety – zaalarmowała Beata Ambroziewicz z Polskiej Koalicji Pacjentów Onkologicznych. - Pali 6-10 proc. kobiet ciężarnych. Każdego roku w Polsce rodzi się 25 tys. dzieci zatruwanych nikotyną w łonie matki. Niestety, równie przerażający jest fakt, że mamy jedną z najwyższych w Europie umieralność na ten typ nowotworu. Niewątpliwie ma to związek z nakładami na profilaktykę, diagnostykę i leczenie. Dlatego nie możemy ustawać w działaniach zmierzających do poszerzenia zakresu edukacji antytytoniowej oraz wprowadzenia zmian systemowych, które umożliwią efektywne leczenie chorych. Beata Ambroziewicz postuluje przeznaczenie środków z akcyzy na edukację antytytoniową. 90 proc. chorych na raka płuca to czynni lub bierni palacze, jednak rośnie liczba chorych niepalących, rocznie umiera z powodu raka płuca 2000 osób, które nigdy nie paliły.
Niestety, często diagnozę pacjent otrzymuje dopiero po wielomiesięcznym procesie diagnostyki, kiedy wiele tygodni czeka na wyniki kolejnych badań, choć możliwe byłoby wykonanie ich w znacznie krótszym czasie. A ten w raku płuca gra kluczową rolę. Im wcześniej pacjent otrzyma diagnozę, tym szybciej można włączyć efektywne leczenie. To wiedza dość powszechna. W czym więc tkwi problem?
- Jako lekarze zdajemy sobie znakomicie sprawę, że im wcześniej postawiona zostanie właściwa diagnoza, tym szybciej można włączyć leczenie, które daje szansę na znaczne przedłużenie życia lub nawet wyleczenie – przyznał prof. Rodryg Ramlau, kierownik Katedry i Kliniki Onkologii Uniwersytetu Medycznego im. Karola Marcinkowskiego w Poznaniu. - Jednak droga pacjenta od stwierdzenia pierwszych objawów do rozpoczęcia leczenia jest w naszym kraju zdecydowanie za długa, może trwać nawet 7 miesięcy. Pacjent błąka się od lekarza do lekarza, od badania do badania, a czas mija. Wynika to z braku jasno opisanej ścieżki diagnostycznej, koordynacji działań poszczególnych placówek zaangażowanych w ten proces - wyjaśnił Ramlau.
Zbyt długi czas, jaki mija od pierwszej wizyty chorego do wdrożenia leczenia wynika nie tylko z braku skoordynowanej, kompleksowej i jasno określonej drogi, którą ma przejść pacjent, ale również z braku spójnego sposobu finansowania badań diagnostycznych. Ten ostatni aspekt skutkuje rozciąganiem w czasie procesu diagnostyki, odsyłaniem pacjenta z placówki do placówki. Ma również wpływ na jakość badań. A to wszystko ma znaczenie dla szans pacjenta – bo czasami na włączenie określonej terapii jest już za późno. Ma też znaczenie dla budżetu – im później rozpoczęta jest terapia, tym zwykle pociąga za sobą większe koszty, bo konieczne jest bardziej złożone i kosztowne leczenie.
Dlatego tak ważne jest, aby przyspieszyć diagnostykę przez wspieranie i premiowanie czujności onkologicznej w zakresie wcześniejszego wykrywania raka płuca oraz wdrożenie systemu szybkiego przekierowywania pacjentów do specjalistów.
Ci natomiast powinni mieć narzędzia do podjęcia szybkich decyzji co do optymalnego leczenia.
Dr Beata Jagielska, dyrektor do spraw lecznictwa otwartego i rozliczeń świadczeń zdrowotnych w Centrum Onkologii-Instytutu im. M. Curie-Skłodowskiej, przyznała, że oznacza to potrzebę wdrożenia obowiązku kompleksowego testowania pacjentów, z zapewnieniem jakości oraz pełnego finansowania, jednakowego dla ścieżki pulmonologicznej i onkologicznej. Oznacza to również wprowadzenie obowiązku odesłania pacjenta kwalifikującego się do nowoczesnego leczenia do konkretnego ośrodka, który takie świadczenie może zapewnić, z przekazaniem pełnej dokumentacji.
- Kolejnym istotnym problemem jest nierówny dostęp do świadczeń – diagnostyki i leczenia w różnych województwach – powiedział Szymon Chrostowski, przewodniczący grupy sterującej inicjatywy All.Can. - Nie może być tak, że w jednym województwie są środki na leczenie nieproporcjonalnie mniejszej liczby pacjentów niż w sąsiednim. Nie może być tak, że o szansach na skuteczne leczenie decydować będzie miejsce zamieszkania. Każdy pacjent powinien mieć szansę na opiekę w placówce na terenie własnego województwa - wyjaśnił Chrostowski.
Rozmawiano także o dostępie pacjentów do nowoczesnych terapii.
Na raka płuca przeznaczono w Polsce w 2018 jedynie ok 2% budżetu na onkologiczne programy lekowe, co w świetle skali problemu jest jaskrawo zbyt niską kwotą. Podczas, gdy łącznie na raka piersi, jelita grubego i prostaty zachorowuje 52 887 osób rocznie, czyli 2,5 raza więcej niż na raka płuca (22 196 osób), to na leczenie chorych na te nowotwory przeznacza się ponad 20-krotnie więcej środków z budżetu onkologicznego niż na leczenie chorych z rakiem płuca, czyli 39,5% budżetu programów lekowych! Uniemożliwia to specjalistom leczenie zgodne z wytycznymi światowymi i polskimi. Wprawdzie w ostatnich latach dokonuje się postęp w tym zakresie, dzięki kolejnym dobrym decyzjom refundacyjnym, zyskujemy dostęp do innowacyjnych terapii, które zmieniają obraz leczenia raka płuca, jednak wciąż brakuje kompleksowego i zintegrowanego podejścia do leczenia tego nowotworu.
Prof. nadzw. dr hab. n. med. Dariusz Kowalski z Kliniki Nowotworów Płuca i Klatki Piersiowej Centrum Onkologii-Instytut w Warszawie podkreślił, że dziś jedynie jedna trzecia pacjentów kwalifikujących się od strony medycznej do terapii w "pierwszej linii" może z niej skorzystać. Pozostali wciąż czekają na swoją szansę. Zarówno klinicyści jak i pacjenci liczą, że najbliższe miesiące przyniosą korzystne zmiany w tym zakresie i coraz więcej chorych będzie miało szansę na skuteczne, nowoczesne leczenie. Eksperci podkreślili, że wraz z odkryciem leków immunokompetentnych zmienił się paradygmat leczenia choroby, Dzięki nim możliwe są wieloletnie przeżycia z zachowaniem wysokiej jakości życia, a rak płuca może z choroby śmiertelnej stać się chorobą przewlekłą, jak cukrzyca czy nadciśnienie.
- Dostrzegamy złożoność problemu jakim jest opieka nad pacjentami z rakiem płuca – powiedziała poseł Anna Czech. - Dlatego chcemy rozmawiać zarówno ze specjalistami, jak i reprezentantami pacjentów, aby wspólnie wypracować te niezbędne i korzystne dla chorych rozwiązania systemowe w zakresie profilaktyki, diagnostyki i leczenia. Mam świadomość, że realizacja tego zadania wykracza poza ramy tej kadencji Sejmu, jednak jestem przekonana, że jeszcze przed wyborami uda nam się rozpocząć prace nad nowymi rozwiązaniami, które po wyborach z tym większą mocą będą realizowane - podsumowała posłanka Czech.
Dlaczego tak się dzieje, mimo spektakularnego postępu, jaki dokonał się w ostatnich latach w leczeniu tego nowotworu? Czy system diagnostyki działa sprawnie? Czy pacjenci mają dostęp do właściwych specjalistów? Czy mają szansę na skuteczne leczenie? Nad tym, jak zmienić proces diagnostyki i leczenia, aby zmniejszyć liczbę chorych, którzy corocznie umierają na raka płuca debatowali członkowie Parlamentarnego Zespołu do spraw Organizacji Ochrony Zdrowia oraz lekarze specjaliści i przedstawiciele organizacji pacjentów.
- Mimo licznych akcji edukacyjnych nadal w Polsce pali prawie 8 milionów osób, z czego 3 miliony to kobiety – zaalarmowała Beata Ambroziewicz z Polskiej Koalicji Pacjentów Onkologicznych. - Pali 6-10 proc. kobiet ciężarnych. Każdego roku w Polsce rodzi się 25 tys. dzieci zatruwanych nikotyną w łonie matki. Niestety, równie przerażający jest fakt, że mamy jedną z najwyższych w Europie umieralność na ten typ nowotworu. Niewątpliwie ma to związek z nakładami na profilaktykę, diagnostykę i leczenie. Dlatego nie możemy ustawać w działaniach zmierzających do poszerzenia zakresu edukacji antytytoniowej oraz wprowadzenia zmian systemowych, które umożliwią efektywne leczenie chorych. Beata Ambroziewicz postuluje przeznaczenie środków z akcyzy na edukację antytytoniową. 90 proc. chorych na raka płuca to czynni lub bierni palacze, jednak rośnie liczba chorych niepalących, rocznie umiera z powodu raka płuca 2000 osób, które nigdy nie paliły.
Niestety, często diagnozę pacjent otrzymuje dopiero po wielomiesięcznym procesie diagnostyki, kiedy wiele tygodni czeka na wyniki kolejnych badań, choć możliwe byłoby wykonanie ich w znacznie krótszym czasie. A ten w raku płuca gra kluczową rolę. Im wcześniej pacjent otrzyma diagnozę, tym szybciej można włączyć efektywne leczenie. To wiedza dość powszechna. W czym więc tkwi problem?
- Jako lekarze zdajemy sobie znakomicie sprawę, że im wcześniej postawiona zostanie właściwa diagnoza, tym szybciej można włączyć leczenie, które daje szansę na znaczne przedłużenie życia lub nawet wyleczenie – przyznał prof. Rodryg Ramlau, kierownik Katedry i Kliniki Onkologii Uniwersytetu Medycznego im. Karola Marcinkowskiego w Poznaniu. - Jednak droga pacjenta od stwierdzenia pierwszych objawów do rozpoczęcia leczenia jest w naszym kraju zdecydowanie za długa, może trwać nawet 7 miesięcy. Pacjent błąka się od lekarza do lekarza, od badania do badania, a czas mija. Wynika to z braku jasno opisanej ścieżki diagnostycznej, koordynacji działań poszczególnych placówek zaangażowanych w ten proces - wyjaśnił Ramlau.
Zbyt długi czas, jaki mija od pierwszej wizyty chorego do wdrożenia leczenia wynika nie tylko z braku skoordynowanej, kompleksowej i jasno określonej drogi, którą ma przejść pacjent, ale również z braku spójnego sposobu finansowania badań diagnostycznych. Ten ostatni aspekt skutkuje rozciąganiem w czasie procesu diagnostyki, odsyłaniem pacjenta z placówki do placówki. Ma również wpływ na jakość badań. A to wszystko ma znaczenie dla szans pacjenta – bo czasami na włączenie określonej terapii jest już za późno. Ma też znaczenie dla budżetu – im później rozpoczęta jest terapia, tym zwykle pociąga za sobą większe koszty, bo konieczne jest bardziej złożone i kosztowne leczenie.
Dlatego tak ważne jest, aby przyspieszyć diagnostykę przez wspieranie i premiowanie czujności onkologicznej w zakresie wcześniejszego wykrywania raka płuca oraz wdrożenie systemu szybkiego przekierowywania pacjentów do specjalistów.
Ci natomiast powinni mieć narzędzia do podjęcia szybkich decyzji co do optymalnego leczenia.
Dr Beata Jagielska, dyrektor do spraw lecznictwa otwartego i rozliczeń świadczeń zdrowotnych w Centrum Onkologii-Instytutu im. M. Curie-Skłodowskiej, przyznała, że oznacza to potrzebę wdrożenia obowiązku kompleksowego testowania pacjentów, z zapewnieniem jakości oraz pełnego finansowania, jednakowego dla ścieżki pulmonologicznej i onkologicznej. Oznacza to również wprowadzenie obowiązku odesłania pacjenta kwalifikującego się do nowoczesnego leczenia do konkretnego ośrodka, który takie świadczenie może zapewnić, z przekazaniem pełnej dokumentacji.
- Kolejnym istotnym problemem jest nierówny dostęp do świadczeń – diagnostyki i leczenia w różnych województwach – powiedział Szymon Chrostowski, przewodniczący grupy sterującej inicjatywy All.Can. - Nie może być tak, że w jednym województwie są środki na leczenie nieproporcjonalnie mniejszej liczby pacjentów niż w sąsiednim. Nie może być tak, że o szansach na skuteczne leczenie decydować będzie miejsce zamieszkania. Każdy pacjent powinien mieć szansę na opiekę w placówce na terenie własnego województwa - wyjaśnił Chrostowski.
Rozmawiano także o dostępie pacjentów do nowoczesnych terapii.
Na raka płuca przeznaczono w Polsce w 2018 jedynie ok 2% budżetu na onkologiczne programy lekowe, co w świetle skali problemu jest jaskrawo zbyt niską kwotą. Podczas, gdy łącznie na raka piersi, jelita grubego i prostaty zachorowuje 52 887 osób rocznie, czyli 2,5 raza więcej niż na raka płuca (22 196 osób), to na leczenie chorych na te nowotwory przeznacza się ponad 20-krotnie więcej środków z budżetu onkologicznego niż na leczenie chorych z rakiem płuca, czyli 39,5% budżetu programów lekowych! Uniemożliwia to specjalistom leczenie zgodne z wytycznymi światowymi i polskimi. Wprawdzie w ostatnich latach dokonuje się postęp w tym zakresie, dzięki kolejnym dobrym decyzjom refundacyjnym, zyskujemy dostęp do innowacyjnych terapii, które zmieniają obraz leczenia raka płuca, jednak wciąż brakuje kompleksowego i zintegrowanego podejścia do leczenia tego nowotworu.
Prof. nadzw. dr hab. n. med. Dariusz Kowalski z Kliniki Nowotworów Płuca i Klatki Piersiowej Centrum Onkologii-Instytut w Warszawie podkreślił, że dziś jedynie jedna trzecia pacjentów kwalifikujących się od strony medycznej do terapii w "pierwszej linii" może z niej skorzystać. Pozostali wciąż czekają na swoją szansę. Zarówno klinicyści jak i pacjenci liczą, że najbliższe miesiące przyniosą korzystne zmiany w tym zakresie i coraz więcej chorych będzie miało szansę na skuteczne, nowoczesne leczenie. Eksperci podkreślili, że wraz z odkryciem leków immunokompetentnych zmienił się paradygmat leczenia choroby, Dzięki nim możliwe są wieloletnie przeżycia z zachowaniem wysokiej jakości życia, a rak płuca może z choroby śmiertelnej stać się chorobą przewlekłą, jak cukrzyca czy nadciśnienie.
- Dostrzegamy złożoność problemu jakim jest opieka nad pacjentami z rakiem płuca – powiedziała poseł Anna Czech. - Dlatego chcemy rozmawiać zarówno ze specjalistami, jak i reprezentantami pacjentów, aby wspólnie wypracować te niezbędne i korzystne dla chorych rozwiązania systemowe w zakresie profilaktyki, diagnostyki i leczenia. Mam świadomość, że realizacja tego zadania wykracza poza ramy tej kadencji Sejmu, jednak jestem przekonana, że jeszcze przed wyborami uda nam się rozpocząć prace nad nowymi rozwiązaniami, które po wyborach z tym większą mocą będą realizowane - podsumowała posłanka Czech.