Rak płuca u osoby starszej: standard leczenia
Autor: Mariusz Bryl
Data: 01.09.2016
Źródło: MK/MB
Działy:
Wywiad tygodnia
Aktualności
Wiek nie stanowi jedynego czynnika ryzyka zachorowania na raka płuca, ale terapię u osoby starszej należy dobrać do możliwości jej organizmu, stopnia sprawności i wydolności ogólnej. Co stanowi standard leczenia i co może dać nadzieję chorym niezakwalifikowanym do operacji mówi prof. Rodryg Ramlau z Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu.
Jakie jest ryzyko wystąpienia raka płuca u osoby powyżej 65. roku życia?
Z wiekiem ryzyko zachorowania na pewno rośnie. Oczywiście wiek nie stanowi jedynego ryzyka, ponieważ nowotwór płuca wiąże się także z paleniem tytoniu. Szanse wystąpienia raka płuca u palącego mężczyzny, ale też i u kobiety powyżej 65. roku życia są wielokrotnie większe niż w populacji tzw. osób zdrowych, niepalących. Na ten nowotwór zapada w Polsce już ponad 20 tys. osób rocznie. Myślę, że ponad połowa z tych osób, to chorzy w podeszłym wieku, czyli jest to 50, a nawet 60 proc. chorych w wieku powyżej 65. roku życia.
Czy leczenie osób w podeszłym wieku różni się stopniem agresywności w porównaniu z terapią ludzi młodych?
Leczenie powinno być zgodne ze standardami ustalonymi dla chorych na raka płuca. Wiek nie stanowi czynnika limitującego jakiekolwiek działania i nie wymusza działań agresywniejszych, wprost przeciwnie. Leczenie należy dobrać do możliwości chorego. Przede wszystkim trzeba mieć na uwadze choroby współistniejące, ogólną wydolność chorego i jego stan sprawności, który jest bardzo istotny, ubytek masy ciała w ostatnich miesiącach, czynnik często pomijany, a mogący być wykładnikiem gorszego rokowania. Ważna jest także akceptacja przez chorego propozycji terapeutycznych.
Co stanowi standard terapii raka płuca, skoro jedynie 15 proc. chorych można poddać leczeniu operacyjnemu?
Chemioterapia przedoperacyjna jest stosowana wyjątkowo rzadko w wyselekcjonowanej grupie chorych. Standardem postępowania jest zabieg radykalny i uzupełniające leczenie systemowe cytostatykami, czyli chemioterapia pooperacyjna. U wszystkich chorych w stadium zaawansowania nowotworu II i III powinno się rozważyć leczenie uzupełniające. Uważamy, że od 80 do 90 proc. chorych takie leczenie otrzymuje, ale jest ono uzależnione od wielu elementów, m.in. dojścia do pełnej sprawności po zabiegu chirurgicznym, od chorób współistniejących, od kwalifikacji kardiologiczno-internistycznej.
Na czym polega leczenie uzupełniające osoby w wieku podeszłym?
Jest to chemioterapia. Prowadzone szeroko międzynarodowe badania kliniczne nie uzasadniają włączenia u każdego chorego radioterapii uzupełniającej, chyba że nowotwór zajął węzły chłonne w obrębie śródpiersia. Takich pacjentów w stadium III zawsze konsultujemy z radioteraputą. Badania pokazały również brak efektywności leczenia tzw. ukierunkowanego molekularnie, choć liczyliśmy na to, że chorzy posiadający określony typ mutacji w materiale genetycznym mogą być kandydatami do terapii uzupełniającej inhibitorami kinazy tyrozynowej. Badania jednak wypadły negatywnie i dziś do dyspozycji mamy wyłącznie chemioterapię pooperacyjną. Rekomendowanym schematem leczenia, uznawanym za najbardziej efektywny, jest połączenie cis-platyny z winorelbiną.
Czyli zdaniem pana radioterapia nie stanowi alternatywy dla chirurgii w leczeniu wczesnych postaci raka płuca?
To jest dyskusyjne. Oczywiście radioterapia stanowi alternatywę dla chorych w I i II stadium zaawansowania, którzy z różnych przyczyn nie mogą zostać poddani operacji. Uważam jednak, że chirurgia jest metodą podstawową w leczeniu wczesnych postaci raka płuca i dlatego chorych do innego postępowania niż chirurgia powinno się kwalifikować ze względów internistycznych, kardiologicznych, albo w razie braku zgody chorego na operację. W ostatnim czasie torakochirurgia poczyniła ogromne postępy w zakresie stosowanych technik. Są już dostępne metody małoinwazyjne, wideotorakoskopowe, segmentektomie, które być może także staną się standardem postępowania. Obserwujemy coraz mniejszą inwazyjność i to właśnie wydaje się jedynym słusznym kierunkiem.
Duże nadzieje są wiązane także z immunoterapią.
Tak. Chorych w podeszłym wieku jest coraz więcej. Nadzieją dla chorych z zaawansowanym rakiem płuca jest immunoterapia. Szczególnie 2015 rok okazał się przełomem, pokazującym, że jest szansa na zmianę podejścia do raka płuca i wytworzenia sytuacji, że schorzenie to stanie się w ciągu kilku najbliższych lat chorobą przewlekłą. Immunoterapia daje nadzieję chorym w stadium uogólnionym procesu nowotworowego (IV stadium zaawansowania).
Czy w Polsce także dostępna?
W trakcie negocjacji znajduje się program terapeutyczny jednego z leków immunokompetentnych, drugi jest także na najlepszej drodze do refundacji i myślę, że w przeciwieństwie do czasów minionych nie pozostaniemy w ogonie Europy i dostępność do tych leków będzie taka sama jak w innych krajach Unii Europejskiej.
Rozmawiała Marta Koblańska
Z wiekiem ryzyko zachorowania na pewno rośnie. Oczywiście wiek nie stanowi jedynego ryzyka, ponieważ nowotwór płuca wiąże się także z paleniem tytoniu. Szanse wystąpienia raka płuca u palącego mężczyzny, ale też i u kobiety powyżej 65. roku życia są wielokrotnie większe niż w populacji tzw. osób zdrowych, niepalących. Na ten nowotwór zapada w Polsce już ponad 20 tys. osób rocznie. Myślę, że ponad połowa z tych osób, to chorzy w podeszłym wieku, czyli jest to 50, a nawet 60 proc. chorych w wieku powyżej 65. roku życia.
Czy leczenie osób w podeszłym wieku różni się stopniem agresywności w porównaniu z terapią ludzi młodych?
Leczenie powinno być zgodne ze standardami ustalonymi dla chorych na raka płuca. Wiek nie stanowi czynnika limitującego jakiekolwiek działania i nie wymusza działań agresywniejszych, wprost przeciwnie. Leczenie należy dobrać do możliwości chorego. Przede wszystkim trzeba mieć na uwadze choroby współistniejące, ogólną wydolność chorego i jego stan sprawności, który jest bardzo istotny, ubytek masy ciała w ostatnich miesiącach, czynnik często pomijany, a mogący być wykładnikiem gorszego rokowania. Ważna jest także akceptacja przez chorego propozycji terapeutycznych.
Co stanowi standard terapii raka płuca, skoro jedynie 15 proc. chorych można poddać leczeniu operacyjnemu?
Chemioterapia przedoperacyjna jest stosowana wyjątkowo rzadko w wyselekcjonowanej grupie chorych. Standardem postępowania jest zabieg radykalny i uzupełniające leczenie systemowe cytostatykami, czyli chemioterapia pooperacyjna. U wszystkich chorych w stadium zaawansowania nowotworu II i III powinno się rozważyć leczenie uzupełniające. Uważamy, że od 80 do 90 proc. chorych takie leczenie otrzymuje, ale jest ono uzależnione od wielu elementów, m.in. dojścia do pełnej sprawności po zabiegu chirurgicznym, od chorób współistniejących, od kwalifikacji kardiologiczno-internistycznej.
Na czym polega leczenie uzupełniające osoby w wieku podeszłym?
Jest to chemioterapia. Prowadzone szeroko międzynarodowe badania kliniczne nie uzasadniają włączenia u każdego chorego radioterapii uzupełniającej, chyba że nowotwór zajął węzły chłonne w obrębie śródpiersia. Takich pacjentów w stadium III zawsze konsultujemy z radioteraputą. Badania pokazały również brak efektywności leczenia tzw. ukierunkowanego molekularnie, choć liczyliśmy na to, że chorzy posiadający określony typ mutacji w materiale genetycznym mogą być kandydatami do terapii uzupełniającej inhibitorami kinazy tyrozynowej. Badania jednak wypadły negatywnie i dziś do dyspozycji mamy wyłącznie chemioterapię pooperacyjną. Rekomendowanym schematem leczenia, uznawanym za najbardziej efektywny, jest połączenie cis-platyny z winorelbiną.
Czyli zdaniem pana radioterapia nie stanowi alternatywy dla chirurgii w leczeniu wczesnych postaci raka płuca?
To jest dyskusyjne. Oczywiście radioterapia stanowi alternatywę dla chorych w I i II stadium zaawansowania, którzy z różnych przyczyn nie mogą zostać poddani operacji. Uważam jednak, że chirurgia jest metodą podstawową w leczeniu wczesnych postaci raka płuca i dlatego chorych do innego postępowania niż chirurgia powinno się kwalifikować ze względów internistycznych, kardiologicznych, albo w razie braku zgody chorego na operację. W ostatnim czasie torakochirurgia poczyniła ogromne postępy w zakresie stosowanych technik. Są już dostępne metody małoinwazyjne, wideotorakoskopowe, segmentektomie, które być może także staną się standardem postępowania. Obserwujemy coraz mniejszą inwazyjność i to właśnie wydaje się jedynym słusznym kierunkiem.
Duże nadzieje są wiązane także z immunoterapią.
Tak. Chorych w podeszłym wieku jest coraz więcej. Nadzieją dla chorych z zaawansowanym rakiem płuca jest immunoterapia. Szczególnie 2015 rok okazał się przełomem, pokazującym, że jest szansa na zmianę podejścia do raka płuca i wytworzenia sytuacji, że schorzenie to stanie się w ciągu kilku najbliższych lat chorobą przewlekłą. Immunoterapia daje nadzieję chorym w stadium uogólnionym procesu nowotworowego (IV stadium zaawansowania).
Czy w Polsce także dostępna?
W trakcie negocjacji znajduje się program terapeutyczny jednego z leków immunokompetentnych, drugi jest także na najlepszej drodze do refundacji i myślę, że w przeciwieństwie do czasów minionych nie pozostaniemy w ogonie Europy i dostępność do tych leków będzie taka sama jak w innych krajach Unii Europejskiej.
Rozmawiała Marta Koblańska