123RF

Maniacy selfie stają się pacjentami chirurgii plastycznej

Udostępnij:
Autoportrety wykonywane za pomocą telefonów komórkowych zniekształcają rysy twarzy, co skutkuje zauważalnym w ostatnich latach wzrostem liczby próśb o operację plastyczną – przekonują naukowcy z University of Texas Southwestern (USA).
Autorzy badania podkreślają znaczenie tej nieoczekiwanej konsekwencji korzystania z mediów społecznościowych oraz zwracają uwagę środowiska chirurgów plastycznych na rosnącą skalę zjawiska. Ich zdaniem przed zakwalifikowaniem do zabiegu lekarze powinni odbywać z pacjentami domagającymi się poprawy swojego wyglądu rozmowy, które pozwolą określić przyczyny ich próśb.

– Jeśli dla młodych ludzi selfie stają się jedynym wyznacznikiem wyglądu, to nie dziwią prośby do chirurgów plastycznych o naprawienie tego czy owego, np. w rysach twarzy. Młodym osobom wydaje się, że operacja plastyczna rozwiąże wszystkie ich problemy. Tymczasem poza światem mediów społecznościowych te problemy w ogóle nie istnieją – mówi prof. Bardia Amirlak, chirurg plastyczny i główny autor omawianego badania, opisanego na łamach „Plastic & Reconstructive Surgery”.

Jak wyjaśnia naukowiec, pacjenci coraz częściej wykorzystują zdjęcia, które zrobili sami sobie aparatem smartfona, aby omówić swoje cele z chirurgiem plastycznym. Dodał, że już wcześniejsze publikacje solidnie udokumentowały związek pomiędzy wzrostem liczby zdjęć typu selfie a wzrostem liczby próśb o plastykę nosa, szczególnie wśród młodszych pacjentów. Jednak ponieważ aparaty mogą zniekształcać obraz – zwłaszcza gdy zdjęcie jest robione z bliskiej odległości – selfie może w rzeczywistości nie odzwierciedlać prawdziwego wyglądu danej osoby.

Aby zbadać, w jaki sposób selfie zmieniają wygląd, dr Amirlak i jego koledzy przeprowadzili eksperyment z udziałem 30 wolontariuszy: 23 kobiet i 7 mężczyzn. Naukowcy wykonali po trzy zdjęcia każdej z tych osób: jedno z odległości 30 cm, drugie – 45 cm, a trzecie z odległości 1,5 metra. Dwa pierwsze zdjęcia wykonano telefonem komórkowym (miały symulować odpowiednio selfie zrobione zgiętą lub wyprostowaną ręką), ostatnie standardową lustrzanką. Wszystkie fotografie zostały zrobione w tym samym miejscu i przy takim samym oświetleniu.

Okazało się, że autoportrety wykazywały znaczne zniekształcenia. Nos na selfie z 30 cm wydawał się średnio o 6,4 proc., a na tych zrobionych z dystansu 45 cm o 4,3 proc. dłuższy – w porównaniu ze standardowym zdjęciem. Na fotografiach z odległości 30 cm zaobserwowano również 12-proc. zmniejszenie długości podbródka, co oznaczało znaczny, bo 17-proc. wzrost stosunku długości nosa do podbródka. Selfie sprawiały też, że podstawa nosa wydawała się szersza w stosunku do szerokości twarzy.

Świadomość tych różnic znalazła odzwierciedlenie w sposobie, w jaki uczestnicy oceniali swoje autoportrety.

– Zniekształcone fotografie mogą mieć trwały wpływ na to, jak osoby robiące sobie dużo selfie postrzegają swój wygląd – mówi prof. Carrie McAdams, psychiatra i współautorka publikacji. – Oczekuje się, że młodzież i młodzi dorośli rozwiną stabilne poczucie własnej tożsamości, które jest procesem neurorozwojowym związanym z porównywaniem siebie z innymi. Niestety, selfie to utrudniają, gdyż stale przypominają nam o fizycznych aspektach tożsamości, dodatkowo lekko przekłamanych. Prowadzą do niższej samooceny, pogorszenia nastroju i zwiększonego niezadowolenia z ciała.

– Wiele zmian w naszym społeczeństwie, w tym moda na media społecznościowe, selfie, a także wynikająca z COVID-19 izolacja, doprowadziło do eskalacji problemów ze zdrowiem psychicznym w tej grupie wiekowej, m.in. depresji, lęków, uzależnień i zaburzeń odżywiania – dodaje.

Autorzy zgodnie podsumowują, że wraz z rosnącą popularnością zdjęć typu selfie istotne jest zrozumienie, w jaki sposób zniekształcają one rysy twarzy oraz jaka jest skala ich wykorzystywania w rozmowach z chirurgami plastycznymi.

Tytuł pochodzi od redakcji
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.