123RF
Od mechanicznego wspomagania pracy serca do transplantacji
Redaktor: Iwona Konarska
Data: 08.06.2022
Źródło: Roman Skiba/PAP
Tagi: | Instytut Chorób Serca Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego we Wrocławiu, Michał Zakliczyński, Jakub Jankowski |
57 transplantacji serca i 15 wszczepionych przenośnych pomp wspomagających pracę tego narządu – to bilans Instytutu Chorób Serca Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego we Wrocławiu od rozpoczęcia programu przeszczepiania serca w lutym 2021 roku.
Uniwersytecki Szpital Kliniczny we Wrocławiu pozostaje jedynym ośrodkiem w regionie, gdzie można przeprowadzać obie procedury.
– Najnowszej generacji pompy HeartMate III, z którymi pacjent może po prostu iść do domu i przez dłuższy czas normalnie żyć, w Polsce mają prawo implantować jedynie ośrodki przeszczepowe. Urządzenia te są traktowane jako pomost do transplantacji serca i mają na celu umożliwić choremu dotrwanie w co najmniej zadowalającej kondycji fizycznej do docelowego zabiegu – czytamy w komunikacie USK.
Uzupełnienie programu transplantacji o nowe metody wspomagania mechanicznego pozwala USK zabezpieczyć potrzeby najciężej chorych kardiologicznie z całego Dolnego Śląska, a nawet najmniej oddalonych od Wrocławia ośrodków kardiologicznych położonych poza granicą województwa. Od lutego ub.r. w placówce wykonano 57 transplantacji serca i wszczepiono 15 przenośnych pomp.
– Pompy HeartMate III, które zaczęliśmy wszczepiać jesienią ubiegłego roku, mają dla pacjenta tę zaletę, że pozwalają mu opuścić szpital w krótkim czasie po zabiegu, czasem już po tygodniu. Po zabiegu i kilkudniowej rehabilitacji pacjent może po prostu iść do domu, podejmować aktywność, a przede wszystkim być samodzielnym i niezależnym od pomocy innych – powiedział cytowany w komunikacie prof. Michał Zakliczyński z Pododdziału Transplantacji Serca i Mechanicznego Wspomagania Krążenia Instytutu Chorób Serca USK.
Wyjaśnił, że urządzenia są niewielkie, a podczas operacji umieszczane w pobliżu koniuszka lewej komory serca. Pompa zastępuje czynność niewydolnej komory. Zasilana jest bateriami – poprzez przewody wyprowadzone na zewnątrz, łatwe do ukrycia pod ubraniem. Jedyne, o czym pacjent musi pamiętać, to troska o przewód zasilający (tzw. linię życia) i ładowanie baterii.
– Każda z dwóch baterii w urządzeniu wystarcza na 17 godzin. Niezależnie od aktywności pacjenta, spokojnie może zapewnić zasilanie swojej pompy w normalnych warunkach. Producent ostatniego modelu pompy zmienił konstrukcję urządzenia, eliminując wady poprzednich typów. Technologia jest niesamowita. Wirnik pompy obraca się z prędkością do 9 tysięcy obrotów na minutę, zapewniając przepływ krwi do 10 litrów na minutę – wyjaśnił koordynator programu wspomagania mechanicznego Instytutu Chorób Serca USK Jakub Jankowski.
Urządzenia przewidziane są do wieloletniej pracy, ale o tym, jak długo będą wspomagać chore serce, decydują także regulacje prawne. W niektórych krajach pompy wszczepialne mogą być stosowane jako terapia docelowa. Chory otrzymuje wówczas urządzenie nie tylko jako pomost do transplantacji, ale zamiast tego zabiegu. W innych państwach – jak w Polsce i Wielkiej Brytanii – metoda dopuszczona jest u tych chorych, którzy zostali już zakwalifikowani do przeszczepu, ale z jakichś powodów nie mogą go otrzymać.
Najczęściej wiąże się to z na tyle złym stanem biologicznym organizmu, że istnieje ryzyko niepowodzenia transplantacji. Inny częsty powód wszczepiania pompy to małe prawdopodobieństwo znalezienia odpowiedniego dawcy. Tak bywa np. w przypadku pacjentów o dużej wadze, dla których na narząd o odpowiedniej wielkości czasami czeka się bardzo długo. Istnieje realne ryzyko, że pacjent go nie doczeka. Wtedy ratuje go pompa. Co więcej, czasem na skutek jej zastosowania stan chorego tak dalece się poprawia, że pojawia się szansa na uniknięcie transplantacji.
– Po wszczepieniu pompy pacjenci zazwyczaj od razu czują poprawę, często spektakularną. Zdarzyło się już, że pacjent wcześniej czekający z niecierpliwością na transplantację, po implantacji HeartMate III nie chciał już o niej słyszeć. Bo po co przechodzić trudny, obciążający zabieg, z koniecznością stosowania immunosupresji do końca życia, skoro małe urządzenie w sercu pozwala mu żyć praktycznie bez ograniczeń? – powiedział cytowany koordynator.
Pomijając sporty ekstremalne, pacjent z pompą może w zasadzie wszystko, poza kąpielą w otwartych wodach z powodu zasilania. Kąpiel pod prysznicem jest możliwa, dzięki wodoszczelnej torebce, w której umieszczone są baterie.
Chorzy są również informowani o profilu powikłań, jaki jest związany z każdą alternatywą terapeutyczną. Często to właśnie wysokie ryzyko działań niepożądanych decyduje o wyborze sposobu leczenia – w przypadku transplantacji musimy się liczyć ze skutkami wieloletniego osłabiania układu odporności przez leki immunosupresyjne, które dodatkowo niepozbawione są własnych działań ubocznych, a w przypadku pomp – z koniecznością stosowania silnych leków przeciwkrzepliwych, które zmniejszają ryzyko udaru niedokrwiennego, ale zwiększają prawdopodobieństwo krwawienia.
– My jednak zawsze proponujemy pacjentowi to, co jest dla niego najlepsze. O tym, czy jest to transplantacja, czy mechaniczne wspomaganie pracy serca, decydują względy medyczne w konkretnych okolicznościach. W leczeniu ciężkiej niewydolności serca metodą z wyboru nadal pozostaje transplantacja – podkreślił prof. Zakliczyński.
Tytuł pochodzi od redakcji
– Najnowszej generacji pompy HeartMate III, z którymi pacjent może po prostu iść do domu i przez dłuższy czas normalnie żyć, w Polsce mają prawo implantować jedynie ośrodki przeszczepowe. Urządzenia te są traktowane jako pomost do transplantacji serca i mają na celu umożliwić choremu dotrwanie w co najmniej zadowalającej kondycji fizycznej do docelowego zabiegu – czytamy w komunikacie USK.
Uzupełnienie programu transplantacji o nowe metody wspomagania mechanicznego pozwala USK zabezpieczyć potrzeby najciężej chorych kardiologicznie z całego Dolnego Śląska, a nawet najmniej oddalonych od Wrocławia ośrodków kardiologicznych położonych poza granicą województwa. Od lutego ub.r. w placówce wykonano 57 transplantacji serca i wszczepiono 15 przenośnych pomp.
– Pompy HeartMate III, które zaczęliśmy wszczepiać jesienią ubiegłego roku, mają dla pacjenta tę zaletę, że pozwalają mu opuścić szpital w krótkim czasie po zabiegu, czasem już po tygodniu. Po zabiegu i kilkudniowej rehabilitacji pacjent może po prostu iść do domu, podejmować aktywność, a przede wszystkim być samodzielnym i niezależnym od pomocy innych – powiedział cytowany w komunikacie prof. Michał Zakliczyński z Pododdziału Transplantacji Serca i Mechanicznego Wspomagania Krążenia Instytutu Chorób Serca USK.
Wyjaśnił, że urządzenia są niewielkie, a podczas operacji umieszczane w pobliżu koniuszka lewej komory serca. Pompa zastępuje czynność niewydolnej komory. Zasilana jest bateriami – poprzez przewody wyprowadzone na zewnątrz, łatwe do ukrycia pod ubraniem. Jedyne, o czym pacjent musi pamiętać, to troska o przewód zasilający (tzw. linię życia) i ładowanie baterii.
– Każda z dwóch baterii w urządzeniu wystarcza na 17 godzin. Niezależnie od aktywności pacjenta, spokojnie może zapewnić zasilanie swojej pompy w normalnych warunkach. Producent ostatniego modelu pompy zmienił konstrukcję urządzenia, eliminując wady poprzednich typów. Technologia jest niesamowita. Wirnik pompy obraca się z prędkością do 9 tysięcy obrotów na minutę, zapewniając przepływ krwi do 10 litrów na minutę – wyjaśnił koordynator programu wspomagania mechanicznego Instytutu Chorób Serca USK Jakub Jankowski.
Urządzenia przewidziane są do wieloletniej pracy, ale o tym, jak długo będą wspomagać chore serce, decydują także regulacje prawne. W niektórych krajach pompy wszczepialne mogą być stosowane jako terapia docelowa. Chory otrzymuje wówczas urządzenie nie tylko jako pomost do transplantacji, ale zamiast tego zabiegu. W innych państwach – jak w Polsce i Wielkiej Brytanii – metoda dopuszczona jest u tych chorych, którzy zostali już zakwalifikowani do przeszczepu, ale z jakichś powodów nie mogą go otrzymać.
Najczęściej wiąże się to z na tyle złym stanem biologicznym organizmu, że istnieje ryzyko niepowodzenia transplantacji. Inny częsty powód wszczepiania pompy to małe prawdopodobieństwo znalezienia odpowiedniego dawcy. Tak bywa np. w przypadku pacjentów o dużej wadze, dla których na narząd o odpowiedniej wielkości czasami czeka się bardzo długo. Istnieje realne ryzyko, że pacjent go nie doczeka. Wtedy ratuje go pompa. Co więcej, czasem na skutek jej zastosowania stan chorego tak dalece się poprawia, że pojawia się szansa na uniknięcie transplantacji.
– Po wszczepieniu pompy pacjenci zazwyczaj od razu czują poprawę, często spektakularną. Zdarzyło się już, że pacjent wcześniej czekający z niecierpliwością na transplantację, po implantacji HeartMate III nie chciał już o niej słyszeć. Bo po co przechodzić trudny, obciążający zabieg, z koniecznością stosowania immunosupresji do końca życia, skoro małe urządzenie w sercu pozwala mu żyć praktycznie bez ograniczeń? – powiedział cytowany koordynator.
Pomijając sporty ekstremalne, pacjent z pompą może w zasadzie wszystko, poza kąpielą w otwartych wodach z powodu zasilania. Kąpiel pod prysznicem jest możliwa, dzięki wodoszczelnej torebce, w której umieszczone są baterie.
Chorzy są również informowani o profilu powikłań, jaki jest związany z każdą alternatywą terapeutyczną. Często to właśnie wysokie ryzyko działań niepożądanych decyduje o wyborze sposobu leczenia – w przypadku transplantacji musimy się liczyć ze skutkami wieloletniego osłabiania układu odporności przez leki immunosupresyjne, które dodatkowo niepozbawione są własnych działań ubocznych, a w przypadku pomp – z koniecznością stosowania silnych leków przeciwkrzepliwych, które zmniejszają ryzyko udaru niedokrwiennego, ale zwiększają prawdopodobieństwo krwawienia.
– My jednak zawsze proponujemy pacjentowi to, co jest dla niego najlepsze. O tym, czy jest to transplantacja, czy mechaniczne wspomaganie pracy serca, decydują względy medyczne w konkretnych okolicznościach. W leczeniu ciężkiej niewydolności serca metodą z wyboru nadal pozostaje transplantacja – podkreślił prof. Zakliczyński.
Tytuł pochodzi od redakcji