Czy hospicja przestaną istnieć?
Redaktor: Janusz Maciejowski
Data: 03.12.2014
Źródło: MK
Ok 95 proc. pacjentów dorosłych korzystających z opieki paliatywnej to pacjenci z chorobą nowotworową. Chorzy na raka powinni być obejmowani opieką na każdym etapie choroby, niezależnie od stosowanych terapii - wyjaśnia w rozmowie z termedia.pl Aleksandra Ciałkowska-Rysz ekspert z zakresu medycyny paliatywnej, były konsultant krajowy.
Pakiet onkologiczny wyłączył medycynę paliatywną z nielimitowanych świadczeń? Co to oznacza dla chorych?
To że mogą nie doczekać świadczenia jakim jest opieka paliatywna. Wydaje się, że celowo dokonano takiego wyłączenia, choć nie wiem dlaczego, ponieważ w efekcie opieka nad pacjentem okaże się droższa. Hospicjum domowe jest najtańszą formą opieki nad osobami nieuleczalnie chorymi. Tymczasem ministerstwo zapomina o medycynie paliatywnej, choć na przykład w Wielkiej Brytanii, na której się wzorujemy, pakiet onkologiczny obejmuje medycynę paliatywną. Ale u nas decydenci nie zdają chyba sobie sprawy z tego czym jest medycyna paliatywna i jakich pacjentów leczy.
A jakich pacjentów leczy medycyna paliatywna?
95 procent naszych pacjentów to chorzy onkologicznie, z tego około połowa to chorzy, u których nigdy nie stosowano terapii onkologicznej, ponieważ albo nowotwór był w takim stadium zaawansowania, że terapia była już niemożliwa, albo wiek był na tyle zaawansowany, że nie podejmowano leczenia. Pakiet onkologiczny premiuje diagnostykę, wcześniejsze wykrywanie nowotworu, więc pojawi się grupa pacjentów, dla których leczenie nie będzie już możliwe. Ci chorzy mają prawo do świadczeń z zakresu opieki paliatywnej, ale jeśli nic się nie zmieni będą musieli poczekać na nie. Wzrosną kolejki, które obecnie wynoszą w niektórych województwach nawet 3 miesiące. Nowotwory będą szybciej wykrywane więc szybciej tez pacjenci będą trafiać do nas. Wydłuży to czas opieki nad chorym paliatywnie.
Jak oddziały i hospicja sobie poradzą?
Możliwe, że 50 procent oddziałów stacjonarnych zostanie zlikwidowanych. Może przetrwają te, które mają oparcie w samorządach i organizacjach pozarządowych, ale te działające przy szpitalach klinicznych, czy wojewódzkich już nie. Dyrektorzy zwracają uwagę na to na jakich świadczeniach można zarobić, a medycyna paliatywna jest niedofinansowana w 30-40 procentach. Piszemy i mówimy o tym od lat, ale nikt nas w tym nie słucha, a przecież leczymy chorych na każdym etapie choroby nowotworowej od momentu wystąpienia bólu.
Czy pacjent z dobrych warunków leczenia w pakiecie onkologicznym, jeśli terapia okaże się nieskuteczna zostanie pozostawiony sam sobie?
Tak może być. Nie jestem tu optymistką, choć może trzeba powiedzieć, że w medycynie paliatywnej jest tak źle. Zróżnicowanie na poziomie województw jest ogromne i tylko 1-2 województwa mają zachowany bilans ilości świadczeń w stosunku do potrzeb. Nie ma wielu sporów sądowych o nadwykonania, bo to są koszty, ale w niektórych województwach takie spory są. Tylko w niektórych województwach Fundusz płaci bądź tyle ile wynosiły koszty, zazwyczaj jest to jedynie 20-30 procent wysokości świadczenia lub nic.
To że mogą nie doczekać świadczenia jakim jest opieka paliatywna. Wydaje się, że celowo dokonano takiego wyłączenia, choć nie wiem dlaczego, ponieważ w efekcie opieka nad pacjentem okaże się droższa. Hospicjum domowe jest najtańszą formą opieki nad osobami nieuleczalnie chorymi. Tymczasem ministerstwo zapomina o medycynie paliatywnej, choć na przykład w Wielkiej Brytanii, na której się wzorujemy, pakiet onkologiczny obejmuje medycynę paliatywną. Ale u nas decydenci nie zdają chyba sobie sprawy z tego czym jest medycyna paliatywna i jakich pacjentów leczy.
A jakich pacjentów leczy medycyna paliatywna?
95 procent naszych pacjentów to chorzy onkologicznie, z tego około połowa to chorzy, u których nigdy nie stosowano terapii onkologicznej, ponieważ albo nowotwór był w takim stadium zaawansowania, że terapia była już niemożliwa, albo wiek był na tyle zaawansowany, że nie podejmowano leczenia. Pakiet onkologiczny premiuje diagnostykę, wcześniejsze wykrywanie nowotworu, więc pojawi się grupa pacjentów, dla których leczenie nie będzie już możliwe. Ci chorzy mają prawo do świadczeń z zakresu opieki paliatywnej, ale jeśli nic się nie zmieni będą musieli poczekać na nie. Wzrosną kolejki, które obecnie wynoszą w niektórych województwach nawet 3 miesiące. Nowotwory będą szybciej wykrywane więc szybciej tez pacjenci będą trafiać do nas. Wydłuży to czas opieki nad chorym paliatywnie.
Jak oddziały i hospicja sobie poradzą?
Możliwe, że 50 procent oddziałów stacjonarnych zostanie zlikwidowanych. Może przetrwają te, które mają oparcie w samorządach i organizacjach pozarządowych, ale te działające przy szpitalach klinicznych, czy wojewódzkich już nie. Dyrektorzy zwracają uwagę na to na jakich świadczeniach można zarobić, a medycyna paliatywna jest niedofinansowana w 30-40 procentach. Piszemy i mówimy o tym od lat, ale nikt nas w tym nie słucha, a przecież leczymy chorych na każdym etapie choroby nowotworowej od momentu wystąpienia bólu.
Czy pacjent z dobrych warunków leczenia w pakiecie onkologicznym, jeśli terapia okaże się nieskuteczna zostanie pozostawiony sam sobie?
Tak może być. Nie jestem tu optymistką, choć może trzeba powiedzieć, że w medycynie paliatywnej jest tak źle. Zróżnicowanie na poziomie województw jest ogromne i tylko 1-2 województwa mają zachowany bilans ilości świadczeń w stosunku do potrzeb. Nie ma wielu sporów sądowych o nadwykonania, bo to są koszty, ale w niektórych województwach takie spory są. Tylko w niektórych województwach Fundusz płaci bądź tyle ile wynosiły koszty, zazwyczaj jest to jedynie 20-30 procent wysokości świadczenia lub nic.