123RF
Tajniki kardiologii prenatalnej
Redaktor: Iwona Konarska
Data: 02.01.2023
Źródło: Agnieszka Grzelak-Michałowska/PAP
Działy:
Aktualności w Ginekologia
Aktualności
W Polsce odnotowuje się rocznie mniej więcej 4 tys. wad serca u dzieci, z czego ok. 500 noworodków wymaga operacji kardiochirurgicznych.
– Na przestrzeni ostatnich lat obserwujemy zdecydowaną poprawę wykrywalności wad serca przez położników. Decyduje o tym i dobre szkolenie prowadzone przez Polskie Towarzystwo Ginekologiczne i większa dostępność nowoczesnej aparatury. Obecnie jest u nas rzadkością, że kobieta przychodzi do porodu i nie wie, że urodzi dziecko z wadą serca – powiedziała PAP prof. Maria Respondek-Liberska, kierująca Zakładem Kardiologii Prenatalnej Instytutu Centrum Zdrowia Matki Polki (ICZMP) w Łodzi, przewodnicząca Polskiego Towarzystwa Kardiologii Prenatalnej.
Profesor, specjalizująca się od lat w echokardiografii i kardiologii prenatalnej, jest autorką trzech pierwszych podręczników z tego zakresu, jakie ukazały się w Polsce. Ostatnio wydała kolejną książkę poświęconą wadom serca płodu, przeznaczoną zarówno dla medyków – lekarzy, pielęgniarek, położnych, studentów medycyny – jak i rodziców spodziewających się narodzin potomka z wrodzoną wadą kardiologiczną.
– Wady serca są najczęstszym problemem, jaki dotyka naszych najmłodszych pacjentów – występują siedem razy częściej niż zespół Downa, dziesięć razy częściej niż wady ośrodkowego układu nerwowego, a program badań perinatalnych jakoś pomija ten problem. Być może dlatego, że serce u płodu jest trudne do badania. To prawdziwa pięta achillesowa badań perinatologicznych – tu najczęściej są pomyłki i braki edukacyjne. Jeśli już mamy szczęście, że trafimy na osobę, która potrafi dobrze operować ultradźwiękami i zauważy wadę u płodu, to są różne opcje dalszego postępowania – wyjaśniła ekspertka.
Przygotowana przez nią pozycja – obok rozdziałów teoretycznych, które można znaleźć także w innych podręcznikach – ma też część unikalną w skali kraju i świata, którą jest prezentacja przypadków; nie ogranicza się ona jedynie do życia przedurodzeniowego pacjentów, ale także do porodu i dalszej historii ich leczenia.
– Sama szukałam takich podręczników i ich nie znalazłam, postanowiłam zatem stworzyć publikację na podstawie naszych doświadczeń z Instytutu Centrum Zdrowia Matki Polki. Ten dorobek jest unikalny, bo w jednej placówce mamy do czynienia z diagnostyką przedurodzeniową, kardiologią prenatalną, położnictwem, neonatologią, znakomitą radiologią i diagnostyką obrazową, kardiologią i kardiochirurgią – dodała autorka.
Jej zdaniem w dotychczasowych publikacjach pomijany był problem wad serca, w przypadku których przewidywany jest krótki okres życia płodu.
– Widzimy płód na ekranie USG, możemy go zważyć i zmierzyć, osłuchać jego serce i wiemy, że za kilka tygodni on zgaśnie – umrze najpóźniej w okresie tuż po urodzeniu. Do tej pory ta grupa pacjentów była pomijana – mówię wciąż o pacjentach, bo czasami obcujemy z nimi przez kilka, kilkanaście tygodni. Nie zawsze mamy dobre wiadomości dla mamy dziecka. Ale – jak mawiał mój znakomity nauczyciel, kardiolog dziecięcy prof. Andrzej Sysa – jeśli nie można pomóc chirurgicznie czy farmakologicznie, to zawsze można pomóc dobrym słowem – podkreśliła prof. Respondek-Liberska.
Zdaniem lekarki jeśli badanie pokazuje, że sytuacja jest beznadziejna, kobieta ciężarna nie może być pozostawiona sama sobie; w dalszym ciągu należy ją wspierać i jej pomagać, aby ciąża zakończyła się dla niej w sposób bezpieczny. Zadaniem specjalistów jest także ustalenie, czy można zrobić coś, aby w przyszłości uniknąć błędu natury. Bardzo często wady kardiologiczne nie są uwarunkowane genetycznie, poza tym współczesna medycyna w wielu przypadkach potrafi pomóc.
Każdy z kilkudziesięciu przypadków opisanych przez prof. Respondek-Liberską został opatrzony jej autorskim komentarzem pod hasłem: „Czego nauczył mnie ten przypadek”. Okazuje się, że zaskoczenia zdarzają się nawet w praktyce bardzo doświadczonego specjalisty.
– Były przypadki, gdy wiedziałam, że mamy do czynienia z wadą nieoperacyjną, przewidywaliśmy bardzo ciężki stan pourodzeniowy, tymczasem noworodek nie prezentował żadnych objawów – ani sinicy, ani szmerów w sercu. Owszem, po kilku godzinach był już niewydolny oddechowo, ale dobrostan w pierwszych godzinach po urodzeniu był zaskoczeniem. Nawet doświadczonym lekarzom trudno byłoby uwierzyć, że noworodek z wadą serca nie ma żadnych objawów tej wady – wspomniała prof. Respondek-Liberska.
– Podręczniki pediatrii zarówno dla lekarzy, jak i studentów skupiają się na objawach, które pojawiają się później – zwykle w kolejnych dniach lub tygodniach życia – a diagnostyka prenatalna umożliwia podjęcie terapii w okresie bezobjawowym, i na tym polega jej główna wartość – dodała.
Historie pacjentów łódzkiej kardiolog są w książce podpisane kodem, stosowanym w Ogólnopolskim Rejestrze Problemów Kardiologicznych u Płodu. Lekarz, który wykrywa wadę i wpisuje jej dane do tego rejestru, po pewnym czasie może sprawdzić, jakie były dalsze losy zdiagnozowanego płodu, czy i kiedy został zoperowany i z jakim skutkiem. Dane są zakodowane i dostępne tylko dla specjalistów.
Według ekspertki, największą wartością diagnostyki kardiologicznej płodu jest to, że z obrazów, ruchów i pracy serca można wyczytać nie tylko stan aktualny, lecz także przewidywać, co będzie się działo za kilka dni, tygodni, miesięcy – również po przyjściu na świat dziecka.
– W kardiologii prenatalnej jest tak, jak w onkologii – kiedyś diagnozowano raka u pacjenta, który był już w ciężkim stanie, a dzisiaj wykrywane są zmiany u pacjentów bezobjawowych, co umożliwia onkologom wprowadzenie skutecznego leczenia. Taka jest historia medycyny, dotycząca także kardiologii prenatalnej. Bo kiedyś nie wiedzieliśmy, tego, co wiemy teraz: że możemy kupić czas, diagnozując pacjenta przed urodzeniem – zaznaczyła prof. Respondek-Liberska.
– Jeśli zrobimy to szybko i precyzyjnie, możemy odpowiednio przygotować się na jego przyjście na świat, zapobiec niedotlenieniu ośrodkowego układu nerwowego i uratować życie, a także oszczędzić środki finansowe dla szpitala i podatnika wydawane na długie leczenie i rehabilitację w przypadku porodów wcześniaków i ich wielotygodniowych hospitalizacji – podkreśliła ekspertka.
Tytuł pochodzi od redakcji
Profesor, specjalizująca się od lat w echokardiografii i kardiologii prenatalnej, jest autorką trzech pierwszych podręczników z tego zakresu, jakie ukazały się w Polsce. Ostatnio wydała kolejną książkę poświęconą wadom serca płodu, przeznaczoną zarówno dla medyków – lekarzy, pielęgniarek, położnych, studentów medycyny – jak i rodziców spodziewających się narodzin potomka z wrodzoną wadą kardiologiczną.
– Wady serca są najczęstszym problemem, jaki dotyka naszych najmłodszych pacjentów – występują siedem razy częściej niż zespół Downa, dziesięć razy częściej niż wady ośrodkowego układu nerwowego, a program badań perinatalnych jakoś pomija ten problem. Być może dlatego, że serce u płodu jest trudne do badania. To prawdziwa pięta achillesowa badań perinatologicznych – tu najczęściej są pomyłki i braki edukacyjne. Jeśli już mamy szczęście, że trafimy na osobę, która potrafi dobrze operować ultradźwiękami i zauważy wadę u płodu, to są różne opcje dalszego postępowania – wyjaśniła ekspertka.
Przygotowana przez nią pozycja – obok rozdziałów teoretycznych, które można znaleźć także w innych podręcznikach – ma też część unikalną w skali kraju i świata, którą jest prezentacja przypadków; nie ogranicza się ona jedynie do życia przedurodzeniowego pacjentów, ale także do porodu i dalszej historii ich leczenia.
– Sama szukałam takich podręczników i ich nie znalazłam, postanowiłam zatem stworzyć publikację na podstawie naszych doświadczeń z Instytutu Centrum Zdrowia Matki Polki. Ten dorobek jest unikalny, bo w jednej placówce mamy do czynienia z diagnostyką przedurodzeniową, kardiologią prenatalną, położnictwem, neonatologią, znakomitą radiologią i diagnostyką obrazową, kardiologią i kardiochirurgią – dodała autorka.
Jej zdaniem w dotychczasowych publikacjach pomijany był problem wad serca, w przypadku których przewidywany jest krótki okres życia płodu.
– Widzimy płód na ekranie USG, możemy go zważyć i zmierzyć, osłuchać jego serce i wiemy, że za kilka tygodni on zgaśnie – umrze najpóźniej w okresie tuż po urodzeniu. Do tej pory ta grupa pacjentów była pomijana – mówię wciąż o pacjentach, bo czasami obcujemy z nimi przez kilka, kilkanaście tygodni. Nie zawsze mamy dobre wiadomości dla mamy dziecka. Ale – jak mawiał mój znakomity nauczyciel, kardiolog dziecięcy prof. Andrzej Sysa – jeśli nie można pomóc chirurgicznie czy farmakologicznie, to zawsze można pomóc dobrym słowem – podkreśliła prof. Respondek-Liberska.
Zdaniem lekarki jeśli badanie pokazuje, że sytuacja jest beznadziejna, kobieta ciężarna nie może być pozostawiona sama sobie; w dalszym ciągu należy ją wspierać i jej pomagać, aby ciąża zakończyła się dla niej w sposób bezpieczny. Zadaniem specjalistów jest także ustalenie, czy można zrobić coś, aby w przyszłości uniknąć błędu natury. Bardzo często wady kardiologiczne nie są uwarunkowane genetycznie, poza tym współczesna medycyna w wielu przypadkach potrafi pomóc.
Każdy z kilkudziesięciu przypadków opisanych przez prof. Respondek-Liberską został opatrzony jej autorskim komentarzem pod hasłem: „Czego nauczył mnie ten przypadek”. Okazuje się, że zaskoczenia zdarzają się nawet w praktyce bardzo doświadczonego specjalisty.
– Były przypadki, gdy wiedziałam, że mamy do czynienia z wadą nieoperacyjną, przewidywaliśmy bardzo ciężki stan pourodzeniowy, tymczasem noworodek nie prezentował żadnych objawów – ani sinicy, ani szmerów w sercu. Owszem, po kilku godzinach był już niewydolny oddechowo, ale dobrostan w pierwszych godzinach po urodzeniu był zaskoczeniem. Nawet doświadczonym lekarzom trudno byłoby uwierzyć, że noworodek z wadą serca nie ma żadnych objawów tej wady – wspomniała prof. Respondek-Liberska.
– Podręczniki pediatrii zarówno dla lekarzy, jak i studentów skupiają się na objawach, które pojawiają się później – zwykle w kolejnych dniach lub tygodniach życia – a diagnostyka prenatalna umożliwia podjęcie terapii w okresie bezobjawowym, i na tym polega jej główna wartość – dodała.
Historie pacjentów łódzkiej kardiolog są w książce podpisane kodem, stosowanym w Ogólnopolskim Rejestrze Problemów Kardiologicznych u Płodu. Lekarz, który wykrywa wadę i wpisuje jej dane do tego rejestru, po pewnym czasie może sprawdzić, jakie były dalsze losy zdiagnozowanego płodu, czy i kiedy został zoperowany i z jakim skutkiem. Dane są zakodowane i dostępne tylko dla specjalistów.
Według ekspertki, największą wartością diagnostyki kardiologicznej płodu jest to, że z obrazów, ruchów i pracy serca można wyczytać nie tylko stan aktualny, lecz także przewidywać, co będzie się działo za kilka dni, tygodni, miesięcy – również po przyjściu na świat dziecka.
– W kardiologii prenatalnej jest tak, jak w onkologii – kiedyś diagnozowano raka u pacjenta, który był już w ciężkim stanie, a dzisiaj wykrywane są zmiany u pacjentów bezobjawowych, co umożliwia onkologom wprowadzenie skutecznego leczenia. Taka jest historia medycyny, dotycząca także kardiologii prenatalnej. Bo kiedyś nie wiedzieliśmy, tego, co wiemy teraz: że możemy kupić czas, diagnozując pacjenta przed urodzeniem – zaznaczyła prof. Respondek-Liberska.
– Jeśli zrobimy to szybko i precyzyjnie, możemy odpowiednio przygotować się na jego przyjście na świat, zapobiec niedotlenieniu ośrodkowego układu nerwowego i uratować życie, a także oszczędzić środki finansowe dla szpitala i podatnika wydawane na długie leczenie i rehabilitację w przypadku porodów wcześniaków i ich wielotygodniowych hospitalizacji – podkreśliła ekspertka.
Tytuł pochodzi od redakcji