Będzie sieć, a więc hulaj dusza. Piekła nie ma, można się zadłużać
Redaktor: Bartłomiej Leśniewski
Data: 28.10.2016
Źródło: BL
Jeszcze nigdy w historii długi szpitali nie były tak duże jak teraz. I rosną. Najbardziej zadłużone są duże – te, które mogą być pewne miejsca w sieci. Tzw. niezatapialne, pewne parasola ochronnego, którego rozpostarcie nad nimi zapowiada rząd.
Na dodatek – jak wynika z raportu przygotowanego przez wyspecjalizowanego w obsłudze m. in. dłużników Magellana - spirala długu kręci się coraz szybciej: szpitale są nierentowne już na poziomie procedur – generują stratę 5,5 proc. Magellan wyróżnia dwie grupy szpitali. Ok. 65 proc. z nich jest rentowna. Ale co trzeci – nie. Te: notują olbrzymie straty windując ogólne wskaźniki w dół, generując stratę znacznie przekraczającą średnią.
Czy najbardziej zadłużone placówki dotrwają do czasu powołania sieci? I co oznacza przejęcie ich tam wraz z takimi długami?
Jerzy Gryglewicz, ekspert Uczelni Łazarskiego:
- Mały szpital - mały problem, duży szpital – duży problem. I rzeczywiście propozycja sieci jest próbą rzucenia tym dużym koła ratunkowego. Ale mocno się obawiam, że będzie to próba nieskuteczna. Bo z jednej strony rzeczywiście po stronie wpływów pojawią się większe pieniądze z ryczałtu. Ale z drugiej strony nowi pacjenci ze szpitali, które stracą kontrakty i dodatkowe zadania wymagające z konieczności kompleksowego wyleczenia populacji, a nie tylko udzielenia świadczenia. Szpitale czekają na sieć? Na pewno tak. Ale w wielu wypadkach okazać się może, że tam gdzie dziś jest źle, po wstąpieniu do sieci będzie jeszcze gorzej.
Rafał Janiszewski, właściciel kancelarii doradczej
- Do wszelkich danych dotyczących zadłużenia szpitali podchodziłbym z dużą ostrożnością. Sposób ich raportowania, tricki księgowe służące ich maskowaniu mocno zaciemniają obraz sytuacji. I obawiam się, że gdyby solidnie przyjrzeć się długom, zweryfikować je – mogłoby się okazać, że mamy „trupa w szafie”; długi są znacznie większe niż deklarowane 11 mld. zł.
Prędzej czy później sprawa długów szpitalnych stanie się sprawą polityczną. Ustawie o sieci towarzyszyć będzie wprowadzenie zapisów obligujących samorządy do pokrywania strat szpitali, spłaty części ich długów. W wypadku, gdy pokrywanie tych strat przekroczy możliwości samorządu możliwe będą dwa rozwiązania: albo likwidacja szpitala, albo oddanie go wojewodzie. Likwidacja będzie ewidentną stratą polityczną dla kierujących samorządem i z pewnością odbije się negatywnie na ich wyniku wyborczym. To drugie rozwiązanie – czyli oddanie szpitala administracji rządowej: także, szczególnie w wypadku, gdy szpital prowadzi samorząd kontrolowany przez ugrupowanie, które w warszawskim Sejmie jest w opozycji.
Opracowanie Bartłomiej Leśniewski
Czy najbardziej zadłużone placówki dotrwają do czasu powołania sieci? I co oznacza przejęcie ich tam wraz z takimi długami?
Jerzy Gryglewicz, ekspert Uczelni Łazarskiego:
- Mały szpital - mały problem, duży szpital – duży problem. I rzeczywiście propozycja sieci jest próbą rzucenia tym dużym koła ratunkowego. Ale mocno się obawiam, że będzie to próba nieskuteczna. Bo z jednej strony rzeczywiście po stronie wpływów pojawią się większe pieniądze z ryczałtu. Ale z drugiej strony nowi pacjenci ze szpitali, które stracą kontrakty i dodatkowe zadania wymagające z konieczności kompleksowego wyleczenia populacji, a nie tylko udzielenia świadczenia. Szpitale czekają na sieć? Na pewno tak. Ale w wielu wypadkach okazać się może, że tam gdzie dziś jest źle, po wstąpieniu do sieci będzie jeszcze gorzej.
Rafał Janiszewski, właściciel kancelarii doradczej
- Do wszelkich danych dotyczących zadłużenia szpitali podchodziłbym z dużą ostrożnością. Sposób ich raportowania, tricki księgowe służące ich maskowaniu mocno zaciemniają obraz sytuacji. I obawiam się, że gdyby solidnie przyjrzeć się długom, zweryfikować je – mogłoby się okazać, że mamy „trupa w szafie”; długi są znacznie większe niż deklarowane 11 mld. zł.
Prędzej czy później sprawa długów szpitalnych stanie się sprawą polityczną. Ustawie o sieci towarzyszyć będzie wprowadzenie zapisów obligujących samorządy do pokrywania strat szpitali, spłaty części ich długów. W wypadku, gdy pokrywanie tych strat przekroczy możliwości samorządu możliwe będą dwa rozwiązania: albo likwidacja szpitala, albo oddanie go wojewodzie. Likwidacja będzie ewidentną stratą polityczną dla kierujących samorządem i z pewnością odbije się negatywnie na ich wyniku wyborczym. To drugie rozwiązanie – czyli oddanie szpitala administracji rządowej: także, szczególnie w wypadku, gdy szpital prowadzi samorząd kontrolowany przez ugrupowanie, które w warszawskim Sejmie jest w opozycji.
Opracowanie Bartłomiej Leśniewski