iStock
Błąd bez szkody
Redaktor: Krystian Lurka
Data: 27.05.2022
Źródło: Miesięcznik Okręgowej Izby Lekarskiej w Warszawie „Puls”/Karolina Podsiadły-Gęsikowska i Aleksandra Powierża
Adwokat Karolina Podsiadły-Gęsikowska i radca prawny Aleksandra Powierża opisują sprawę kobiety, która zgłosiła się do lekarza z roszczeniem, wskazując, że na skutek przeprowadzonego badania USG doznała załamania nerwowego, depresji oraz panicznego lęku przed wykonywaniem badań ultrasonograficznych, utraciła również zaufanie do lekarzy.
Analiza adwokat Karoliny Podsiadły-Gęsikowskiej i radcy prawnego Aleksandry Powierży z Kancelarii Adwokacko-Radcowskiej Podsiadły-Gęsikowska, Powierża:
Pociągnąć lekarza do odpowiedzialności w postępowaniu cywilnym można tylko w przypadku, gdy spełnione zostaną określone przesłanki. Owszem, zdarza się, że postępowanie lekarza nie było prawidłowe i uznajemy jego winę, lecz po pewnym czasie okazuje się, że decyzje podjęte przez niego nie spowodowały u pacjenta rozstroju zdrowia. W takiej sytuacji nie ma podstaw do uznania odpowiedzialności cywilnej, gdyż nie zaistniała jedna z przesłanek, to jest szkoda.
W grudniu 2016 r. pani N. została skierowana na badanie USG transwaginalne ciąży, na które zgłosiła się w połowie stycznia 2017 r. Badanie przeprowadził lekarz ginekolog i położnik – dr K. Podczas badania stwierdził uwidocznienie pęcherzyka ciążowego oraz brak zarodka i puste jajo płodowe. W związku z postawioną diagnozą lekarz wystawił badanej skierowanie do szpitala, do którego udała się tego samego dnia. Po badaniu ginekologicznym oraz wykonaniu badania USG lekarz szpitalny stwierdził ciążę pojedynczą oraz zalecił kontrolę w razie niepokojących objawów. Pod koniec stycznia pani N. odbyła konsultację ginekologiczną u dr. W., a w lutym u dr. Z., podczas której miała wykonane kolejne badanie USG wskazujące żywy płód.
Ponieważ wykonane w połowie stycznia 2017 r. przez dr. K. badanie USG potwierdziło puste jajo płodowe, pani N. zgłosiła się do lekarza z roszczeniem, wskazując, że na skutek badania USG przeprowadzonego przez niego doznała załamania nerwowego, depresji oraz panicznego lęku przed wykonywaniem badań USG, a także utraciła zaufanie do lekarzy. Z tego tytułu wniosła o wypłatę kwoty 100 tys. zł.
Postępowanie likwidacyjne podjął ubezpieczyciel lekarza. Szkoda była likwidowana z polisy dobrowolnej. Uznano, że pacjentka nie udowodniła, że na skutek nierozpoznania ciąży żywej doznała szkody. Z dokumentów zgromadzonych w sprawie nie wynikało, że doznała załamania nerwowego, depresji oraz panicznego lęku przed wykonywaniem badań USG, jak podnosiła. Tym samym zgodnie z definicją szkody osobowej nie można było uznać, że pani N. doznała rozstroju zdrowia. Pacjentka twierdziła, że nie podjęła leczenia związanego ze wspomnianymi dolegliwościami ze względu na ciążę, a następnie macierzyństwo oraz lęk przed lekarzami.
W ocenie ubezpieczyciela świadczyło to, że uraz, którego doznała pani N., nie był na tyle poważny, by wymagać konsultacji i interwencji lekarskiej. Co prawda nie sposób nie uznać, że pacjentka doznała przykrości i bólu po rzekomej stracie ciąży, niemniej jednak stan ten trwał jedynie jeden dzień. Podniesione przez nią obawy o prawidłowy rozwój ciąży nie mogły być uznane za mające związek z przedmiotową diagnozą lekarza, lecz za wynikające z naturalnej obawy każdej ciężarnej o przebieg ciąży i rozwój dziecka. Wobec tego pani N. nie otrzymała żadnego świadczenia.
Pytania i odpowiedzi
Czy możemy w opisanym przypadku w ogóle mówić o błędzie medycznym?
Sąd Najwyższy w Warszawie w wyroku z 24 października 2013 r. (sygn. IV CSK 64/13) podkreślił, że „Pojęcie »błędu w sztuce lekarskiej« odnosi się nie tylko do błędu terapeutycznego (błędu w leczeniu), ale również do błędu diagnostycznego (błąd rozpoznania)”. Jeśli mielibyśmy rozpatrywać popełnienie błędu medycznego na podstawie powyższego wyroku, to w zakresie błędu diagnostycznego w postaci nierozpoznania ciąży. Udowodniono jednak tylko nieprawidłową diagnozę, to jest winę lekarza (pierwsza przesłanka odpowiedzialności), nie udało się natomiast udowodnić, że pani N. odniosła szkodę (druga przesłanka), ani związku przyczynowego (trzecia przesłanka).
Czy gdyby pacjentka wykazała szkodę i związek przyczynowy między wskazywaną szkodą a winą lekarza, możliwe byłoby otrzymanie przez nią świadczenia?
Związek przyczynowy jest jedną z niezbędnych przesłanek umożliwiających ogólne uznanie odpowiedzialności. O ile ustalenie związku przyczynowego nie musi być pewne, o tyle wymagany jest wysoki poziom prawdopodobieństwa istnienia takiego związku. Toteż przedłożenie dokumentu z jednej wizyty, przykładowo u psychologa, może być niewystarczające, aby skutecznie powiązać szkodę pani N. z winą lekarza K.
Tekst opublikowano w Miesięczniku Okręgowej Izby Lekarskiej w Warszawie „Puls” 5/2022.
Przeczytaj także: „Dyżur a opieka nad małym dzieckiem”.
Pociągnąć lekarza do odpowiedzialności w postępowaniu cywilnym można tylko w przypadku, gdy spełnione zostaną określone przesłanki. Owszem, zdarza się, że postępowanie lekarza nie było prawidłowe i uznajemy jego winę, lecz po pewnym czasie okazuje się, że decyzje podjęte przez niego nie spowodowały u pacjenta rozstroju zdrowia. W takiej sytuacji nie ma podstaw do uznania odpowiedzialności cywilnej, gdyż nie zaistniała jedna z przesłanek, to jest szkoda.
W grudniu 2016 r. pani N. została skierowana na badanie USG transwaginalne ciąży, na które zgłosiła się w połowie stycznia 2017 r. Badanie przeprowadził lekarz ginekolog i położnik – dr K. Podczas badania stwierdził uwidocznienie pęcherzyka ciążowego oraz brak zarodka i puste jajo płodowe. W związku z postawioną diagnozą lekarz wystawił badanej skierowanie do szpitala, do którego udała się tego samego dnia. Po badaniu ginekologicznym oraz wykonaniu badania USG lekarz szpitalny stwierdził ciążę pojedynczą oraz zalecił kontrolę w razie niepokojących objawów. Pod koniec stycznia pani N. odbyła konsultację ginekologiczną u dr. W., a w lutym u dr. Z., podczas której miała wykonane kolejne badanie USG wskazujące żywy płód.
Ponieważ wykonane w połowie stycznia 2017 r. przez dr. K. badanie USG potwierdziło puste jajo płodowe, pani N. zgłosiła się do lekarza z roszczeniem, wskazując, że na skutek badania USG przeprowadzonego przez niego doznała załamania nerwowego, depresji oraz panicznego lęku przed wykonywaniem badań USG, a także utraciła zaufanie do lekarzy. Z tego tytułu wniosła o wypłatę kwoty 100 tys. zł.
Postępowanie likwidacyjne podjął ubezpieczyciel lekarza. Szkoda była likwidowana z polisy dobrowolnej. Uznano, że pacjentka nie udowodniła, że na skutek nierozpoznania ciąży żywej doznała szkody. Z dokumentów zgromadzonych w sprawie nie wynikało, że doznała załamania nerwowego, depresji oraz panicznego lęku przed wykonywaniem badań USG, jak podnosiła. Tym samym zgodnie z definicją szkody osobowej nie można było uznać, że pani N. doznała rozstroju zdrowia. Pacjentka twierdziła, że nie podjęła leczenia związanego ze wspomnianymi dolegliwościami ze względu na ciążę, a następnie macierzyństwo oraz lęk przed lekarzami.
W ocenie ubezpieczyciela świadczyło to, że uraz, którego doznała pani N., nie był na tyle poważny, by wymagać konsultacji i interwencji lekarskiej. Co prawda nie sposób nie uznać, że pacjentka doznała przykrości i bólu po rzekomej stracie ciąży, niemniej jednak stan ten trwał jedynie jeden dzień. Podniesione przez nią obawy o prawidłowy rozwój ciąży nie mogły być uznane za mające związek z przedmiotową diagnozą lekarza, lecz za wynikające z naturalnej obawy każdej ciężarnej o przebieg ciąży i rozwój dziecka. Wobec tego pani N. nie otrzymała żadnego świadczenia.
Pytania i odpowiedzi
Czy możemy w opisanym przypadku w ogóle mówić o błędzie medycznym?
Sąd Najwyższy w Warszawie w wyroku z 24 października 2013 r. (sygn. IV CSK 64/13) podkreślił, że „Pojęcie »błędu w sztuce lekarskiej« odnosi się nie tylko do błędu terapeutycznego (błędu w leczeniu), ale również do błędu diagnostycznego (błąd rozpoznania)”. Jeśli mielibyśmy rozpatrywać popełnienie błędu medycznego na podstawie powyższego wyroku, to w zakresie błędu diagnostycznego w postaci nierozpoznania ciąży. Udowodniono jednak tylko nieprawidłową diagnozę, to jest winę lekarza (pierwsza przesłanka odpowiedzialności), nie udało się natomiast udowodnić, że pani N. odniosła szkodę (druga przesłanka), ani związku przyczynowego (trzecia przesłanka).
Czy gdyby pacjentka wykazała szkodę i związek przyczynowy między wskazywaną szkodą a winą lekarza, możliwe byłoby otrzymanie przez nią świadczenia?
Związek przyczynowy jest jedną z niezbędnych przesłanek umożliwiających ogólne uznanie odpowiedzialności. O ile ustalenie związku przyczynowego nie musi być pewne, o tyle wymagany jest wysoki poziom prawdopodobieństwa istnienia takiego związku. Toteż przedłożenie dokumentu z jednej wizyty, przykładowo u psychologa, może być niewystarczające, aby skutecznie powiązać szkodę pani N. z winą lekarza K.
Tekst opublikowano w Miesięczniku Okręgowej Izby Lekarskiej w Warszawie „Puls” 5/2022.
Przeczytaj także: „Dyżur a opieka nad małym dzieckiem”.