Blaski i cenie ustawy refundacyjnej

Udostępnij:
– Nie da się ukryć, że – wbrew temu co twierdzi Ministerstwo Zdrowia – przy pisaniu ustawy refundacyjnej najważniejszy był interes budżetu państwa – mówi wprost Monika Duszyńska, koordynator zespołu ds. prawa farmaceutycznego i ochrony zdrowia CMS Cameron McKenna. Ta kancelaria to kolejna, która włączyła się w walkę o ustawę refundacyjną w przeddzień głosowania w Senacie.
Za zaletę rozwiązań zapisanych w ustawie refundacyjnej prawnicy tej kancelarii uznali wprowadzenie mechanizmów przejrzystości przy podejmowaniu decyzji. W dodatku tryb administracyjny będzie szybszy, a w razie wątpliwości od decyzji będzie się można odwołać. Do tej pory o wpisaniu na listę refundacyjną decydował jednoosobowo Minister Zdrowia.

Dobrym rozwiązaniem jest również wydawanie decyzji na czas określony (maksymalnie 5 lat), co pozwoli na szybsze „odświeżanie” listy leków. I wprowadzenie grup limitowych, co spowoduje, że ceny leków będą niższe.

Jednak na tym zalety ustawy się kończą. Prawnicy CMS zarzucają jej m.in. zbytnią restrykcyjność szczególnie jeśli chodzi o rozmiar kar jaki może spotkać zarówno podmioty odpowiedzialne, hurtownie, apteki, a nawet… pacjenta.
Krytykują też wprowadzenie podatku, który nazwali podatkiem „Twardiniego” a który jest – ich zdaniem - haraczem w czystej postaci.
- Uderzy on przede wszystkim w polskie firmy generyczne – mówi Łukasz Sławatyniec z CMS. – Nie jestem pewien czy o to chodziło ustawodawcy.
Na ten sam problem zwraca uwagę raport IMS Health Poland. Według tej firmy po wejściu w życie ustawy na naszym rynku mogą pojawić się tani producentów z Chin i Indii.
A polskie firmy nie będą w stanie cenowo konkurować z przedsiębiorstwami z Azji.
- Stracą na tym nasi rodzimi producenci, dla których wytwarzanie niektórych leków stanie się po prostu nieopłacalne - tłumaczył na łamach "Dziennika Gazety Prawnej" Michał Pilkiewicz z IMS.

Prawnicy zwracają także uwagę na tempo prac, które nakłada ustawa.
- Właściwie negocjacje cenowe powinny zakończyć się w tym roku. Patrząc ile pozycji jest dziś na liście udało się wyliczyć, że na przeprowadzenie negocjacji i podjęcie decyzji będzie jakieś 3 minuty. Ciekawe czy ten proces w takich warunkach uda się przeprowadzić – zastanawia się Duszyńska.

Pytań o to czy resort zdrowia jest przygotowany do wdrożenia przygotowanych przez siebie rozwiązań jest zresztą więcej.
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.