Bukiel zarzuca kierownictwu resortu fatalne zauroczenie Kaczyńskim

Udostępnij:
Jarosław Kaczyński nie jest autorytetem w dziedzinie finansowania ochrony zdrowia – konstatuje Krzysztof Bukiel. I dziwi się, że zauroczeniu poglądami prezesa partii uległo kierownictwo ministerstwa zdrowia, składające się z właścicieli i szefów podmiotów prywatnych, którzy zmienili poglądy.
- W psychologii dobrze opisane jest zjawisko tzw. przeniesienia autorytetu. Polega ono na tym, że osoby, które są autorytetem w jednej dziedzinie, traktowane są również przez ludzi jako autorytety w innych dziedzinach. To właśnie ten mechanizm leży u podstawy angażowania znanych osób w reklamie lub wpisywania ich na listy wyborcze poszczególnych partii – pisze Krzysztof Bukiel.

Jego zdaniem złe może być opieranie się na autorytetach „przeniesionych”. Dotyczy to zwłaszcza tych sytuacji, gdy w określonej dziedzinie, ów rzekomy autorytet nie tylko nie jest autorytetem, ale może głosić poglądy wręcz szkodliwe.

Takie zjawisko zachodzi – w mojej ocenie – w partii obecnie rządzącej , w odniesieniu do publicznej służby zdrowia. Prezes PiS cieszy się – co zrozumiałe i uzasadnione – wielkim autorytetem wśród członków tej partii. Ale czy można go traktować jako autorytet w dziedzinie organizacji i finansowania publicznej ochrony zdrowia ? Raczej nie.

Autor w felietonie dla Ogólnopolskiego Przeglądu Medycznego wylicza, kto jakie funkcję pełnili obecnie kierujący resortem. Są wśród nich lekarz – przedsiębiorca, który od 20 lat prowadził z powodzeniem prywatną przychodnię działającą „dla zysku”. A także lekarz – przedsiębiorca, prowadzący prywatne zakłady opieki zdrowotnej i zarządzający w przeszłości prywatnym szpitalem, który wielokrotnie publicznie przekonywał o zaletach prywatnej służby zdrowia. Oraz lekarz - ekspert, dowodzący od lat, że konieczne jest ograniczenie koszyka świadczeń bezpłatnych czyli wprowadzenie współpłacenia za niektóre świadczenia oraz wprowadzenie „rynkowego” sposobu ustalania cen za leczenie refundowane.

- I oto taka ekipa od paru miesięcy przekonuje nas, że największym problemem polskiej służby zdrowia jest jej „ekonomizacja” oraz fakt, że szpitale działają „dla zysku”, a prywatne podmioty konkurują z publicznymi, co - wszystko razem – przeszkadza w pełni misji typowej dla służby zdrowia. Rozwiązaniem na kryzys publicznej służby zdrowia ma być zatem rezygnacja z tej „ekonomizacji”, czego przejawem będzie „dekomercjalizacja” – pisze Krzysztof Bukiel.

I dodaje: program obecnego rządu w dziedzinie ochrony zdrowia opiera się – śmiem twierdzić – na osobistych przekonaniach i poglądach prezesa PiS. Zadziałał zapewne ów mechanizm autorytetu przeniesionego.
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.