Bytom: uniwersytecka przychodnia znieczula dzieci komputerem
Redaktor: Agnieszka Katrynicz
Data: 18.07.2011
Działy:
Poinformowano nas
Aktualności
Poradnia Stomatologii Wieku Rozwojowego, działająca przy Akademickim Centrum Stomatologii w Bytomiu, jest pierwszą placówką uniwersytecką w Polsce, która do znieczulania dzieci przed zabiegami stomatologicznym stosuje, nie tradycyjne strzykawki, ale komputer, a dokładniej komputerowe znieczulenie The Wand.
W ten sposób stomatolodzy chcą nie tylko zminimalizować ból małych pacjentów, ale także strach przed dentystą. Jak podkreślają specjaliści, nowa metoda pozwala także na lepszą współpracę lekarza z dziećmi niepełnosprawnymi intelektualnie – to obserwacja, której dokonano po raz pierwszy w Bytomiu. Za znieczulenie małych pacjentów póki co płacą rodzice.
Zamiast strzykawki, która u dzieci wywołuje histerię i płacz, gadający po angielsku komputer, z lampkami i końcówką w kształcie długopisu. Takim urządzeniem od ponad 4 miesięcy znieczulają lekarze w bytomskiej Poradni Stomatologii Wieku Rozwojowego, która działa przy Śląskim Uniwersytecie Medycznym. Jest to pierwsza placówka uniwersytecka w Polsce, do której trafił The Wand, zwany „magiczną różdżką”. Póki co w poradni pracuje tylko jedno takie urządzenie, jednak dyrekcja już planuje zakup kolejnych, bo dzięki nim dzieci nie odczuwają bólu, nie widzą znienawidzonej strzykawki i lepiej znoszą także sam zabieg. Spokojniejsi są również rodzice, bo dziecko nie płacze.
– Znieczulenie z wykorzystaniem komputerowej metody stosujemy przede wszystkim u dzieci od lat 3 do wieku nastoletniego, czyli u tej grupy, którą nasza poradnia obejmuje swoim leczeniem. Wykorzystujemy je zarówno przy borowaniu i usuwaniu zębów, a także w skomplikowanym leczeniu kanałowym. Fakt, ze podanie znieczulenia tą metoda jest bezbolesne, sprawia, że dzieci, które są wymagającymi pacjentami i niezwykle wrażliwymi na ból, znoszą je bez stresu i płaczu – mówi dr n. med. Daria Pietraszewska, kierownik przychodni.
Sama metoda jest rewolucyjna. To mikroprocesor, nie ręka lekarza, jak to jest w strzykawce, steruje tempem podawania znieczulenia. Komputer kontroluje także ciśnienie, dzięki czemu maluchy nie czują rozpierającego bólu podczas podawania środka znieczulającego. Wkłucie w tkankę jest jednorazowe, dentysta nie musi zmieniać miejsca wkłucia, co chwilę, powodując dodatkowy stres dziecka. Także igła znajdująca się na końcu tzw. magicznej różdżki, jak żartobliwie nazywają ją dzieci, jest krótka i niezwykle cienka.
– W tym wszystkim najważniejsze jest sterowany i kontrolowany komputerowo wypływ znieczulenia, pod bardzo niewielkim ciśnieniem, zabezpiecza to dzieci przed rozpieraniem tkanek miękkich, a tym samym przed bólem, który od lat kojarzył się ze znieczuleniem podawanym strzykawką lub karpulą. Ponadto stopniowe, precyzyjne podanie płynu sprawia, że znieczulone są tylko tkanki wokół zęba, maluchy nie odczuwają charakterystycznego odrętwienia twarzy, które może być przyczyną płaczu i histerii. Mogą wręcz swobodnie rozmawiać z lekarzem – mówi lek. dent. Marzena Bąk-Kuś, jedna z dentystek w przychodni.
Zdaniem stomatologów, nowa metoda, którą stosuje się w przychodni, pomaga także w leczeniu dzieci upośledzonych intelektualnie. Do bytomskiej przychodni rocznie zgłasza się kilkadziesiąt dzieci z upośledzeniami. Jak zauważają specjaliści, jest to trudny pacjent, który bardzo gwałtownie reaguje na ból i u którego wizyta powoduje stres. Ten stres udało się zminimalizować dzięki nowemu urządzeniu
– Zaobserwowaliśmy w naszej przychodni, co było zaskoczeniem, że dźwięk, który emituje urządzenie, charakterystyczne, monotonne pikanie oraz głos, który pojawia się po kolejnej porcji podanego znieczulenia, uspokaja dzieci. Koncentrują się one na urządzeniu, nie zwracają przy tym uwagi na zabieg, który wykonuje dentysta – mówi dr Pietraszewska.
Ale nie tylko upośledzone dzieci stają się w Bytomiu bardziej ufne wobec dentysty. Również zdrowe dzieci, które były już znieczulone nową metodą, nie boją się kolejnych wizyt. – Stosując komputerowe znieczulenie możemy obiecać małemu pacjentowi, że nie będzie bolało. Samo podanie znieczulenia, czyli ten pierwszy zabieg, który może wywołać u dziecka płacz jest bezbolesny. Wcześniej nie byliśmy w stanie tego zrobić, zdarzały się przypadki, że dziecko odczuło ból podczas znieczulenia strzykawką i stawało się nerwowe przez cały zabieg. Podczas zabiegu, mimo działającego już znieczulenia, koncentrowało się ono na tym pierwszym bólu. Teraz jesteśmy w stanie go wyeliminować – dodaje dr Pietraszewska.
Bezpieczniej z nową metodą czują się także sami lekarze. – Najważniejsze, że pacjent nie odczuwa bólu, ani podczas znieczulenia, ani podczas późniejszych zabiegów. Sterowane komputerowo tempo podawania znieczulenia sprawia, że mogę bez stresu wykonywać skomplikowane znieczulenia środwięzadłowe u dzieci – mówi dr Pietraszewska.
Dr Bąk-Kuś z kolei dodaje: – Dzieci w końcu nie widzą igły. Wyglądająca jak długopis końcówka, w niczym nie przypomina strzykawki, powodującej strach i myśl o bólu – mówi.
Za pomocą The Wand znieczula się dziś dzieci na całym świecie. Wykorzystuje się je do znieczulania przy każdym zabiegu od leczenia zachowawczego, po zabiegi chirurgiczne. Jego zastosowanie nie ma przeciwwskazań, dozuje bowiem on ten sam środek znieczulający, co strzykawka.
– Generalnie sama metoda nie ma przeciwwskazań, dotyczą one natomiast środka znieczulającego. Istnieją przeciwwskazania do podawania znieczuleń śródwięzadłowych, zarówno metodą The Wand, jak i tradycyjnie w przypadku dzieci z chorobami przyzębia – mówi dr Pietraszewska.
W Polsce urządzenie do tej pory dostępne było przede wszystkim w prywatnych gabinetach. Szacuje się, ze z The Wand korzysta dziś ok. 600 gabinetów w całej Polsce
Zamiast strzykawki, która u dzieci wywołuje histerię i płacz, gadający po angielsku komputer, z lampkami i końcówką w kształcie długopisu. Takim urządzeniem od ponad 4 miesięcy znieczulają lekarze w bytomskiej Poradni Stomatologii Wieku Rozwojowego, która działa przy Śląskim Uniwersytecie Medycznym. Jest to pierwsza placówka uniwersytecka w Polsce, do której trafił The Wand, zwany „magiczną różdżką”. Póki co w poradni pracuje tylko jedno takie urządzenie, jednak dyrekcja już planuje zakup kolejnych, bo dzięki nim dzieci nie odczuwają bólu, nie widzą znienawidzonej strzykawki i lepiej znoszą także sam zabieg. Spokojniejsi są również rodzice, bo dziecko nie płacze.
– Znieczulenie z wykorzystaniem komputerowej metody stosujemy przede wszystkim u dzieci od lat 3 do wieku nastoletniego, czyli u tej grupy, którą nasza poradnia obejmuje swoim leczeniem. Wykorzystujemy je zarówno przy borowaniu i usuwaniu zębów, a także w skomplikowanym leczeniu kanałowym. Fakt, ze podanie znieczulenia tą metoda jest bezbolesne, sprawia, że dzieci, które są wymagającymi pacjentami i niezwykle wrażliwymi na ból, znoszą je bez stresu i płaczu – mówi dr n. med. Daria Pietraszewska, kierownik przychodni.
Sama metoda jest rewolucyjna. To mikroprocesor, nie ręka lekarza, jak to jest w strzykawce, steruje tempem podawania znieczulenia. Komputer kontroluje także ciśnienie, dzięki czemu maluchy nie czują rozpierającego bólu podczas podawania środka znieczulającego. Wkłucie w tkankę jest jednorazowe, dentysta nie musi zmieniać miejsca wkłucia, co chwilę, powodując dodatkowy stres dziecka. Także igła znajdująca się na końcu tzw. magicznej różdżki, jak żartobliwie nazywają ją dzieci, jest krótka i niezwykle cienka.
– W tym wszystkim najważniejsze jest sterowany i kontrolowany komputerowo wypływ znieczulenia, pod bardzo niewielkim ciśnieniem, zabezpiecza to dzieci przed rozpieraniem tkanek miękkich, a tym samym przed bólem, który od lat kojarzył się ze znieczuleniem podawanym strzykawką lub karpulą. Ponadto stopniowe, precyzyjne podanie płynu sprawia, że znieczulone są tylko tkanki wokół zęba, maluchy nie odczuwają charakterystycznego odrętwienia twarzy, które może być przyczyną płaczu i histerii. Mogą wręcz swobodnie rozmawiać z lekarzem – mówi lek. dent. Marzena Bąk-Kuś, jedna z dentystek w przychodni.
Zdaniem stomatologów, nowa metoda, którą stosuje się w przychodni, pomaga także w leczeniu dzieci upośledzonych intelektualnie. Do bytomskiej przychodni rocznie zgłasza się kilkadziesiąt dzieci z upośledzeniami. Jak zauważają specjaliści, jest to trudny pacjent, który bardzo gwałtownie reaguje na ból i u którego wizyta powoduje stres. Ten stres udało się zminimalizować dzięki nowemu urządzeniu
– Zaobserwowaliśmy w naszej przychodni, co było zaskoczeniem, że dźwięk, który emituje urządzenie, charakterystyczne, monotonne pikanie oraz głos, który pojawia się po kolejnej porcji podanego znieczulenia, uspokaja dzieci. Koncentrują się one na urządzeniu, nie zwracają przy tym uwagi na zabieg, który wykonuje dentysta – mówi dr Pietraszewska.
Ale nie tylko upośledzone dzieci stają się w Bytomiu bardziej ufne wobec dentysty. Również zdrowe dzieci, które były już znieczulone nową metodą, nie boją się kolejnych wizyt. – Stosując komputerowe znieczulenie możemy obiecać małemu pacjentowi, że nie będzie bolało. Samo podanie znieczulenia, czyli ten pierwszy zabieg, który może wywołać u dziecka płacz jest bezbolesny. Wcześniej nie byliśmy w stanie tego zrobić, zdarzały się przypadki, że dziecko odczuło ból podczas znieczulenia strzykawką i stawało się nerwowe przez cały zabieg. Podczas zabiegu, mimo działającego już znieczulenia, koncentrowało się ono na tym pierwszym bólu. Teraz jesteśmy w stanie go wyeliminować – dodaje dr Pietraszewska.
Bezpieczniej z nową metodą czują się także sami lekarze. – Najważniejsze, że pacjent nie odczuwa bólu, ani podczas znieczulenia, ani podczas późniejszych zabiegów. Sterowane komputerowo tempo podawania znieczulenia sprawia, że mogę bez stresu wykonywać skomplikowane znieczulenia środwięzadłowe u dzieci – mówi dr Pietraszewska.
Dr Bąk-Kuś z kolei dodaje: – Dzieci w końcu nie widzą igły. Wyglądająca jak długopis końcówka, w niczym nie przypomina strzykawki, powodującej strach i myśl o bólu – mówi.
Za pomocą The Wand znieczula się dziś dzieci na całym świecie. Wykorzystuje się je do znieczulania przy każdym zabiegu od leczenia zachowawczego, po zabiegi chirurgiczne. Jego zastosowanie nie ma przeciwwskazań, dozuje bowiem on ten sam środek znieczulający, co strzykawka.
– Generalnie sama metoda nie ma przeciwwskazań, dotyczą one natomiast środka znieczulającego. Istnieją przeciwwskazania do podawania znieczuleń śródwięzadłowych, zarówno metodą The Wand, jak i tradycyjnie w przypadku dzieci z chorobami przyzębia – mówi dr Pietraszewska.
W Polsce urządzenie do tej pory dostępne było przede wszystkim w prywatnych gabinetach. Szacuje się, ze z The Wand korzysta dziś ok. 600 gabinetów w całej Polsce