CO w Bydgoszczy traci, bo jest dobre

Udostępnij:
Szpital w Bydgoszczy jest jednym z najlepszych ośrodków onkologicznych w kraju. Dlatego co trzeci pacjent, który się tutaj leczy, przyjeżdża spoza województwa kujawsko-pomorskiego. Dyrektor CO wyliczył, że leczenie „gości“w tym roku kosztowało szpital 18 mln zł, a w zeszłym - 26 mln zł. Ale NFZ za nich nie zapłacił, więc szpital ogranicza przyjęcia.
- Tych pieniędzy dotąd nie dostaliśmy. NFZ potraktował te kwoty jako przekroczenie limitu przyjęć pacjentów. Dostałem pismo, w którym Fundusz informuje, że mamy trzymać się kontraktu i leczenie rozkładać w czasie. Mówiąc wprost: tworzyć kolejki - mówi Zbigniew Pawłowicz, szef CO.

82 proc. pacjentów bydgoskiego szpitala onkologicznego to chorzy z rozpoznanym nowotworem złośliwym. Ich leczenie to ratowanie życia. 18 proc. to osoby, które zgłaszają się na tzw. pogłębioną diagnostykę, czyli badania potwierdzające lub wykluczające raka.
- I takim ludziom teraz będziemy musieli mówić, że trzeba poczekać - zapowiada Pawłowicz.

Co ciekawe oddziały NFZ z województw, z których pacjenci leczyli się w Centrum Onkologii, rozliczyły się z kujawsko-pomorskim NFZ.
- Tyle że te pieniądze nigdy do nas nie trafiły - twierdzi Pawłowicz.

Co się zatem stało z 44 mln zł, które Centrum Onkologii wydało na leczenie chorych spoza woj. kujawsko-pomorskiego? NFZ tłumaczy, że pieniądze zostały uwzględnione w globalnym kontrakcie.
- Trudno wyodrębnić kwotę za leczenie pacjentów z innych województw. Kiedyś płaciliśmy za nich osobno, a teraz wliczamy do kontraktu - wyjaśnia Barbara Nawrocka, rzeczniczka NFZ w Bydgoszczy.

Jednak nie to końca to prawda. W 2010 r. za leczenie ich pacjentów, według planów NFZ, województwo kujawsko-pomorskie od innych oddziałów NFZ miało dostać 128 mln zł. Dostało 156 mln. Do kogo trafiła nadwyżka?
Fundusz mówi po prostu, że do szpitali.
- Dostajemy pieniądze z innych województw i przekazujemy je szpitalom, które cieszą się największą popularnością wśród pacjentów. CO jest głównym beneficjantem tych środków - mówi Wiesław Kiełbasiński, dyrektor NFZ w Bydgoszczy.

Pawłowicz twierdzi, że on ich nie dostał, bo gdyby tak było, to nie miałby 26 mln zł długu za ubiegły rok.
- Ośrodek w Bydgoszczy jest świetnie zarządzany i na pewno nie z powodu niegospodarności ma problemy - uważa prof. Janusz Meder, prezes Polskiej Unii Onkologii. - Problem leży w tym, że dziś resort zdrowia ma strategię, NFZ pieniądze i nie ma spójności w ich współpracy.

Tymczasem dyrektor Pawłowicz nie chcąc powiększać długu, już zapowiada ograniczenia w przyjmowaniu pacjentów. Szpital ograniczy też dostęp do najnowocześniejszej i drogiej diagnostyki z użyciem PET. W ubiegłym roku w Zakładzie medycyny nuklearnej wykonano 5 tys. badań, w tym roku ma ich być tylko 3,3 tys.
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.