Cesarkę raz, poproszę!

Udostępnij:
Czy dojdzie do tego, że kobiety w ciąży będą zamawiały „cesarkę” jak mało kaloryczne danie w restauracji? Coraz częściej wiele z nich traktuje cesarskie cięcie jak wygodne i bezproblemowe zakończenie błogosławionego stanu, uznając, że ta operacja jest dla nich najlepszym wyjściem. Dla kobiety decyzja jest prostsza niż dla lekarza. Jeśli bowiem okaże się, że zabieg się nie powiódł, to ginekologowi-położnikowi grożą nawet 3 lata więzienia.
Najczęściej na cesarskie cięcie decydują się kobiety o wysokim statusie społecznym, im większe w kraju PKB tym więcej „cesarek" na życzenie. W Polsce tą metodą kończy się już aż 10 proc. porodów. Czy mamy do czynienia z epidemią cięć cesarskich?

- My-lekarze musimy pamiętać, że miarą sukcesu położniczego nie jest to co się dzieje z noworodkiem po porodzie, ale to co się z nim dzieje za dziesięć lat – twierdzi dr hab. Wiesław Markwitz, prof. Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu.

Eksperci przekonują, że cesarskie cięcie grozi wieloma powikłaniami choćby zakażeniem dróg moczowych, przedwczesnym oddzieleniem łożyska w kolejnej ciąży i całkiem nowym zagrożeniem- ciążą pozamaciczną w bliźnie. Ponadto umieralność kobiet po cesarce jest 4-5 razy większa niż tych, które rodzą drogą pochwową. Nie przekonuje to przyszłych matek - one są gotowe zaakceptować zagrożenie własnego zdrowia i życia w interesie nienarodzonego dziecka.

- Polskie Towarzystwo Ginekologiczne wydało rekomendacje dotyczące cesarskiego cięcia, ale w moim odczucie są one bardzo powierzchowne. Należałoby dokładnie określić zarówno ryzyko jak i korzyści zanim podejmie się decyzję o cesarskim cięciu. Wydaje się jednak, że trzeba zmienić nie tylko nastawienie kobiet, ale też mediów – twierdzi profesor Markwitz.

W świetle prawa rekomendacje Polskiego Towarzystwa Ginekologicznego absolutnie nie bronią lekarzy.
- Te wytyczne jakkolwiek by nie były cenne w praktyce medycznej to dla prawnika nie mają absolutnie żadnego znaczenia. Nie są aktem normatywnym więc dla prawa są –przykro mi to mówić-niczym. – podkreśla prawnik dr Justyna Zajdel z Zakładu Prawa Medycznego, Uniwersytetu Medycznego w Łodzi.

Zgodnie z Art. 160 par. 1 Kodeksu Karnego każdy kto naraża człowieka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu np. wykonując zupełnie zbędne cesarskie cięcie na życzenie pacjentki, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.
Według Justyny Zajdel w świetle prawa, w przeciwieństwie do świata medycyny nikogo nie rozlicza się z osiągniętego rezultatu. Lekarz zobowiązany jest tylko do jednej rzeczy - dołożenia należytej staranności w procesie leczenia i wykonania wszystkiego co można tylko wykonać zgodnie z aktualną wiedzą medyczną. Jeżeli więc lekarz dołożył należytej staranności a nie ma pozytywnego efektu leczenia nie będzie ponosił odpowiedzialności prawnej.

-Dobry lekarz to nie ten, który zawsze osiąga cel leczenia, ale ten, który dokłada wszelkich starań aby tak się stało. Dotyczy to także lekarza, który odwodzi pacjentkę od cesarskiego cięcia kiedy z medycznego punktu widzenia jest ono zbędne. Zapewniam, że dla prawnika bronić lekarza tylko z tego tytułu, że nie wykonał cesarskiego cięcia to prawdziwa przyjemność. Natomiast bronić lekarza z tego tytułu, że je wykonał, choć to nie było potrzebne, to prawdziwa męka – przekonuje Justyna Zajdel.

Temat cesarskiego cięcia na życzenie pacjentki był tematem ostatniej sesji zakończonej w sobotę w Poznaniu konferencji Ginekologia i Położnictwo Nowe Trendy. Sesję tę mogli śledzić na żywo internauci na portalu Termedii.
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.