Czarne chmury

Udostępnij:
Od lat powtarzamy sądy, zresztą uzasadnione, o strukturalnym niedofinansowania polskiego systemu opieki zdrowotnej. Przytaczamy przykłady nakładów publicznych na zdrowie w relacji do PKB, zwracamy uwagę na nakłady nominalne. Przez długi, długi czas patrzyliśmy z zazdrością na finansowanie innych systemów opieki zdrowotnej, nie tylko w Niemczech czy Francji, ale nawet w Czechach. Tymczasem, teraz nawet tam powoli nadciągają czarne chmury.
Wielkim osiągnięciem państw Europy Zachodniej było stworzenie ideologii welfare state – państwa dobrobytu. Priorytety proindustrialne i imperialne – charakterystyczne dla XIX i początku XX wieku, czy wręcz militarystyczne, które doprowadziły do I i II wojny światowej, zastąpiono priorytetem państwa budowanego dla obywatela. Dopóki jednak walczono z następstwami zniszczeń drugiej wojny światowej, wspomagając się dolarami z Planu Marshalla, wydatki tych państw na poszczególne cele były zrównoważone. Część na odbudowę, część na rozwój, część na poprawę życia społeczeństwa. W tym czasie powstały tak fundamentalne dla obecnego świata inicjatywy, jak utworzona w 1952 roku Europejska Wspólnota Węgla i Stali, która do dnia dzisiejszego przetransformowała się w Unię Europejską, z członkostwa w której cieszymy się od ośmiu lat. Także w tym czasie zaczęto marzyć o wspólnej walucie europejskiej, która przez stadium ecu doprowadziła ostatecznie do wprowadzenia Euro, którym obecnie posługuje się już 17 państw Unii i 11 innych państw i terytoriów, które zamieszkuje łącznie ponad 300 milionów ludzi.


Budowanie imperium zdrowia
Okres po drugiej wojnie światowej, to także czas tworzenia narodowych systemów opieki zdrowotnej. Nie było wtedy żadnych jednolitych wzorców, czy benchmarków, bo przed II wojną światową powszechne systemy ubezpieczenia czy zaopatrzenia zdrowotnego po prostu nie istniały. Dla większości krajów Europy Zachodniej modelem, który starano się upowszechnić był system ubezpieczeniowy, który swoje podstawowe założenia czerpał z ubezpieczeń bismarckowskich, według zasady – „każdy płaci proporcjonalnie do przychodów, otrzymuje według potrzeb”. Praktycznie jedynym krajem, który postanowił wprowadzić odmienny system była Wielka Brytania. Wprowadzono tam w 1948 roku system zabezpieczeniowy, oparty na państwowej służbie zdrowia finansowanej w sposób budżetowy, tzn. ze środków budżetu państwa specjalnie przeznaczonych na ten sektor usług publicznych, tak samo jak na obronność, bezpieczeństwo czy oświatę. Ciekawostką jest, że system ten został wprowadzony według założeń lorda Beveridge’a, który inspiracji do tego modelu poszukiwał w Związku Radzieckim w latach II wojny światowej.

Dominujące w Europie systemy ubezpieczeniowe były konstruowane także w różne sposoby. W większości krajów opłacanie składki zdrowotnej było dzielone pomiędzy pracownika i pracodawcę; w przypadku emerytów i rencistów, bezrobotnych czy dzieci – składka była opłacana przez budżet państwa. Pieniądze te spływały do publicznych lub prywatnych instytucji ubezpieczeniowych i służyły finansowaniu świadczeń zdrowotnych udzielanych przez publiczne lub prywatne podmioty lecznicze. W jednych krajach ludzie musieli opłacać część lub całość leczenia, po czym uzyskiwali refinansowanie od instytucji ubezpieczeniowych, w innych rozliczenia odbywały się pomiędzy ubezpieczalniami a podmiotami leczniczymi bez angażowania pacjenta. Niektóre kraje przyjęły zasadę częściowego współpłacenia za niektóre rodzaje świadczeń, inne gwarantowały pokrywanie leczenia w całości. Było różnie, ale…

Zdrowotny high life
Generalnie, państwa Europy Zachodniej, posługując się ideą welfare state starały się gwarantować jak największą dostępność do świadczeń opieki zdrowotnej swoim obywatelom. Państwa tak zwanych starych demokracji, sygnatariuszy Traktatu Rzymskiego, czyli Beneluksu, Niemiec, Włoch i Francji posiadały początkowo systemy jeszcze stosunkowo zrównoważone. Jednak narastające oczekiwania społeczne, ciągły rozwój gospodarczy i dołączanie coraz to nowych członków do Wspólnoty zaczęły powodować lawinowo rosnące zwiększanie nakładów, tak publicznych, jak i prywatnych, na narodowe systemy opieki zdrowotnej. Następstwem tego był stały wzrost nakładów na zdrowie, które dla całej UE wzrosły ze średniego poziomu 7,3% PKB w 1998 roku do 8,3% PKB w roku 2008. Nakłady te są oczywiście różnie rozłożone: od ponad 10% w Niemczech, Francji czy Austrii do mniej niż 6% na Cyprze czy w Rumunii. Oczywiście można przypomnieć, że nakłady na zdrowie ogółem w USA przekroczyły już w 2008 roku 16% PKB i raźno zmierzają ku granicy 20%..

Im więcej tym nie lepiej
Tutaj można zastanawiać się nad efektywnością wydawanych tak olbrzymich środków. Wszelkie dane z najdroższego systemu opieki zdrowotnej, czyli z USA wskazują, że powiązanie pomiędzy nakładami a afektywnością systemu jest, najdelikatniej mówiąc wątpliwe. W ciekawym raporcie OECD wskazuje się, że średnia długość życia w USA jest o rok krótsza, niż we wszystkich stowarzyszonych w OECD krajach. Umieralność noworodków, kolejny syntetyczny wskaźnik jakości opieki zdrowotnej, w USA w 2007 roku wynosił 6,7, przy średniej dla całego OECD 3,9.

Joseph E. Stiglitz, noblista z dziedziny ekonomii, wskazywał niezmiernie ważną, choć niedocenianą rolę wpływu asymetrii informacji na procesy gospodarcze. Prawdopodobnie w żadnym sektorze gospodarki ta asymetria nie ujawnia się w tak wielkim stopniu, jak w ochronie zdrowia. Nierównowaga pomiędzy konsumentem a producentem usługi zdrowotnej jest tak olbrzymia, że w większości przypadków da się mu sprzedać wszystko i za każdą cenę. Zwłaszcza, że płatnikiem tych usług w większości systemów jest zorganizowana przez Państwo instytucja, kontrolująca tylko formalną prawidłowość wykonania i rozliczenia usług. Prostym następstwem tej sytuacji jest powszechnie obserwowane zjawisko, że system opieki zdrowotnej jest w stanie wchłonąć każde pieniądze. Państwa, które chcą konsekwentnie realizować ideę welfare state, w ubiegłych latach stale zwiększały nakłady na opiekę zdrowotną, co pokazywały wszelkie statystyki. Ale tutaj należałoby zadać pytanie na co przeznaczano te ciągle rosnące środki.

Pełny tekst Macieja Biardzkiego ukaże się w najnowszym numerze "Menedżera Zdrowia"
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.