Czy rezydentury zostaną ograniczone kosztem podwyżek dla młodych lekarzy?
Redaktor: Tomasz Kotliński
Data: 03.03.2016
Źródło: TK, onet.pl
Budżet państwa ma ustawowo zabezpieczone środki na szkolenie specjalizacyjne rezydentów. Lekarze mają do wyboru podwyżki wynagrodzenia i ograniczenie liczby rezydentur lub pozostanie przy obecnej liczbie rezydentów, ale już bez wnioskowanych podwyżek. Tego problemu nie da się inaczej rozwiązać, bo nie ma na to wystarczających środków finansowych.
Ogólnopolski Związek Zawodowy Lekarzy składał do ministerstwa swoje postulaty dotyczące zwiększenia wynagrodzenia rezydentów. W efekcie w lutym 2016 kierownictwo MZ odbyło spotkania z Komisją Młodych Lekarzy NRL i Porozumieniem Rezydentów OZZL. Rozmawiano o wnioskowanych podwyżkach, proponowanym modelu ich wprowadzenia, możliwościach wzrostu wynagrodzeń.
Z danych przedstawionych przez rzeczniczkę MZ Milenę Kruszewską wynika, że wysokość wynagrodzenia miesięcznego w pierwszych dwóch latach rezydentury wynosi 3170 zł, po dwóch latach rezydentury – 3458 zł, w priorytetowych dziedzinach medycyny 3602 zł oraz 3890 zł – czytamy na stronie onet.pl
- Dla mnie ważniejsza byłaby sprawa większej dostępności do rezydentury. Pieniądze pojawią się z czasem. Denerwuje mnie, że główny argument podnoszony przez moich kolegów to wynagrodzenie. Teraz kiedy sprawa młodych lekarzy stała się głośniejsza, można by spróbować walczyć z wieloma patologiami takimi jak dostęp do specjalizacji, jej realizacja czy nepotyzm. Ciągle słyszę argumenty finansowe. Wkurza mnie to, bo dzięki temu ludzie postrzegają lekarzy jako pazernych, a na dodatek wiele problemów leży odłogiem. Nikt na początku nie zarabia kokosów. Na to trzeba sobie zapracować.- pisze internauta Maciek.
Budżetowe środki finansowe zabezpieczone do pokrycia kosztów szkolenia specjalizacyjnego rezydentów, nie mogą zostać zwiększone bez zmniejszenia liczby rezydentów - informuje resort zdrowia.
- Sami lekarze z powołania, chcą leczyć jak najlepiej, a okazuje się, że szpital nie dopłaca im nawet grosza do szkoleń. Jak mają żyć za 2 tys zł, skoro jak mówił anestezjolog - był na kursie dwudniowym, niezbędnym do ukończenia specjalizacji, który kosztował 1.5 tys. To państwo nie chce zatrzymać lekarzy w Polsce. Lekarze chcą tu być, ale jak żyć za takie grosze, kiedy muszą opłacić kursy, szkolenia, wyjazdy, konferencje - informuje Mariola na portalu onet.pl
Porozumienie Rezydentów OZZL wysłało do Beaty Szydło list w którym wnioskowało wzrost wynagrodzeń rezydentów. Pisano w nim, że zbyt niskie wynagrodzenie rezydenta jest często przyczyną rezygnacji ze specjalizacji. Porozumienie Rezydentów OZZL twierdzi, że jest za niskie w stosunku do odpowiedzialności zawodowej jaką ponoszą rezydenci podczas stawiania diagnozy i leczenia pacjentów.
Bagatelizowanym i marginalizowanym problemem jest nierównomierne rozmieszczenie lekarzy. W rejonach centralnych jest większe zagęszczenie. Na braki młodych lekarzy narzekają mieszkańcy peryferiów kraju. - Słuchałem dyrektora ZOZ-u Braniewo, który w szpitalu powiatowym zamknął oddział chirurgiczny, ze względu na brak chirurgów do poprowadzenia tego oddziału. Zapraszał młodych lekarzy do pracy na oddziale, obiecywał mieszkanie. Odzewu brak. Co mają powiedzieć mieszkańcy ,,końca Polski,, Straszne perspektywy mają mieszkańcy tego regionu- informuje internauta braniewiak
Z danych przedstawionych przez rzeczniczkę MZ Milenę Kruszewską wynika, że wysokość wynagrodzenia miesięcznego w pierwszych dwóch latach rezydentury wynosi 3170 zł, po dwóch latach rezydentury – 3458 zł, w priorytetowych dziedzinach medycyny 3602 zł oraz 3890 zł – czytamy na stronie onet.pl
- Dla mnie ważniejsza byłaby sprawa większej dostępności do rezydentury. Pieniądze pojawią się z czasem. Denerwuje mnie, że główny argument podnoszony przez moich kolegów to wynagrodzenie. Teraz kiedy sprawa młodych lekarzy stała się głośniejsza, można by spróbować walczyć z wieloma patologiami takimi jak dostęp do specjalizacji, jej realizacja czy nepotyzm. Ciągle słyszę argumenty finansowe. Wkurza mnie to, bo dzięki temu ludzie postrzegają lekarzy jako pazernych, a na dodatek wiele problemów leży odłogiem. Nikt na początku nie zarabia kokosów. Na to trzeba sobie zapracować.- pisze internauta Maciek.
Budżetowe środki finansowe zabezpieczone do pokrycia kosztów szkolenia specjalizacyjnego rezydentów, nie mogą zostać zwiększone bez zmniejszenia liczby rezydentów - informuje resort zdrowia.
- Sami lekarze z powołania, chcą leczyć jak najlepiej, a okazuje się, że szpital nie dopłaca im nawet grosza do szkoleń. Jak mają żyć za 2 tys zł, skoro jak mówił anestezjolog - był na kursie dwudniowym, niezbędnym do ukończenia specjalizacji, który kosztował 1.5 tys. To państwo nie chce zatrzymać lekarzy w Polsce. Lekarze chcą tu być, ale jak żyć za takie grosze, kiedy muszą opłacić kursy, szkolenia, wyjazdy, konferencje - informuje Mariola na portalu onet.pl
Porozumienie Rezydentów OZZL wysłało do Beaty Szydło list w którym wnioskowało wzrost wynagrodzeń rezydentów. Pisano w nim, że zbyt niskie wynagrodzenie rezydenta jest często przyczyną rezygnacji ze specjalizacji. Porozumienie Rezydentów OZZL twierdzi, że jest za niskie w stosunku do odpowiedzialności zawodowej jaką ponoszą rezydenci podczas stawiania diagnozy i leczenia pacjentów.
Bagatelizowanym i marginalizowanym problemem jest nierównomierne rozmieszczenie lekarzy. W rejonach centralnych jest większe zagęszczenie. Na braki młodych lekarzy narzekają mieszkańcy peryferiów kraju. - Słuchałem dyrektora ZOZ-u Braniewo, który w szpitalu powiatowym zamknął oddział chirurgiczny, ze względu na brak chirurgów do poprowadzenia tego oddziału. Zapraszał młodych lekarzy do pracy na oddziale, obiecywał mieszkanie. Odzewu brak. Co mają powiedzieć mieszkańcy ,,końca Polski,, Straszne perspektywy mają mieszkańcy tego regionu- informuje internauta braniewiak