Debata o zdrowiu – dużo słów, mało konkretów

Udostępnij:
Jak skrócić kolejki do lekarzy, zwiększyć nakłady na ochronę zdrowia oraz ponownie otworzyć gabinety w szkołach – te tematy zdominowały debatę przedwyborczą poświęconą zdrowiu i polityce społecznej, w której udział wzięli: minister zdrowia Ewa Kopacz (PO), minister pracy i polityki społecznej Jolanta Fedak (PSL), były minister zdrowia Marek Balicki (SLD) oraz były prezes NFZ Andrzej Sośnierz (PJN). Zamiast konkretów usłyszeć można było znane hasła „pacjent jest najważniejszy” i „pieniądze pójdą za pacjentem”.
Debatę rozpoczęło pytanie o to skąd wziąć więcej pieniędzy na zdrowie?
Obie panie minister zgodnie podkreślały, że pieniędzy jest więcej, bo w ostatnich 4 latach wzrosły o 20 mld zł. - Bardzo ważne jest uszczelnienie systemu, aby ograniczać koszty niezwiązane bezpośrednio z leczeniem - mówiła minister Fedak pokazując koalicyjną solidarność, bo uszczelnianie systemu to jeden z ulubionych bon motów minister Kopacz powtarzanych przez całą jej kadencję.

Oponenci podkreślali za to, że – jak pokazują m.in. badania opinii społecznej – te zwiększone pieniądze nie przekładają się na lepsze postrzeganie systemu przez pacjentów.
– Zmienia się technologia, społeczeństwo się starzeje, co oznacza, że potrzeba będzie coraz więcej pieniędzy. Ważne jest także na co zostaną one wydane – mówił Andrzej Sośnierz.
Z kolei Marek Balicki z SLD zaznaczył, że „po sześciu latach rządów prawicy mamy wzrost gospodarczy, ale rośnie nierówność społeczną”.
– Wystarczy powiedzieć, że łączna wartość nadwykonań, jest porównywalna z kosztami naszej misji wojskowej w Afganistanie. A dodatkowe ubezpieczenia mogą być jedynie uzupełnieniem publicznego systemu finansowania świadczeń zdrowotnych, bo ten powinien być głównie finansowany ze środków publicznych – podkreślał Marek Balicki.

– Wartość zapłaconych nadwykonań w 2007 r. wynosiła 220 mln zł, natomiast w 2010 r, już 668 mln – ripostowała Minister Ewa Kopacz. Przypominając jednocześnie, że 20 mld więcej w systemie zdrowotnym oznacza, że można było wyleczyć o milion pacjentów więcej, wykonać 370 tys. operacji więcej.

– Ale kolejki i czas oczekiwania na wizytę wydłużył się – odpowiadał Marek Balicki, pokazując m.in. zdjęcia z warszawskiego Centrum Onkologii.
Ewa Kopacz nie zgodziła z tą oceną, zaznaczając, że za rządów koalicji PO-PSL wprowadzono m.in. system monitorowania kolejek, „co wielu obszarach pozwoliło te kolejki skrócić”.

Tu jednak prowadząca debatę Katarzyna Kolenda-Zalewska przytoczyła statystyki mówiące o tym, że kolejki do okulisty wydłużyły się o miesiąc (w porównaniu z ub.r.), a na operację usunięcia zaćmy na Opolszczyźnie czeka się ponad 2 lata.
– Rozporządzenia kolejkowe są prawdziwą ulgą dla pacjentów, a konsultanci krajowi opracowali standardy, które jasno określają ile pacjent może czekać na daną procedurę – odpowiadała minister Kopacz. I dodała zadziwiające zdanie: Nie ustawia się kolejka do sklepów, w których półki świecą pustkami – mówiła.

Marek Balicki poruszył jeszcze jeden ważny wątek – medycynę szkolną. Jego zdaniem konieczne jest, aby do szkół wrócili lekarze, pielęgniarki i stomatolodzy.
– Jeśli chcemy oszczędzić na wydatkach na leczenie, to musimy wprowadzić profilaktykę do szkół – podkreślał.

Nie był jednak w stanie odpowiedzieć ile ten powrót medycyny do szkół będzie kosztować.
– Te wydatki, które są potrzebne na to, mieszczą się w budżecie Narodowego Funduszu Zdrowia – stwierdził.
Z kolei minister Kopacz poruszając ten wątek mówiła, że trwają prace nad tym by podatek z tzw. korkowego przeznaczyć właśnie na profilaktykę w szkołach.

Najdalej idącą propozycję przedstawił Andrzej Sośnierz, który postulował likwidację NFZ i powrót do regionalnych kas chorych.
– Jako były prezes funduszu najlepiej wiem jak bardzo jest to scentralizowana i nieskłonna do zmian instytucja. To biurokratyczny moloch – mówił.
Jego zdaniem największą bolączką systemu jest brak informacji – pacjent, który dostaje skierowanie na badania najczęściej nie wie co dalej zrobić. A z poziomu scentralizowanego i podporządkowanego Ministerstwu Zdrowia NFZ nie da się tego problemu rozwiązać.

Marek Balicki konsekwentnie podkreślał, że system zdrowotny potrzebuje więcej pieniędzy.
– Od lat nie jesteśmy w stanie przekroczyć magicznego progu 4-4,5 proc. PKB nakładów na zdrowie, gdy w Europie średnia to 6 proc. To główna bolączka naszej ochrony zdrowia – podkreślał.

W podsumowaniu minister Kopacz stwierdziła, że sytuacja w służbie zdrowia poprawiła się od 2007.
– Mamy lepszy sprzęt, lepszych specjalistów, mamy świadomość, że im wcześniej zapobiegniemy chorobie, tym nasze leczenie jest mniej kosztowne. Przyspieszyliśmy kształcenie specjalistów. Może być świetny sprzęt, ale nie będzie miał kto pracować na tym sprzęcie. Przeznaczamy znacznie więcej pieniędzy na nadwykonania – przekonywała minister.

Nie obyło się także bez znanych od lat haseł. Sośnierz przypomniał, że „pacjent jest najważniejszy”, a minister Kopacz, że „pieniądze muszą pójść za pacjentem”.

Jedynym konkretem jaki padł podczas tej debaty było stwierdzenie minister Kopacz, że zostawia ewentualnym następcom kolejnych 6 projektów ustaw, które mają dopełnić rozpoczętą przez nią reformę. Wśród tych ustaw znalazły się m.in. ustawa o jakości, ubezpieczeniach dodatkowych i badaniach klinicznych.
– Wszyscy wiemy, że jeszcze dziesięciu ministrów po mnie będzie miało co w ochronie zdrowia poprawiać – mówiła. I to chyba najlepszy komentarz do tej debaty.
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.