Patryk Rydzyk
Diagnoza Michała Seweryna
Redaktor: Krystian Lurka
Data: 14.03.2023
Źródło: Michał Seweryn
– Publiczny system ochrony zdrowia porównałbym z pacjentem chorującym przewlekle. W tej analogii zgadzam się z diagnozą, jaką postawił Andrzej Sośnierz w rozmowie z „Menedżerem Zdrowia”, jednak różnię się z nim zasadniczo, jeśli chodzi o proponowane leczenie – pisze Michał Seweryn.
Komentarz Michała Seweryna, prezesa EconMed Europe, specjalisty epidemiologii, eksperta od HTA i gospodarki lekami:
Owszem, prawdą jest to, o czym mówił Andrzej Sośnierz w rozmowie z „Menedżerem Zdrowia” – że system finansowania ochrony zdrowia wymaga pilnych zmian, bo obecne rozwiązania często nie motywują, a czasem wręcz zniechęcają placówki medyczne do podnoszenia jakości opieki, troski o bezpieczeństwo i koordynację ścieżki pacjenta. Czy ewentualne wprowadzenie kas chorych – o którym wspominał Andrzej Sośnierz – to rozwiązanie, które poprawiłoby system finansowania? Mam duże wątpliwości. Nie dlatego, że jestem przeciwnikiem kas chorych jako takich czy funkcjonowania systemu w modelu Bismarcka, ale dlatego, że uważam, że likwidacja Narodowego Funduszu Zdrowia i powrót do rozwiązań sprzed 2003 r. to zmiana jedynie kosmetyczna – co najwyżej nieznacznie poprawiająca efektywność systemu. Tymczasem polska ochrona zdrowia potrzebuje zmian fundamentalnych, a nie punktowych i kosmetycznych – począwszy od kompleksowej przebudowy systemu finansowania, w której jednak nie forma organizacyjna płatnika jest najważniejsza, lecz metodologia przekazywania pieniędzy (w tym stopień jej oparcia na paradygmacie Value Based Health Care), po gruntowne zmiany organizacji systemu, które umożliwiałyby efektywne współdziałanie jednostek, czyli uporządkowanie sytuacji z organami założycielskimi.
Dziś ciężko mówić o wspólnym realizowaniu celów i efektywnych zakupach sprzętu medycznego, gdy w jednym dużym mieście potrafi funkcjonować kilkanaście szpitali mających co najmniej kilku różnych właścicieli. Równie ważne jest stworzenie takiego podziału ról w systemie ochrony zdrowia, w którym jasne będzie, kto odpowiada za organizację systemu (na przykład koordynację działań), a kto pełni rolę płatnika. Te role nie są precyzyjnie zdefiniowane. Wszystko to powinno być oparte na fundamentach bazujących na rzetelnej analizie potrzeb i realizować cele, do których jako państwo dążymy. Przyzwyczajeni jesteśmy, że różnorakie zapisy dokumentów polityki zdrowotnej mają się nijak do realiów tego, co dzieje się w systemie. Koszyk świadczeń gwarantowanych nie gwarantuje oczekiwanego przez pacjentów dostępu, bywa też, że działania płatnika stoją w sprzeczności z ogólnie formułowanymi celami różnej maści narodowych strategii. W prawidłowo zorganizowanym systemie powinny być wytyczane mierzalne cele, tworzone odpowiadające tym celom plany działań i dystrybucji zasobów, oraz funkcjonować dobrze rozwinięty mechanizm stałego monitorowania wskaźników, pozwalających ocenić, na jakim etapie realizacji tych celów jesteśmy. Bez tego rodzaju uporządkowania wciąż daleko będzie nam do zbudowania efektywnego systemu zdrowotnego.
Przeczytaj także: „Kontra Wojciecha Zawalskiego”, „Decentralizacja funduszu, powrót do kas chorych – opinia”, „A może system samorządowy?”, „Minusy dodatnie – o kasach chorych”, „Kaso chorych, wróć...” i „Wizja zdrowia Andrzeja Sośnierza”.
Owszem, prawdą jest to, o czym mówił Andrzej Sośnierz w rozmowie z „Menedżerem Zdrowia” – że system finansowania ochrony zdrowia wymaga pilnych zmian, bo obecne rozwiązania często nie motywują, a czasem wręcz zniechęcają placówki medyczne do podnoszenia jakości opieki, troski o bezpieczeństwo i koordynację ścieżki pacjenta. Czy ewentualne wprowadzenie kas chorych – o którym wspominał Andrzej Sośnierz – to rozwiązanie, które poprawiłoby system finansowania? Mam duże wątpliwości. Nie dlatego, że jestem przeciwnikiem kas chorych jako takich czy funkcjonowania systemu w modelu Bismarcka, ale dlatego, że uważam, że likwidacja Narodowego Funduszu Zdrowia i powrót do rozwiązań sprzed 2003 r. to zmiana jedynie kosmetyczna – co najwyżej nieznacznie poprawiająca efektywność systemu. Tymczasem polska ochrona zdrowia potrzebuje zmian fundamentalnych, a nie punktowych i kosmetycznych – począwszy od kompleksowej przebudowy systemu finansowania, w której jednak nie forma organizacyjna płatnika jest najważniejsza, lecz metodologia przekazywania pieniędzy (w tym stopień jej oparcia na paradygmacie Value Based Health Care), po gruntowne zmiany organizacji systemu, które umożliwiałyby efektywne współdziałanie jednostek, czyli uporządkowanie sytuacji z organami założycielskimi.
Dziś ciężko mówić o wspólnym realizowaniu celów i efektywnych zakupach sprzętu medycznego, gdy w jednym dużym mieście potrafi funkcjonować kilkanaście szpitali mających co najmniej kilku różnych właścicieli. Równie ważne jest stworzenie takiego podziału ról w systemie ochrony zdrowia, w którym jasne będzie, kto odpowiada za organizację systemu (na przykład koordynację działań), a kto pełni rolę płatnika. Te role nie są precyzyjnie zdefiniowane. Wszystko to powinno być oparte na fundamentach bazujących na rzetelnej analizie potrzeb i realizować cele, do których jako państwo dążymy. Przyzwyczajeni jesteśmy, że różnorakie zapisy dokumentów polityki zdrowotnej mają się nijak do realiów tego, co dzieje się w systemie. Koszyk świadczeń gwarantowanych nie gwarantuje oczekiwanego przez pacjentów dostępu, bywa też, że działania płatnika stoją w sprzeczności z ogólnie formułowanymi celami różnej maści narodowych strategii. W prawidłowo zorganizowanym systemie powinny być wytyczane mierzalne cele, tworzone odpowiadające tym celom plany działań i dystrybucji zasobów, oraz funkcjonować dobrze rozwinięty mechanizm stałego monitorowania wskaźników, pozwalających ocenić, na jakim etapie realizacji tych celów jesteśmy. Bez tego rodzaju uporządkowania wciąż daleko będzie nam do zbudowania efektywnego systemu zdrowotnego.
Przeczytaj także: „Kontra Wojciecha Zawalskiego”, „Decentralizacja funduszu, powrót do kas chorych – opinia”, „A może system samorządowy?”, „Minusy dodatnie – o kasach chorych”, „Kaso chorych, wróć...” i „Wizja zdrowia Andrzeja Sośnierza”.