Dlaczego Ministerstwo Zdrowia łamie prawo

Udostępnij:
Ministerstwo Zdrowia wyjaśniło w specjalnym komunikacie dlaczego złamało prawo nie publikując w przewidzianym terminie list refundacyjnych. Nie chodziło o żadne „konsultacje społeczne”, tylko o pieniądze: obniżkę cen leków przez producenta.
W środę informowaliśmy o kolejnym opóźnieniu w publikacji list refundacyjnych. Według ustawy zdrowotnej ministerstwo powinno podawać do wiadomości nowe listy 4 razy w roku, co trzy miesiące. W tym roku natomiast nie stało się ani razu. Ministerstwo nie podaje także nowego terminu. Według publikowanych wtedy wyjaśnień i wypowiedzi Artura Fałka, dyrektora Departamentu Polityki Lekowej i Farmacji - ministerstwo zwłokę tłumaczyło brakiem czasu na przeanalizowanie w wyznaczonym terminie wszystkich uwag, jakie napłynęły w trakcie konsultacji społecznych.

O jakie konsultacje chodziło? Ministerstwo wyjaśnia w specjalnym komunikacie. „W związku z rozpatrzeniem uwag zgłoszonych w ramach konsultacji społecznych (...)informujemy zainteresowanych wnioskodawców o możliwości zgłaszania obniżki ceny do wysokości wyznaczonego limitu finansowania dla refundowanych produktów leczniczych zawierających substancje czynne: anastrazolum, donepezilum, olanzapinum, risperidonum i topiramatum.” – czytamy w komunikacie. Ministerstwo na przedstawienie ofery dało producentom czas do 19 września.

Gdyby przetłumaczyć język dyplomatycznych uników i urzędniczej nowomowy na zwykły język polski, właściwa treść ministerialnego przesłania powinna brzmieć: „nie ogłosimy nowej listy refundacyjnej, jeżeli producenci nie obniżą ceny leków zawierających anastrazolum, donepezilum, olanzapinum, risperidonum i topiramatum. Kto nie obniży, ryzykuje, że wypadnie z listy.”

Chwała Ministerstwu Zdrowia za to, że dba o interes podatnika i chce wynegocjować jak najniższe ceny zakupu leków. Ale sposób w jaki to czyni jest niedopuszczalny. Cel nie może uświęcać środków. A środkiem jakim posługuje się ministerstwo jest łamanie prawa, które jednoznacznie obliguje do przedstawiania nowych list refundacyjnych cztery razy w roku. Jak ministerstwo – organ państwowy – ma dbać o poszanowanie prawa, jeżeli samo daje wyraźny sygnał: „prawo można łamać, my to też robimy. Bez żadnych konsekwencji”.


O tym dlaczego prawo nakazuje częstą publikacje nowych list czytaj tutaj

W całej sprawie jest jeszcze jedna istotna wątpliwość. Dlaczego Ministerstwo Zdrowia nie dokończyło negocjacji z firmami na czas? Samo sobie wyznaczyło dość odległy (16 września) termin publikacji pierwszej w tym roku listy. Czasu na negocjacje – choćby twarde – miało dość. Dlaczego go nie wykorzystało?-Wykluczać niczego nie można, ale ja bym w opóźnieniach nie dopatrywał się promowania jednego lobby kosztem drugiego. Jako przyczynę wskazałbym zwykłe bałaganiarstwo i niedbalstwo – mówi Zenon Wasilewski, ekspert do spraw zdrowia BCC.
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.