Archiwum
Dlaczego Tadeusz Jędrzejczyk się zaszczepi?
Redaktor: Krystian Lurka
Data: 24.12.2020
Źródło: Tadeusz Jędrzejczyk
Tagi: | Tadeusz Jędrzejczyk |
Między innymi to – w czterech punktach – wyjaśnia dyrektor Departamentu Zdrowia Urzędu Marszałkowskiego Województwa Pomorskiego i były prezes Narodowego Funduszu Zdrowia.
Komentarz Tadeusza Jędrzejczyka, dyrektora Departamentu Zdrowia Urzędu Marszałkowskiego Województwa Pomorskiego i byłego prezesa Narodowego Funduszu Zdrowia:
Wyjaśnię, dlaczego zarówno sam się zaszczepię, jak i rekomendować będę to rodzinie oraz przyjaciołom.
Po pierwsze – czy szczepionki są w 100 proc. bezpieczne? Oczywiście, że nie. Czy znamy wszystkie możliwe konsekwencje szczepienia? Nie. Tak jak w przypadku wirusa SARS-CoV-2 wciąż jest wiele niepewności i hipotez, ale wszystkie wiarygodne dane pokazują, że – zwłaszcza dla osoby, która jeszcze nie chorowała – ryzyko powikłań jest wielokrotnie mniejsze od zagrożenia zachorowania i ciężkiego przebiegu COVID-19. Dotyczy to także młodych, nieobciążonych chorobami towarzyszącymi.
Po drugie – osiągnięcie zarówno odporności populacyjnej po „pozwoleniu” na zakażenie 60 proc. populacji, jak i lockdown z prawdziwego zdarzenia, które pozwoliłby teoretycznie wyeliminować chorobę, są gorszymi, bardziej kosztownymi – nie tyle w przeliczeniu na złotówki. ile na na zdrowie i życie – i dłuższymi alternatywnymi rozwiązaniami niż zaszczepienie się.
Po trzecie – za podawanie szczepionek będzie odpowiedzialnych ponad 8 tys. zespołów działających pod presją czasu. Na początku mogą zdarzyć się problemy, ale warto podkreślić, że w przypadku szczepienia przeciwko COVID-19 mówimy o dwóch iniekcjach, a nie operacji przeszczepu wątroby. Uspokajam.
Po czwarte. Czy szczepionki są pewną obroną przed wirusem? Tak, choć pamiętajmy, że 96-procentowa skuteczność – a to oznacza, że prędzej czy później, będziecie czytać w gazetach i internecie o osobach, które nie tylko zachorowały mimo szczepienia, ale – wraz ze zwiększającą się liczbą osób, które otrzymają specyfik – także o hospitalizacjach i zgonach. Tylko przypomnijcie sobie, co mówią na pierwszych wykładach dla adeptów dziennikarstwa – wykładowcy podkreślają, że „nie jest newsem fakt, że pies pogryzł człowieka, tym jest sytuacja odwrotna”. Zwracamy większą uwagę na coś, dlatego, że jest rzadkie – niespotykane.
Przeczytaj także: „Czy zaszczepią nas niezaszczepieni lekarze?”, „Prezes zarządu Pfizer Polska: Zamierzam zaszczepić siebie i swoich bliskich”, „Czy szczepionki wyprzedzą wirusa?”.
Wyjaśnię, dlaczego zarówno sam się zaszczepię, jak i rekomendować będę to rodzinie oraz przyjaciołom.
Po pierwsze – czy szczepionki są w 100 proc. bezpieczne? Oczywiście, że nie. Czy znamy wszystkie możliwe konsekwencje szczepienia? Nie. Tak jak w przypadku wirusa SARS-CoV-2 wciąż jest wiele niepewności i hipotez, ale wszystkie wiarygodne dane pokazują, że – zwłaszcza dla osoby, która jeszcze nie chorowała – ryzyko powikłań jest wielokrotnie mniejsze od zagrożenia zachorowania i ciężkiego przebiegu COVID-19. Dotyczy to także młodych, nieobciążonych chorobami towarzyszącymi.
Po drugie – osiągnięcie zarówno odporności populacyjnej po „pozwoleniu” na zakażenie 60 proc. populacji, jak i lockdown z prawdziwego zdarzenia, które pozwoliłby teoretycznie wyeliminować chorobę, są gorszymi, bardziej kosztownymi – nie tyle w przeliczeniu na złotówki. ile na na zdrowie i życie – i dłuższymi alternatywnymi rozwiązaniami niż zaszczepienie się.
Po trzecie – za podawanie szczepionek będzie odpowiedzialnych ponad 8 tys. zespołów działających pod presją czasu. Na początku mogą zdarzyć się problemy, ale warto podkreślić, że w przypadku szczepienia przeciwko COVID-19 mówimy o dwóch iniekcjach, a nie operacji przeszczepu wątroby. Uspokajam.
Po czwarte. Czy szczepionki są pewną obroną przed wirusem? Tak, choć pamiętajmy, że 96-procentowa skuteczność – a to oznacza, że prędzej czy później, będziecie czytać w gazetach i internecie o osobach, które nie tylko zachorowały mimo szczepienia, ale – wraz ze zwiększającą się liczbą osób, które otrzymają specyfik – także o hospitalizacjach i zgonach. Tylko przypomnijcie sobie, co mówią na pierwszych wykładach dla adeptów dziennikarstwa – wykładowcy podkreślają, że „nie jest newsem fakt, że pies pogryzł człowieka, tym jest sytuacja odwrotna”. Zwracamy większą uwagę na coś, dlatego, że jest rzadkie – niespotykane.
Przeczytaj także: „Czy zaszczepią nas niezaszczepieni lekarze?”, „Prezes zarządu Pfizer Polska: Zamierzam zaszczepić siebie i swoich bliskich”, „Czy szczepionki wyprzedzą wirusa?”.