Ewa Borek o tym, kto powinien być reprezentantem pacjentów
Redaktor: Bartłomiej Leśniewski
Data: 16.07.2017
Źródło: BL
Wszyscy zgodni są co do tego, że pacjenci powinni brać udział w podejmowaniu decyzji o zdrowiu. Kłopot w tym, jak wybrać ich reprezentantów. Czy pora zorganizować ogólnopolskie wybory?
Jak to działa dziś? Otóż w Polsce działa pełna gama szacownych instytucji pacjenckich, aktywnych, nagradzanych, pomocnych. Najczęściej skrzykują się w grupy chorzy przewlekle, ozdrowieńcy onkologiczni. Nic w tym złego, ale siłą rzeczy swoje choroby traktują priorytetowo, niewiele mówią na przykłąd o organizacji ochrony zdrowia, o pacjentach cierpiących na inne schorzenia.
Jak to nadrobić? Kogo wybrać na reprezentanta takich pacjentów?
- Wszystko jedno – uważa Ewa Borek, prezes fundacji My Pacjenci. – Nawet gdy ta osoba z początku nie będzie miała doświadczenia w kontaktach z administracją i innymi podmiotami dialogu, nawet gdy początkowo będzie miała niepełną wiedzę, z czasem się to zmieni. Ważne, by miała perspektywę pacjencką, ważne, by pamiętała kogo reprezentuję – dodaje.
Przedstawiciele resortu wielokrotnie tłumaczyli nieoficjalnie, że obecne organizacje pacjencie nie mają kompetencji do zajmowania głosu np. w sprawie regulacji szczepień obowiązkowych, czy innych zagadnień zdrowotnych. I decyzje w tych sprawach zapadały bez najmniejszego udziału pacjentów. Dobieranie przedstawicieli pacjentów na innych niż obecne daje szanse na przełamanie tych niemożności.
Ewa Borek przekonuje, że na podobnych zasadach wybierano przedstawicieli do dialogu z rządem spośród członków organizacji pozarządowych, podobnie system reprezentacji pacjentów dobierany jest w krajach Unii Europejskiej.
Godzi się przypomnieć, że na podobnej zasadzie dobiera się w Polsce np. ławników sądowych. Nie jest od nich wymagana szczegółowa wiedza ekspercka. Za to udział w określonym w prawie typach rozpraw sądowych już tak.
Obejrzyj rozmowę z Ewą Borek:
.
Oprac. Bartłomiej Leśniewski
Jak to nadrobić? Kogo wybrać na reprezentanta takich pacjentów?
- Wszystko jedno – uważa Ewa Borek, prezes fundacji My Pacjenci. – Nawet gdy ta osoba z początku nie będzie miała doświadczenia w kontaktach z administracją i innymi podmiotami dialogu, nawet gdy początkowo będzie miała niepełną wiedzę, z czasem się to zmieni. Ważne, by miała perspektywę pacjencką, ważne, by pamiętała kogo reprezentuję – dodaje.
Przedstawiciele resortu wielokrotnie tłumaczyli nieoficjalnie, że obecne organizacje pacjencie nie mają kompetencji do zajmowania głosu np. w sprawie regulacji szczepień obowiązkowych, czy innych zagadnień zdrowotnych. I decyzje w tych sprawach zapadały bez najmniejszego udziału pacjentów. Dobieranie przedstawicieli pacjentów na innych niż obecne daje szanse na przełamanie tych niemożności.
Ewa Borek przekonuje, że na podobnych zasadach wybierano przedstawicieli do dialogu z rządem spośród członków organizacji pozarządowych, podobnie system reprezentacji pacjentów dobierany jest w krajach Unii Europejskiej.
Godzi się przypomnieć, że na podobnej zasadzie dobiera się w Polsce np. ławników sądowych. Nie jest od nich wymagana szczegółowa wiedza ekspercka. Za to udział w określonym w prawie typach rozpraw sądowych już tak.
Obejrzyj rozmowę z Ewą Borek:
.
Oprac. Bartłomiej Leśniewski