Ile państwa ile rynku w ochronie zdrowia

Udostępnij:
-Rynek ochrony zdrowia nie może obejść się regulacji państwa – zgodnie ocenili uczestnicy Forum Ekonomicznego.
-Największym problemem w ochronie zdrowia jest znalezienie właściwej proporcji między efektywnością i zasadą solidarności – przekonywał Wynand van de Ven z Uniwersytetu Erasmusa w Rotterdamie. Zdaniem profesora prywatny konsument nie jest dobrym nabywcą usług zdrowotnych. -Nie jest w stanie właściwie ocenić produktu, nie jest w stanie dobrze negocjować cen wtórował mu Łukasz Zaliwski z Ernst and Young. Dlatego nie jest możliwe wystawienie spraw ochrony zdrowia na działanie zasad gry wolnorynkowej bez kontroli.

-Dlatego niezbędne jest ustawienie państwa w roli regulatora, co do tego nie ma wątpliwości. Z drugiej strony podmioty prywatne lepiej dba o efektywność, dlatego muszą być obecne w systemie – oceniał de Ven.

-Trudną do przecenienia rolę państwo ma szczególnie w dziedzinie zdrowia publicznego – mówił Bolesław Samoliński, Konsultant Krajowy w dziedzinie Zdrowia Publicznego. Bo ono najlepiej dbać powinno nie tylko o to, by właściwie wyceniać technologie interwencyjne, ale dbać o to, by społeczeństwa były zdrowe, i nie musiały korzystać z usług lekarzy i szpitali. –Tymczasem z tym jest u nas źle. My często zajmujemy się ratowaniem zdrowia i życia, rzadziej myślimy o tym, by tego zdrowia nie tracić – mówił Samoliński. – I sami tego zrobimy, musimy współpracować ze szkołami, przedszkolami i zakładami pracy – mówił.

Uczestnicy forum zgodni byli co do tego, że państwo choć powinno być regulatorem, nie zawsze musi w pełni kontrować świadczeniodawców. –Ci bowiem nie dzielą się na prywatnych i publicznych, ale na dobrych i złych – pointował Dag Andersson prezes Diaverum Deutschland Gmbh, największego niezależnego usługodawcy w leczeniu chorób nerek w Europie.
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.