Janczewska-Radwan do Dudy: Panie prezydencie, pan powinien być inicjatorem ponadpartyjnej dyskusji o ochronie zdrowia
Redaktor: Krystian Lurka
Data: 29.05.2017
Źródło: Menedżer Zdrowia/KL
- Jedną z najważniejszych przyczyn permanentnych problemów w ochronie zdrowia, obok niedofinansowania, jest brak ponadpartyjnego konsensusu dotyczącego wizji i strategii dla systemu ochrony zdrowia - pisze Anna Janczewska-Radwan i prosi Andrzeja Dudę o reakcję. - Dzisiaj ochrona zdrowia jest przedmiotem różnych rozgrywek i „ambicji” politycznych. Tak nie powinno być - przyznaje Janczewska-Radwan.
Tekst Anny Janczewskiej-Radwan, minister do spraw systemu ochrony zdrowia w Gospodarczym Gabinecie Cieni BCC:
- Od prawie 25 lat trwają gorące dyskusje na ten temat. Opracowano już szereg dezyderatów i recept na uzdrowienie naszego systemu zdrowia – ale, jak dotąd, bez finalnego skutku, czyli dokumentu, który równocześnie zyskałby poparcie większości sił politycznych naszego kraju i byłby, co najważniejsze, wdrażany w życie przez kolejne rządy. Póki co, za każdym razem kolejne rządy – niestety, bez tej wizji i strategii – dokonywały chaotycznych przemeblowań systemu, które nie przyniosły efektów.
Sprawa stworzenia takiej wizji i strategii jest fundamentalna, gdyż różne zmiany i nowe regulacje, jakie były i są wprowadzane przez kolejne rządy, nie zapewniają systemowi spójności, efektywności i bezpieczeństwa dla pacjenta. Działanie bez wizji i strategii skutkuje koszmarem zarówno dla świadczeniobiorców, jak i dla świadczeniodawców, szczególnie w tak złożonej materii, jaką jest ochrona zdrowia.
Różnice między wizja a strategią
Ponieważ wokół słów „wizja” i „strategia” narosło wiele niejasności co do ich znaczenia, należy przypomnieć, że wizja, czyli to, dokąd chcemy dojść, jest opisem wizerunku i kształtu systemu ochrony zdrowia w przyszłości. Strategia zaś odpowiada na pytanie, jak zrealizujemy tę wizję, czyli określa cele krótkoterminowe, długoterminowe i operacyjne. Już w starożytności Seneka powiedział: „Kto nie wie, do jakiego portu chce przybyć, dla tego żaden wiatr nie będzie dobry”.
Pod koniec maja ukazała się w prasie medycznej informacja, że pierwotny termin obowiązywania elektronicznej dokumentacji medycznej zostaje przesunięty z 2018 roku na lata późniejsze i zróżnicowany w zależności od rodzaju dokumentacji medycznej. Tymczasem wiele placówek zakupiło już specjalne systemy do obsługi tej dokumentacji. Teraz okazuje się jednak, że za wcześnie i nie takie jak trzeba, a to oznacza dla nich dodatkowe koszty. To jeden z wielu przykładów marnotrawstwa i kosztownych skutków braku wdrożonej wizji i strategii dla polskiego systemu ochrony zdrowia.
A może wizja już jest?
Docierające ostatnio informacje mówią o kolejnych możliwych zmianach w koncepcji funkcjonowania ochrony zdrowia, z równoczesną zmianą na stanowisku ministra zdrowia, który jest jednym z najgorzej ocenianych ministrów w rządzie. W sytuacji ciągłych zmian i braku stabilności nawet przy zapewnieniu większego finansowania ochrony zdrowia trudno mieć nadzieję na poprawę funkcjonowania systemu i zapewnienie bezpieczeństwa zdrowotnego pacjentów.
Tymczasem okazuje się, że taka wizja i strategia zostały przygotowane w 2014 roku – w dokumencie „Krajowe ramy strategiczne – Policy paper dla ochrony zdrowia na lata 2014-2020” – na potrzeby funduszy unijnych i zatwierdzona jako warunek otrzymania przez Polskę 12 mld zł pomocy unijnej. Zgodnie z tym dokumentem, wizja systemu jest następująca: „Zorientowany na dłuższe życie w zdrowiu, potrzeby obecnego i przyszłego pacjenta oraz dostosowany do trendów demograficznych i epidemiologicznych system ochrony zdrowia oparty na właściwych ilościowo i jakościowo: zasobach, procesach i wartościach efektywnie zarządzanych i prawidłowo alokowanych”.
Czy z tak sformułowaną wizją ktoś może się nie zgodzić? Czy ktoś może się nie zgodzić, że potrzebujemy systemu, który będzie:
- gwarantował powszechność ubezpieczenia zdrowotnego,
- zapewniał równy dostęp do świadczeń zdrowotnych i będzie zorientowany na pacjentów,
- kształtował postawy prozdrowotne, zapobiegał chorobom oraz zwiększał poczucie osobistej odpowiedzialności za własne zdrowie,
- zapewniał bezpieczeństwo zdrowotne – będzie systemem wydolnym i przejrzystym, w którym każdy pacjent otrzyma wysokiej jakości świadczenia zdrowotne bez zbędnej zwłoki i bez konieczności dokonywania nieprzewidzianych prawem opłat,
- zapewniał równowagę między uczestnikami systemu: świadczeniobiorcami, świadczeniodawcami, płatnikiem i regulatorem, gwarantował jasne i transparentne mechanizmy rozstrzygania sporów i dochodzenia praw,
- zapewniał wzmocnienie roli lekarza POZ oraz tworzył większe struktury świadczeniodawców, stopniowo integrujących POZ i AOS z leczeniem szpitalnym (opieka koordynowana),
- systemem wysokiej zdolności adaptacyjnej, elastycznie odpowiadającym na zmieniające się uwarunkowania, w tym epidemiologiczne i demograficzne,
- dysponował dostosowaną do potrzeb systemu wysoko wykwalifikowaną kadrą, zapewniającą jakość usług możliwie na najwyższym poziomie, zgodnie ze standardami praktycznymi uprawiania zawodu i aktualnym poziomem wiedzy,
- posiadał nowoczesną infrastrukturę dostosowaną do rzeczywistych potrzeb zdrowotnych na poziomie kraju i regionu, stosował innowacyjne rozwiązania i technologie medyczne,
- zapewniał efektywność opieki zdrowotnej: produktywność, racjonalność, skuteczność oraz maksymalne wykorzystanie wszystkich zasobów finansowych, infrastrukturalnych i osobowych.
Jestem przekonana, że bardzo niewielu. Zatem można przyjąć, że taką wizję już mamy i – być może z jakimiś drobnymi poprawkami – powinna być ona do zaakceptowania. Pozostaje do tak sformułowanej wizji wypracować jeszcze strategię, czyli określić cele krótkookresowe, długoterminowe i operacyjne, oraz tak ułożyć procesy, wdrożyć je oraz nimi zarządzać, żeby wszyscy interesariusze systemu mieli jasność, w jakim kierunku zmierzają. Ta strategia również została wypracowana we wspomnianym dokumencie.
Kto ma odpowiadać za wizję?
I jeżeli mielibyśmy myśleć o tak ważnym konsensusie w sprawie dróg dochodzenia do realizacji wizji, to jak najszybciej potrzebna jest dyskusja pomiędzy ekspertami i interesariuszami rynku zdrowia oraz wypracowanie ponadpartyjnego porozumienia, który powinien zyskać społeczną akceptację.
W 2013 roku opublikowane zostały dwa dokumenty na temat potencjalnych modeli funkcjonowania ochrony zdrowia: „System ochrony zdrowia w Polsce. Diagnoza i kierunki reformy” oraz „Zdrowie priorytetem politycznym państwa – analiza i rekomendacje”, opracowane przez dwie niezależne grupy ekspertów. Dokumenty te mogłyby stanowić punkt wyjścia do szerokiej, ponadpartyjnej dyskusji, której inicjatorem i patronem powinien być prezydent.
Do takiej ponownej dyskusji i wypracowania swoistego paktu dla zdrowia zachęcam i namawiam. W przeciwnym bowiem razie ochrona zdrowia nadal będzie przedmiotem różnych rozgrywek i „ambicji” politycznych, a pacjent i system ochrony zdrowia będą zakładnikami i ofiarami polityków.
Od wielu już lat fakt ten potwierdzają wyniki Europejskiego Konsumenckiego Indeksu Zdrowia, który co roku ocenia z perspektywy pacjenta systemy ochrony zdrowia w 35 krajach Europy. Zajmujemy w nim, niestety, piąte miejsce od końca. Ranking daje wszystkim krajom jasną wskazówkę: odsuńcie polityków i innych amatorów od podejmowania decyzji w ochronie zdrowia.
Tekst pochodzi z "Menedżera Zdrowia" numer 4-5/2017.
- Od prawie 25 lat trwają gorące dyskusje na ten temat. Opracowano już szereg dezyderatów i recept na uzdrowienie naszego systemu zdrowia – ale, jak dotąd, bez finalnego skutku, czyli dokumentu, który równocześnie zyskałby poparcie większości sił politycznych naszego kraju i byłby, co najważniejsze, wdrażany w życie przez kolejne rządy. Póki co, za każdym razem kolejne rządy – niestety, bez tej wizji i strategii – dokonywały chaotycznych przemeblowań systemu, które nie przyniosły efektów.
Sprawa stworzenia takiej wizji i strategii jest fundamentalna, gdyż różne zmiany i nowe regulacje, jakie były i są wprowadzane przez kolejne rządy, nie zapewniają systemowi spójności, efektywności i bezpieczeństwa dla pacjenta. Działanie bez wizji i strategii skutkuje koszmarem zarówno dla świadczeniobiorców, jak i dla świadczeniodawców, szczególnie w tak złożonej materii, jaką jest ochrona zdrowia.
Różnice między wizja a strategią
Ponieważ wokół słów „wizja” i „strategia” narosło wiele niejasności co do ich znaczenia, należy przypomnieć, że wizja, czyli to, dokąd chcemy dojść, jest opisem wizerunku i kształtu systemu ochrony zdrowia w przyszłości. Strategia zaś odpowiada na pytanie, jak zrealizujemy tę wizję, czyli określa cele krótkoterminowe, długoterminowe i operacyjne. Już w starożytności Seneka powiedział: „Kto nie wie, do jakiego portu chce przybyć, dla tego żaden wiatr nie będzie dobry”.
Pod koniec maja ukazała się w prasie medycznej informacja, że pierwotny termin obowiązywania elektronicznej dokumentacji medycznej zostaje przesunięty z 2018 roku na lata późniejsze i zróżnicowany w zależności od rodzaju dokumentacji medycznej. Tymczasem wiele placówek zakupiło już specjalne systemy do obsługi tej dokumentacji. Teraz okazuje się jednak, że za wcześnie i nie takie jak trzeba, a to oznacza dla nich dodatkowe koszty. To jeden z wielu przykładów marnotrawstwa i kosztownych skutków braku wdrożonej wizji i strategii dla polskiego systemu ochrony zdrowia.
A może wizja już jest?
Docierające ostatnio informacje mówią o kolejnych możliwych zmianach w koncepcji funkcjonowania ochrony zdrowia, z równoczesną zmianą na stanowisku ministra zdrowia, który jest jednym z najgorzej ocenianych ministrów w rządzie. W sytuacji ciągłych zmian i braku stabilności nawet przy zapewnieniu większego finansowania ochrony zdrowia trudno mieć nadzieję na poprawę funkcjonowania systemu i zapewnienie bezpieczeństwa zdrowotnego pacjentów.
Tymczasem okazuje się, że taka wizja i strategia zostały przygotowane w 2014 roku – w dokumencie „Krajowe ramy strategiczne – Policy paper dla ochrony zdrowia na lata 2014-2020” – na potrzeby funduszy unijnych i zatwierdzona jako warunek otrzymania przez Polskę 12 mld zł pomocy unijnej. Zgodnie z tym dokumentem, wizja systemu jest następująca: „Zorientowany na dłuższe życie w zdrowiu, potrzeby obecnego i przyszłego pacjenta oraz dostosowany do trendów demograficznych i epidemiologicznych system ochrony zdrowia oparty na właściwych ilościowo i jakościowo: zasobach, procesach i wartościach efektywnie zarządzanych i prawidłowo alokowanych”.
Czy z tak sformułowaną wizją ktoś może się nie zgodzić? Czy ktoś może się nie zgodzić, że potrzebujemy systemu, który będzie:
- gwarantował powszechność ubezpieczenia zdrowotnego,
- zapewniał równy dostęp do świadczeń zdrowotnych i będzie zorientowany na pacjentów,
- kształtował postawy prozdrowotne, zapobiegał chorobom oraz zwiększał poczucie osobistej odpowiedzialności za własne zdrowie,
- zapewniał bezpieczeństwo zdrowotne – będzie systemem wydolnym i przejrzystym, w którym każdy pacjent otrzyma wysokiej jakości świadczenia zdrowotne bez zbędnej zwłoki i bez konieczności dokonywania nieprzewidzianych prawem opłat,
- zapewniał równowagę między uczestnikami systemu: świadczeniobiorcami, świadczeniodawcami, płatnikiem i regulatorem, gwarantował jasne i transparentne mechanizmy rozstrzygania sporów i dochodzenia praw,
- zapewniał wzmocnienie roli lekarza POZ oraz tworzył większe struktury świadczeniodawców, stopniowo integrujących POZ i AOS z leczeniem szpitalnym (opieka koordynowana),
- systemem wysokiej zdolności adaptacyjnej, elastycznie odpowiadającym na zmieniające się uwarunkowania, w tym epidemiologiczne i demograficzne,
- dysponował dostosowaną do potrzeb systemu wysoko wykwalifikowaną kadrą, zapewniającą jakość usług możliwie na najwyższym poziomie, zgodnie ze standardami praktycznymi uprawiania zawodu i aktualnym poziomem wiedzy,
- posiadał nowoczesną infrastrukturę dostosowaną do rzeczywistych potrzeb zdrowotnych na poziomie kraju i regionu, stosował innowacyjne rozwiązania i technologie medyczne,
- zapewniał efektywność opieki zdrowotnej: produktywność, racjonalność, skuteczność oraz maksymalne wykorzystanie wszystkich zasobów finansowych, infrastrukturalnych i osobowych.
Jestem przekonana, że bardzo niewielu. Zatem można przyjąć, że taką wizję już mamy i – być może z jakimiś drobnymi poprawkami – powinna być ona do zaakceptowania. Pozostaje do tak sformułowanej wizji wypracować jeszcze strategię, czyli określić cele krótkookresowe, długoterminowe i operacyjne, oraz tak ułożyć procesy, wdrożyć je oraz nimi zarządzać, żeby wszyscy interesariusze systemu mieli jasność, w jakim kierunku zmierzają. Ta strategia również została wypracowana we wspomnianym dokumencie.
Kto ma odpowiadać za wizję?
I jeżeli mielibyśmy myśleć o tak ważnym konsensusie w sprawie dróg dochodzenia do realizacji wizji, to jak najszybciej potrzebna jest dyskusja pomiędzy ekspertami i interesariuszami rynku zdrowia oraz wypracowanie ponadpartyjnego porozumienia, który powinien zyskać społeczną akceptację.
W 2013 roku opublikowane zostały dwa dokumenty na temat potencjalnych modeli funkcjonowania ochrony zdrowia: „System ochrony zdrowia w Polsce. Diagnoza i kierunki reformy” oraz „Zdrowie priorytetem politycznym państwa – analiza i rekomendacje”, opracowane przez dwie niezależne grupy ekspertów. Dokumenty te mogłyby stanowić punkt wyjścia do szerokiej, ponadpartyjnej dyskusji, której inicjatorem i patronem powinien być prezydent.
Do takiej ponownej dyskusji i wypracowania swoistego paktu dla zdrowia zachęcam i namawiam. W przeciwnym bowiem razie ochrona zdrowia nadal będzie przedmiotem różnych rozgrywek i „ambicji” politycznych, a pacjent i system ochrony zdrowia będą zakładnikami i ofiarami polityków.
Od wielu już lat fakt ten potwierdzają wyniki Europejskiego Konsumenckiego Indeksu Zdrowia, który co roku ocenia z perspektywy pacjenta systemy ochrony zdrowia w 35 krajach Europy. Zajmujemy w nim, niestety, piąte miejsce od końca. Ranking daje wszystkim krajom jasną wskazówkę: odsuńcie polityków i innych amatorów od podejmowania decyzji w ochronie zdrowia.
Tekst pochodzi z "Menedżera Zdrowia" numer 4-5/2017.