Kardiologia ma być tańsza

Udostępnij:
Od 1 lipca Narodowy Fundusz Zdrowia chce mniej płacić za zabiegi kardiologii inwazyjnej. Dziś to one są najbardziej opłacalne, dlatego ciągle przybywa pracowni hemodynamicznych. Mimo, że sami kardiolodzy przyznają, że jest ich za dużo protestują przeciwko zmianie wyceny tych świadczeń.
Według europejskich wytycznych na milion mieszkańców wystarczą dwie pracownie kardiologii inwazyjnej dyżurujące całą dobę. Polska ma takich pracowni już 120 (wystarczyłoby 80) i powstają kolejne.
Pracownie mnożą się głównie za sprawą przedsiębiorców prywatnych. Wiele z nich należy do kardiologów, którzy zawiązują spółki, biorą kredyty.

NFZ chce ten boom przystopować. Proponuje zmiany w wycenie świadczeń kardiologicznych - stawki mają zostać obcięte od kilku do nawet 20 proc. NFZ czeka na uwagi specjalistów, ale jednocześnie zapowiada, że rozporządzenie prezesa NFZ w tej sprawie ma wejść w życie już 1 lipca. Tańsze będzie wszczepienie stentu, a także plastyka naczyń.

Lekarze ostrzegają, że przez obcięcie stawek stracą szpitale, dla których oddział kardiologii inwazyjnej jest często jedynym przynoszącym dochód.
- Zmniejszenie wyceny świadczeń spowoduje, że budżet ośrodków wykonujących procedury kardiologii inwazyjnej zmniejszy się, w zależności od profilu zabiegów, od 10 do 15 proc. W projekcie rozporządzenia nie znalazłem przyczyny tej decyzji, ale sądzę, że chodzi o spadek ceny sprzętu służącego do wykonania tych procedur. W rozmowach z NFZ będziemy wskazywać, że nawet jeśli tak jest, to leczymy przecież coraz trudniejszych chorych: starszych i obciążonych wieloma współistniejącymi chorobami - mówi prof. Grzegorz Opolski, krajowy konsultant kardiologii.

Prof. Opolski tłumaczy: - Chcielibyśmy, żeby w nowej wycenie zróżnicować pacjentów i wyodrębnić cięższe przypadki. NFZ powinien płacić więcej za leczenie pacjentów powyżej 70. roku życia z chorobami współistniejącymi, a mniej za lżejsze przypadki.

- Ta korekta nie ma nic wspólnego z ostatnimi konkursami - zastrzega Jacek Paszkiewicz, prezes NFZ. - Cennik zabiegów z zakresu kardiologii inwazyjnej ustalany był w 2008 roku, od tego czasu ceny stentów, prowadników i innych "narzędzi" zmniejszyły się znacznie, wymagał więc uaktualnienia. Dla przykładu trzy lata temu zwykły stent kosztował 1500 zł, dziś 700 zł.

Zmiany wprowadzane przez NFZ dadzą w skali kraju oszczędności rzędu 134 mln zł. Te pieniądze mają trafić do tzw. zachowawczych oddziałów kardiologicznych, które na ten rok dostały okrojone kontrakty.
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.