iStock

Każdy lekarz powinien mieć tachograf ►

Udostępnij:

Jak to możliwe, że używanie tachografów to obowiązek dla kierowców zawodowych, a czasu pracy lekarzy nikt nie kontroluje? To duży kłopot, ponieważ większość specjalistów jest zatrudnionych na podstawie umów kontraktowych. Taki system mikrofirm pogarsza jakość opieki, bo zmęczenie ogranicza sprawność myślenia i działania, i trudno w takich okolicznościach o zgrane zespoły medyczne.

  • Szpitale swoją działalność opierają nie na lekarzach, ale na jednoosobowych działalnościach gospodarczych, czyli firmach zakładanych przez specjalistów
  • Oznacza to, że lekarze mogą pracować po kilkadziesiąt godzin – bez kontroli

85 proc. lekarzy specjalistów jest zatrudnionych na podstawie umów kontraktowych – można zatem śmiało powiedzieć, że szpitale swoją działalność opierają nie na lekarzach, ale na firmach zakładanych przez lekarzy.

Młodsi często wybierają kontrakty, bo przy rezygnacji z urlopów i z chorobowego są bardziej intratne.

Jakie są tego konsekwencje? Przykłady – w Wołominie jeden z lekarzy miał dyżur przez 66 godzin, a w Wieluniu specjalista pracował bez przerwy 73 godziny, pełniąc obowiązki kierownika oddziału noworodkowego z pododdziałem patologii noworodka.

Jak to możliwe? Bo wynikające z ustawy działalności leczniczej maksymalne dobowe i tygodniowe normy czasu pracy, wymagane okresy odpoczynku oraz zasady pełnienia dyżurów medycznych odnoszą się wyłącznie do pracowników w rozumieniu art. 2 Kodeksu pracy.

System mikrofirm – paleoliberalizm

Co to oznacza dla pacjentów, lekarzy i systemu w ogóle?

– Taki system mikrofirm lekarskich powoduje gorszą jakość opieki medycznej, bo po pierwsze zmęczenie ogranicza sprawność myślenia i działania, a po drugie trudno w takich okolicznościach o zgrane zespoły medyczne – komentuje w „Menedżerze Zdrowia” Maria Libura z Zakładu Zdrowia Publicznego i Medycyny Społecznej Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego, członek-założyciel i wiceprezes Polskiego Towarzystwa Komunikacji Medycznej, kierownik Zakładu Dydaktyki i Symulacji Medycznej Collegium Medicum Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego, a także ekspertka Centrum Analiz Klubu Jagiellońskiego.

– System mikrofirm jest świadectwem zorientowania się na krótkoterminową optymalizację, zdrowotny sektor publiczny zachowuje się tak, jakby był państwowym kapitalistą, czyli pod publicznym szyldem mamy de facto paleoliberalizm w najgorszej postaci, czyli wykorzystanie pracownika przez najbardziej podstawowe, mało finezyjne bodźce zachęcające do eksploatacji i autoeksploatacji pracowników – opisuje.

– To zagrożenia dla życia i zdrowia zarówno lekarzy, jak i pacjentów – podkreśla Maria Libura, proponując pewne rozwiązanie.

– Kontrolowanie czasu pracy rozumiemy w przypadku kierowców zawodowych, a z jakiegoś dziwnego powodu udajemy, że problemu ze zbyt długą aktywnością zawodową nie mają medycy – mówi ekspertka.

Wydaje się zatem, że każdy lekarz powinien mieć tachograf.

Tachograf to urządzenie rejestrujące funkcjonowanie pojazdu, w tym wskazania prędkościomierza. Rejestruje przejechaną przez pojazd drogę, jego chwilową prędkość oraz aktywność kierowcy, czyli okresy jego jazdy, innej pracy, dyżuru i odpoczynku.

– Rynkowi pracy nie pomaga to, że „wypchnięto” lekarzy do sektora niepublicznego i zwiększono samozatrudnienie, między innymi przez wprowadzenie siatki płac zawartej w ustawie o minimalnych wynagrodzeniach w ochronie zdrowia.

– Ostatecznie to musi się zmienić. Musi się zmienić, bo system, który w ten sposób działa, doprowadza do patologii – z jednej strony wykorzystania pracowników, w tym lekarzy, a z drugiej strony naruszenia kwestii bezpieczeństwa pacjentów – stwierdza Maria Libura.

– Powinniśmy uregulować czas pracy lekarzy, doprowadzając przy tym do tego, by lekarze nie musieli i nie mieli motywacji do zatrudniania się w wielu podmiotach – podsumowuje.

Wypowiedź ekspertki do obejrzenia poniżej.


Przeczytaj także: „Kontrakt czy nie kontrakt – oto jest pytanie”.

Menedzer Zdrowia youtube

 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.