Archiwum
Kompleksowość – rozwiązanie na dzisiejsze czasy
Autor: Monika Stelmach
Data: 01.02.2022
Źródło: Menedżer Zdrowia
Tagi: | Bożena Łapińska, Sukces Roku |
– Niewiele jest zakresów w dziedzinie psychiatrii, których nasza placówka nie posiada w swojej strukturze organizacyjnej. Pacjenci są coraz bardziej świadomi, szukają najlepszych ośrodków – mówi Bożena Łapińska, dyrektor SPSPZOZ w Suwałkach, nagrodzona tytułem Menedżer Roku 2021 w Ochronie Zdrowia – placówki publiczne w konkursie Sukces Roku.
Placówka, którą pani kieruje, jest w dobrej kondycji finansowej, kontrakt z NFZ został w ciągu ostatnich 5 lat zwiększony o 100 proc. Jak wam się to udaje w tak trudnej dziedzinie jak psychiatria?
– Szpitalem zarządzam od 14 lat. Miałam to szczęście, że objęłam placówkę w dobrej kondycji finansowej i nie pogorszyłam tego. Staram się też rozwijać szpital i tworzyć wszystkie formy działalności możliwe do zakontraktowania przez NFZ, od opieki stacjonarnej poprzez działalność dzienną, ambulatoryjną i środowiskową po opiekę nad osobami przewlekle chorymi. Niewiele jest zakresów w dziedzinie psychiatrii, których nasza placówka nie posiada w swojej strukturze organizacyjnej. Ponadto skorzystaliśmy z oferty Ministerstwa Zdrowia, czyli programu pilotażowego. Okazało się, że ten kierunek działania sprawdził się pod względem finansowym, ale przede wszystkim możemy zapewnić kompleksową opiekę. Pacjenci są coraz bardziej świadomi, szukają najlepszych ośrodków. Kompleksowość to rozwiązanie na dzisiejsze czasy.
Od 1 lipca 2018 r. jako jeden z pierwszych w Polsce szpital rozpoczął pilotaż Centrum Zdrowia Psychicznego (CZP).
– Program pilotażowy CZP wprowadził ryczałtową formę płatności. W stawce ryczałtu mieści się opieka podstawowa, stacjonarna, dzienna i środowiskowa. To nam pozwala na kompleksowość i pewną dowolność w planowaniu terapii i opieki nad pacjentem. W tej formie działalności nie ma limitów czasowych. To lekarz, psychoterapeuta czy psycholog decydują, ile czasu poświęcą pacjentowi. Mam nadzieję, że ten kierunek zostanie utrzymany. Często powtarzam, że to co w opiece zdrowotnej jest najtańsze, okazuje się trudne w realizacji, czyli rozmowa z pacjentem, wysłuchanie go i próba zrozumienia. Zdaję sobie sprawę, że w grę wchodzi czas personelu medycznego, którego jest za mało. Niemniej w psychiatrii kluczowa jest relacja między lekarzem a pacjentem, terapeutą a pacjentem czy pielęgniarką a pacjentem.
Bardzo dobrze działają punkty zgłoszeniowo-koordynacyjne, gdzie pacjent z marszu może trafić z każdym problemem. Nie musi się zapisywać, czekać w kolejkach, tylko od razu otrzymuje wsparcie. Poza tym centra zdrowia psychicznego przesuwają akcent z lecznictwa stacjonarnego na opiekę ambulatoryjną i środowiskową. Reforma zakłada, że pacjent przebywa w szpitalu możliwie najkrócej, natomiast należy mu stworzyć warunki opieki środowiskowej w miejscu jego zamieszkania. Od początku byłam przekonana do słuszności zmian wytyczonych w tym pilotażu.
Wielokrotnie podkreślała pani znaczenie opieki środowiskowej.
– W placówce, którą zarządzam, psychiatria środowiskowa była rozwijana od wielu lat, jeszcze przed wprowadzeniem pilotażu. Dzięki temu wielu pacjentów udawało się utrzymać w dobrej formie. Pilotaż upewnił nas w przekonaniu, że nie ma odwrotu od takiej formy opieki nad pacjentem. Ta metoda bardzo dobrze się sprawdza również w opiece nad dziećmi. W tym roku uruchomiliśmy pięć ośrodków psychiatrii dziecięcej pierwszego poziomu referencyjnego w pięciu miastach. Opieka powinna być nie tylko kompleksowa, lecz także prowadzona jak najbliżej miejsca zamieszkania dzieci. A tam 50 proc. działalności polega na pracy z pacjentem w jego środowisku. Jeśli nie porozmawiamy z rodziną, nie przyjrzymy się źródłom problemów, to poszukiwanie rozwiązań może trwać bardzo długo.
Co więcej, diagnoza również powinna być przeprowadzona w środowisku zamieszkania pacjenta. Szpital ze swojej natury jest miejscem stresującym. Dlatego utworzyliśmy wyjazdowe zespoły specjalistów. Diagnoza w środowisku pozwala na kompleksowe rozpoznanie. Członkowie zespołu potrafią ocenić, na ile środowisko, w którym mieszka pacjent, sprzyja zdrowieniu, czy są elementy, które stoją temu na przeszkodzie. Szybka i trafna diagnoza jest niezwykle ważna, ponieważ pozwala na optymalne zajęcie się chorym. Czasami okazuje się, że rodzina wymaga edukacji. Moim zdaniem diagnoza w środowisku to przyszłość psychiatrii.
Na początku pandemii został utworzony oddział leczący pacjentów z zaburzeniami psychicznymi chorych na COVID-19.
– Bardzo zabiegałam o ten oddział. To była desperacka decyzja. Pod koniec października 2020 r. nie mogłam znaleźć miejsca w szpitalach covidowych dla naszego pacjenta. Karetki pokonywały wiele kilometrów, jeżdżąc od szpitala do szpitala, bo w pierwszym okresie pandemii nie było miejsc dla pacjentów z zaburzeniami psychicznymi zakażonych wirusem SARS-CoV-2. To było przerażające. Szpitale covidowe nie mają doświadczenia w opiece nad pacjentami psychiatrycznymi, dlatego postanowiłam zorganizować odcinek covidowy u siebie. Należało błyskawicznie zmienić organizację, aby spełnić wymogi sanitarne. Okazało się, że 20 łóżek wystarczy, żeby rozwiązać ten problem na naszym terenie. Tylko najcięższe przypadki wymagające infrastruktury tlenowej przekierowywaliśmy do OIOM-ów w innych szpitalach.
Utworzyła pani oddział psychogeriatryczny. Dlaczego ta grupa pacjentów wymaga odrębnego podejścia?
– Pacjent psychogeriatryczny przede wszystkim jest obciążony chorobami somatycznymi, dlatego wymaga innego podejścia, ale też innych warunków leczenia. W tej grupie chorych mamy duży odsetek osób z zaburzeniami otępiennymi. Wielkim problemem w psychogeriatrii i psychiatrii jest narastająca samotność ludzi. Poza leczeniem psychiatrycznym i neurologicznym w większym stopniu wymagają oni opieki pielęgniarskiej. W tej chwili mamy 30 łóżek dla pacjentów psychogeriatrycznych. Dodatkowo w 2017 r. utworzyliśmy zakład psychiatryczny pielęgnacyjno-opiekuńczy z 60 łóżkami. To jeden z najnowocześniejszych w kraju zakładów opieki nad osobami przewlekle chorymi, z zapleczem rekreacyjnym, kręgielnią i wyposażonymi salami terapeutycznymi, ale przede wszystkim z odpowiednią kadrą. Poza psychiatrami i terapeutami są też zatrudnieni neurolodzy, interniści i geriatra.
Macie też oddział leczenia uzależnień.
– Prowadzimy terapię uzależnienia i współuzależnienia od alkoholu. Pacjentom proponujemy kompleksową opiekę, ponieważ mamy oddział detoksykacji. Oferujemy krótko- i długoterminowe programy terapeutyczne w zależności od stanu chorego, sytuacji zawodowej i rodzinnej. Po wypisaniu z oddziałów dalsza opieka i monitorowanie zdrowienia następują w poradni terapii uzależnienia od alkoholu i współuzależnienia, gdzie można kontynuować proces zdrowienia. A pamiętajmy, że to bardzo trudne przypadki, ryzyko niepowodzenia terapii jest tu wysokie. Mamy jednak doświadczony zespół terapeutów, dzięki czemu wielu pacjentów udaje się długo utrzymać w terapii i w procesie wychodzenia z uzależnienia. Oferujemy też poradnię uzależnienia od środków psychoaktywnych. W lipcu tego roku uruchomiliśmy stacjonarny oddział podwójnej diagnozy. Prowadzimy w nim terapię uzależnień w szerszym zakresie, obejmującą pacjentów uzależnionych z chorobami współistniejącymi, np. psychozami.
Budujecie ośrodek leczenia nerwic.
– W strukturach szpitala funkcjonują wprawdzie oddziały zaburzeń emocjonalnych dzienne i stacjonarne z bardzo dobrą kadrą terapeutyczną, ale po doświadczeniach pandemii zgłaszają się do nas pacjenci z zaburzeniami lękowymi i depresjami. Rozpoznajemy zespół stresu pourazowego, który jest obecnie najczęściej diagnozowanym powikłaniem pocovidowym. Dlatego podjęliśmy się zadania uruchomienia ośrodka terapeutycznego na 25 łóżek. Rekonwalescencja ma być połączona z terapią w bezpośrednim kontakcie ze środowiskiem naturalnym. Inwestycję ze środków unijnych rozpoczęliśmy w ubiegłym roku. Placówka będzie położona w Smolnikach – w pięknym miejscu, w otulinie parku krajobrazowego, gdzie jest cisza i spokój. Planujemy stworzenie nowych form aktywnej terapii, wykorzystujących położenie i warunki klimatyczne.
Jak radzicie sobie z niedoborem kadry przy tak ambitnej działalności?
– To duży problem. Mamy podwykonawców w kilku miastach, poradnie i gabinety psychiatryczne i psychologiczne. Zatrudniamy osoby w wieku emerytalnym, kadra medyczna w psychiatrii ma możliwość przejścia na emeryturę po 15 latach pracy w szczególnych warunkach, namawiamy wtedy do pozostania albo powrotu do pracy po odpoczynku. Chętnie zatrudniam tych specjalistów, bo ich doświadczenie i wiedza są bezcenne. Poza tym część lekarzy dojeżdża do nas z ościennych miast. Udaje się zatrudniać kadrę pielęgniarską po zakończonej edukacji, współpracujemy z uczelniami kształcącymi pielęgniarki, prowadzimy praktyki studenckie i zawodowe pielęgniarek, psychologów, a także staże cząstkowe lekarzy oraz rezydentury. Nie ustajemy w poszukiwaniach pracowników. Obok kadry medycznej w szpitalu bardzo ważni są pracownicy administracji, informatycy. Tutaj także udało się zorganizować bardzo dobry zespół. Ważną rolę odgrywają także asystenci zdrowienia. Są to osoby, które doświadczyły w przeszłości kryzysu psychicznego i mogą udzielać wsparcia.
Jakie są plany na przyszłość?
– Z pewnością będziemy rozwijać psychiatrię dziecięcą. Już dzisiaj mamy pod opieką ponad 800 młodych pacjentów. Prowadzimy też psychoedukację rodziców. Planujemy rozwijać opiekę środowiskową dla dzieci oraz otworzyć oddział dzienny w drugim poziomie referencyjnym opieki psychiatrycznej dziecięcej. Konieczna jest rozbudowa szpitala, ponieważ brakuje nam miejsca na rozwój działalności i poprawę warunków pobytu pacjentów. Epidemia pokazała też, że zabrakło izolatek. W 2020 r. kupiliśmy działkę przylegającą do szpitala, aby rozbudować placówkę i umożliwić dalszy rozwój oraz poszerzyć ofertę opieki psychiatrycznej.
Przeczytaj także: „Dziecięce szpitale przyszłości” i „Kłopoty przekuwać w sukces”.
Więcej o konkursie na stronie internetowej: www.termedia.pl/Konferencja-Sukces-Roku-2021.
– Szpitalem zarządzam od 14 lat. Miałam to szczęście, że objęłam placówkę w dobrej kondycji finansowej i nie pogorszyłam tego. Staram się też rozwijać szpital i tworzyć wszystkie formy działalności możliwe do zakontraktowania przez NFZ, od opieki stacjonarnej poprzez działalność dzienną, ambulatoryjną i środowiskową po opiekę nad osobami przewlekle chorymi. Niewiele jest zakresów w dziedzinie psychiatrii, których nasza placówka nie posiada w swojej strukturze organizacyjnej. Ponadto skorzystaliśmy z oferty Ministerstwa Zdrowia, czyli programu pilotażowego. Okazało się, że ten kierunek działania sprawdził się pod względem finansowym, ale przede wszystkim możemy zapewnić kompleksową opiekę. Pacjenci są coraz bardziej świadomi, szukają najlepszych ośrodków. Kompleksowość to rozwiązanie na dzisiejsze czasy.
Od 1 lipca 2018 r. jako jeden z pierwszych w Polsce szpital rozpoczął pilotaż Centrum Zdrowia Psychicznego (CZP).
– Program pilotażowy CZP wprowadził ryczałtową formę płatności. W stawce ryczałtu mieści się opieka podstawowa, stacjonarna, dzienna i środowiskowa. To nam pozwala na kompleksowość i pewną dowolność w planowaniu terapii i opieki nad pacjentem. W tej formie działalności nie ma limitów czasowych. To lekarz, psychoterapeuta czy psycholog decydują, ile czasu poświęcą pacjentowi. Mam nadzieję, że ten kierunek zostanie utrzymany. Często powtarzam, że to co w opiece zdrowotnej jest najtańsze, okazuje się trudne w realizacji, czyli rozmowa z pacjentem, wysłuchanie go i próba zrozumienia. Zdaję sobie sprawę, że w grę wchodzi czas personelu medycznego, którego jest za mało. Niemniej w psychiatrii kluczowa jest relacja między lekarzem a pacjentem, terapeutą a pacjentem czy pielęgniarką a pacjentem.
Bardzo dobrze działają punkty zgłoszeniowo-koordynacyjne, gdzie pacjent z marszu może trafić z każdym problemem. Nie musi się zapisywać, czekać w kolejkach, tylko od razu otrzymuje wsparcie. Poza tym centra zdrowia psychicznego przesuwają akcent z lecznictwa stacjonarnego na opiekę ambulatoryjną i środowiskową. Reforma zakłada, że pacjent przebywa w szpitalu możliwie najkrócej, natomiast należy mu stworzyć warunki opieki środowiskowej w miejscu jego zamieszkania. Od początku byłam przekonana do słuszności zmian wytyczonych w tym pilotażu.
Wielokrotnie podkreślała pani znaczenie opieki środowiskowej.
– W placówce, którą zarządzam, psychiatria środowiskowa była rozwijana od wielu lat, jeszcze przed wprowadzeniem pilotażu. Dzięki temu wielu pacjentów udawało się utrzymać w dobrej formie. Pilotaż upewnił nas w przekonaniu, że nie ma odwrotu od takiej formy opieki nad pacjentem. Ta metoda bardzo dobrze się sprawdza również w opiece nad dziećmi. W tym roku uruchomiliśmy pięć ośrodków psychiatrii dziecięcej pierwszego poziomu referencyjnego w pięciu miastach. Opieka powinna być nie tylko kompleksowa, lecz także prowadzona jak najbliżej miejsca zamieszkania dzieci. A tam 50 proc. działalności polega na pracy z pacjentem w jego środowisku. Jeśli nie porozmawiamy z rodziną, nie przyjrzymy się źródłom problemów, to poszukiwanie rozwiązań może trwać bardzo długo.
Co więcej, diagnoza również powinna być przeprowadzona w środowisku zamieszkania pacjenta. Szpital ze swojej natury jest miejscem stresującym. Dlatego utworzyliśmy wyjazdowe zespoły specjalistów. Diagnoza w środowisku pozwala na kompleksowe rozpoznanie. Członkowie zespołu potrafią ocenić, na ile środowisko, w którym mieszka pacjent, sprzyja zdrowieniu, czy są elementy, które stoją temu na przeszkodzie. Szybka i trafna diagnoza jest niezwykle ważna, ponieważ pozwala na optymalne zajęcie się chorym. Czasami okazuje się, że rodzina wymaga edukacji. Moim zdaniem diagnoza w środowisku to przyszłość psychiatrii.
Na początku pandemii został utworzony oddział leczący pacjentów z zaburzeniami psychicznymi chorych na COVID-19.
– Bardzo zabiegałam o ten oddział. To była desperacka decyzja. Pod koniec października 2020 r. nie mogłam znaleźć miejsca w szpitalach covidowych dla naszego pacjenta. Karetki pokonywały wiele kilometrów, jeżdżąc od szpitala do szpitala, bo w pierwszym okresie pandemii nie było miejsc dla pacjentów z zaburzeniami psychicznymi zakażonych wirusem SARS-CoV-2. To było przerażające. Szpitale covidowe nie mają doświadczenia w opiece nad pacjentami psychiatrycznymi, dlatego postanowiłam zorganizować odcinek covidowy u siebie. Należało błyskawicznie zmienić organizację, aby spełnić wymogi sanitarne. Okazało się, że 20 łóżek wystarczy, żeby rozwiązać ten problem na naszym terenie. Tylko najcięższe przypadki wymagające infrastruktury tlenowej przekierowywaliśmy do OIOM-ów w innych szpitalach.
Utworzyła pani oddział psychogeriatryczny. Dlaczego ta grupa pacjentów wymaga odrębnego podejścia?
– Pacjent psychogeriatryczny przede wszystkim jest obciążony chorobami somatycznymi, dlatego wymaga innego podejścia, ale też innych warunków leczenia. W tej grupie chorych mamy duży odsetek osób z zaburzeniami otępiennymi. Wielkim problemem w psychogeriatrii i psychiatrii jest narastająca samotność ludzi. Poza leczeniem psychiatrycznym i neurologicznym w większym stopniu wymagają oni opieki pielęgniarskiej. W tej chwili mamy 30 łóżek dla pacjentów psychogeriatrycznych. Dodatkowo w 2017 r. utworzyliśmy zakład psychiatryczny pielęgnacyjno-opiekuńczy z 60 łóżkami. To jeden z najnowocześniejszych w kraju zakładów opieki nad osobami przewlekle chorymi, z zapleczem rekreacyjnym, kręgielnią i wyposażonymi salami terapeutycznymi, ale przede wszystkim z odpowiednią kadrą. Poza psychiatrami i terapeutami są też zatrudnieni neurolodzy, interniści i geriatra.
Macie też oddział leczenia uzależnień.
– Prowadzimy terapię uzależnienia i współuzależnienia od alkoholu. Pacjentom proponujemy kompleksową opiekę, ponieważ mamy oddział detoksykacji. Oferujemy krótko- i długoterminowe programy terapeutyczne w zależności od stanu chorego, sytuacji zawodowej i rodzinnej. Po wypisaniu z oddziałów dalsza opieka i monitorowanie zdrowienia następują w poradni terapii uzależnienia od alkoholu i współuzależnienia, gdzie można kontynuować proces zdrowienia. A pamiętajmy, że to bardzo trudne przypadki, ryzyko niepowodzenia terapii jest tu wysokie. Mamy jednak doświadczony zespół terapeutów, dzięki czemu wielu pacjentów udaje się długo utrzymać w terapii i w procesie wychodzenia z uzależnienia. Oferujemy też poradnię uzależnienia od środków psychoaktywnych. W lipcu tego roku uruchomiliśmy stacjonarny oddział podwójnej diagnozy. Prowadzimy w nim terapię uzależnień w szerszym zakresie, obejmującą pacjentów uzależnionych z chorobami współistniejącymi, np. psychozami.
Budujecie ośrodek leczenia nerwic.
– W strukturach szpitala funkcjonują wprawdzie oddziały zaburzeń emocjonalnych dzienne i stacjonarne z bardzo dobrą kadrą terapeutyczną, ale po doświadczeniach pandemii zgłaszają się do nas pacjenci z zaburzeniami lękowymi i depresjami. Rozpoznajemy zespół stresu pourazowego, który jest obecnie najczęściej diagnozowanym powikłaniem pocovidowym. Dlatego podjęliśmy się zadania uruchomienia ośrodka terapeutycznego na 25 łóżek. Rekonwalescencja ma być połączona z terapią w bezpośrednim kontakcie ze środowiskiem naturalnym. Inwestycję ze środków unijnych rozpoczęliśmy w ubiegłym roku. Placówka będzie położona w Smolnikach – w pięknym miejscu, w otulinie parku krajobrazowego, gdzie jest cisza i spokój. Planujemy stworzenie nowych form aktywnej terapii, wykorzystujących położenie i warunki klimatyczne.
Jak radzicie sobie z niedoborem kadry przy tak ambitnej działalności?
– To duży problem. Mamy podwykonawców w kilku miastach, poradnie i gabinety psychiatryczne i psychologiczne. Zatrudniamy osoby w wieku emerytalnym, kadra medyczna w psychiatrii ma możliwość przejścia na emeryturę po 15 latach pracy w szczególnych warunkach, namawiamy wtedy do pozostania albo powrotu do pracy po odpoczynku. Chętnie zatrudniam tych specjalistów, bo ich doświadczenie i wiedza są bezcenne. Poza tym część lekarzy dojeżdża do nas z ościennych miast. Udaje się zatrudniać kadrę pielęgniarską po zakończonej edukacji, współpracujemy z uczelniami kształcącymi pielęgniarki, prowadzimy praktyki studenckie i zawodowe pielęgniarek, psychologów, a także staże cząstkowe lekarzy oraz rezydentury. Nie ustajemy w poszukiwaniach pracowników. Obok kadry medycznej w szpitalu bardzo ważni są pracownicy administracji, informatycy. Tutaj także udało się zorganizować bardzo dobry zespół. Ważną rolę odgrywają także asystenci zdrowienia. Są to osoby, które doświadczyły w przeszłości kryzysu psychicznego i mogą udzielać wsparcia.
Jakie są plany na przyszłość?
– Z pewnością będziemy rozwijać psychiatrię dziecięcą. Już dzisiaj mamy pod opieką ponad 800 młodych pacjentów. Prowadzimy też psychoedukację rodziców. Planujemy rozwijać opiekę środowiskową dla dzieci oraz otworzyć oddział dzienny w drugim poziomie referencyjnym opieki psychiatrycznej dziecięcej. Konieczna jest rozbudowa szpitala, ponieważ brakuje nam miejsca na rozwój działalności i poprawę warunków pobytu pacjentów. Epidemia pokazała też, że zabrakło izolatek. W 2020 r. kupiliśmy działkę przylegającą do szpitala, aby rozbudować placówkę i umożliwić dalszy rozwój oraz poszerzyć ofertę opieki psychiatrycznej.
Bożena Łapińska – od 2009 r. jest dyrektorem Specjalistycznego Psychiatrycznego Samodzielnego Publicznego Zakładu Opieki Zdrowotnej w Suwałkach. Szpital obejmuje swoim działaniem niemal wszystkie specjalizacje psychiatryczne. Od 1 lipca 2018 r. jako jeden z pierwszych w Polsce rozpoczął pilotaż Centrum Zdrowia Psychicznego. Placówka od 10 lat intensywnie się rozwija i samofinansuje, a kontrakt z NFZ został w ciągu ostatnich 5 lat zwiększony o 100 proc.
Przeczytaj także: „Dziecięce szpitale przyszłości” i „Kłopoty przekuwać w sukces”.
Więcej o konkursie na stronie internetowej: www.termedia.pl/Konferencja-Sukces-Roku-2021.