Leki nie tylko z apteki – ograniczanie dostępu do lekarstw uderza w pacjentów
Redaktor: Bartłomiej Leśniewski
Data: 17.10.2016
Źródło: BL
Resort godzi się na ustępstwa wobec aptekarzy - chce wycofania leków z kiosków czy stacji benzynowych. To utrudni dostęp do leków. Dyskusję toczą między sobą urzędnicy i biznesmeni, bez konsultacji z pacjentami.
Resort w zamian za ustępstwa wobec aptekarzy żąda jednak i ustępstw od nich. Chce by z aptek wycofać kosmetyki i suplementy diety. Dlaczego jednak niknie pyta o zdanie Polaków? Co jest interesem pacjentów i w imię czego nasz interes ma zostać naruszony? W USA, czy Wielkiej Brytanii aptek (w polskim rozumieniu tego słowa) nie ma w ogóle – a mimo tego udało się tam zbudować sprawny i bezpieczny dla pacjenta system dystrybucji leków i opieki farmaceutycznej. Dlaczego upieramy się przy aptekach – i to aż tak mocno uprzywilejowanych, jak zakłada projekt resortu?
Izabella Dessoulavy-Gładysz, ekspert Fundacji My Pacjenci:
Wszystko wskazuje na to, że na lepszą opiekę zdrowotna nie mamy co szybko liczyć. To, co możemy jako obywatele to dbać o swoje zdrowie póki jesteśmy zdrowi i szybko nabierać umiejętności samodzielnego rozwiązywania banalnych problemów zdrowotnych. Już dziś połowa z nas radzi sobie z prostymi problemami typu przeziębienie, ból głowy czy katar bez pomocy lekarza.
W Polsce dostępność do leków bez recepty w tym poza aptekami sięga okresu międzywojennego. W okresie powojennym przepisy regulujące dostępność leków bez recepty stopniowo liberalizowano dbając o dostępność leków na terenach wiejskich poprzez sprzedaż wybranych kategorii w Kioskach Ruchu, zielarniach i sklepach drogeryjnych. Wprowadzenie ograniczeń w tym zakresie to poważne ograniczanie dostępu pacjentów do leków pierwszej potrzeby, szczególnie w małych miejscowościach oraz po godzinach pracy aptek.
Znamienne jest również to, że pacjentów –obywateli nikt o zdanie w kwestii dostępności do leków bez recepty nie pyta. Dialog toczy się wyłącznie pomiędzy ustawodawcą, aptekarzami oraz przedstawicielami biznesu. Wszystkie strony powołują się na dobro pacjenta, który pozostaje niemy w tym dyskursie.
Tymczasem nie jest rzeczą trudną ani zbyt kosztową przeprowadzenie badań opinii pacjentów w temacie dostępności do leków lub sięgnięcie po już zrealizowane jak chociażby "Leki bez recepty - zwyczaje i preferencje konsumentów" zrealizowane w listopadzie 2015 r przez Federację Konsumentów na reprezentatywnej grupie 2674 osób.
Ważniejsze niż ograniczenie dostępu wydają się właściwa edukacja społeczeństwa, za którą odpowiedzialne powinno być Państwo realizując zadania w zakresie zdrowia publicznego. Wszyscy doskonale wiemy, że dr. Google jest olbrzymią skarbnicą wiedzy. Jest również wielkim śmietnikiem, w którym przeciętnemu pacjentowi ciężko odróżnić informacje sprawdzone od tych nieprawdziwych, często groźnych dla zdrowia. Dlatego zadaniem do wykonania jest uruchomienie autoryzowanego portalu wiedzy dla pacjentów zawierającego rzetelne, zrozumiałe i kompletne informacje dotyczące samoleczenia i/lub całodobowej infolinii farmaceutycznej. Rozwiązań może być wiele. Dobrych wzorów nie trzeba szukać daleko jak chociażby NHS choices.
A docelowym marzeniem pacjenta pozostaje to, żeby lek ja pizza mógł dotrzeć na telefon do domu lub do pracy – ale przy tym rozwiązaniu jeszcze się nie upieramy choć już pytamy – właściwie, dlaczego by nie?
Jerzy Gryglewicz, ekspert Uczelni Łazarskiego:
- W Polsce mamy ogromny potencjał – obejmującą cały kraj sieć aptek, za którą stoją odpowiednie kadry. Działanie resortu tłumaczy chęć utrzymania tej sieci i wykorzystanie jej jako istotnego elementu wspomagającego polski system ochrony zdrowia. Mowa jest o opiece farmaceutycznej, o tym by możliwość odbycia konsultacji farmaceutycznej uzupełniała ofertę służby zdrowia. Przetracenie potencjału, o którym mowa wyżej mogłoby okazać się stratą, także dla pacjentów.
Stąd też i cała dyskusja o tym, jakie mają być podstawy biznesowe tej sieci. Jak za jej usługi zapłacić, lub jak pozwolić zarobić. Byłoby wielką stratą, gdyby w trakcie tej dyskusji przyjęto rozwiązania, które pogorszą dostęp pacjentów do leków. Wierzę, że uda się znaleźć takie rozwiązanie, które pozwoli tego uniknąć.
Izabella Dessoulavy-Gładysz, ekspert Fundacji My Pacjenci:
Wszystko wskazuje na to, że na lepszą opiekę zdrowotna nie mamy co szybko liczyć. To, co możemy jako obywatele to dbać o swoje zdrowie póki jesteśmy zdrowi i szybko nabierać umiejętności samodzielnego rozwiązywania banalnych problemów zdrowotnych. Już dziś połowa z nas radzi sobie z prostymi problemami typu przeziębienie, ból głowy czy katar bez pomocy lekarza.
W Polsce dostępność do leków bez recepty w tym poza aptekami sięga okresu międzywojennego. W okresie powojennym przepisy regulujące dostępność leków bez recepty stopniowo liberalizowano dbając o dostępność leków na terenach wiejskich poprzez sprzedaż wybranych kategorii w Kioskach Ruchu, zielarniach i sklepach drogeryjnych. Wprowadzenie ograniczeń w tym zakresie to poważne ograniczanie dostępu pacjentów do leków pierwszej potrzeby, szczególnie w małych miejscowościach oraz po godzinach pracy aptek.
Znamienne jest również to, że pacjentów –obywateli nikt o zdanie w kwestii dostępności do leków bez recepty nie pyta. Dialog toczy się wyłącznie pomiędzy ustawodawcą, aptekarzami oraz przedstawicielami biznesu. Wszystkie strony powołują się na dobro pacjenta, który pozostaje niemy w tym dyskursie.
Tymczasem nie jest rzeczą trudną ani zbyt kosztową przeprowadzenie badań opinii pacjentów w temacie dostępności do leków lub sięgnięcie po już zrealizowane jak chociażby "Leki bez recepty - zwyczaje i preferencje konsumentów" zrealizowane w listopadzie 2015 r przez Federację Konsumentów na reprezentatywnej grupie 2674 osób.
Ważniejsze niż ograniczenie dostępu wydają się właściwa edukacja społeczeństwa, za którą odpowiedzialne powinno być Państwo realizując zadania w zakresie zdrowia publicznego. Wszyscy doskonale wiemy, że dr. Google jest olbrzymią skarbnicą wiedzy. Jest również wielkim śmietnikiem, w którym przeciętnemu pacjentowi ciężko odróżnić informacje sprawdzone od tych nieprawdziwych, często groźnych dla zdrowia. Dlatego zadaniem do wykonania jest uruchomienie autoryzowanego portalu wiedzy dla pacjentów zawierającego rzetelne, zrozumiałe i kompletne informacje dotyczące samoleczenia i/lub całodobowej infolinii farmaceutycznej. Rozwiązań może być wiele. Dobrych wzorów nie trzeba szukać daleko jak chociażby NHS choices.
A docelowym marzeniem pacjenta pozostaje to, żeby lek ja pizza mógł dotrzeć na telefon do domu lub do pracy – ale przy tym rozwiązaniu jeszcze się nie upieramy choć już pytamy – właściwie, dlaczego by nie?
Jerzy Gryglewicz, ekspert Uczelni Łazarskiego:
- W Polsce mamy ogromny potencjał – obejmującą cały kraj sieć aptek, za którą stoją odpowiednie kadry. Działanie resortu tłumaczy chęć utrzymania tej sieci i wykorzystanie jej jako istotnego elementu wspomagającego polski system ochrony zdrowia. Mowa jest o opiece farmaceutycznej, o tym by możliwość odbycia konsultacji farmaceutycznej uzupełniała ofertę służby zdrowia. Przetracenie potencjału, o którym mowa wyżej mogłoby okazać się stratą, także dla pacjentów.
Stąd też i cała dyskusja o tym, jakie mają być podstawy biznesowe tej sieci. Jak za jej usługi zapłacić, lub jak pozwolić zarobić. Byłoby wielką stratą, gdyby w trakcie tej dyskusji przyjęto rozwiązania, które pogorszą dostęp pacjentów do leków. Wierzę, że uda się znaleźć takie rozwiązanie, które pozwoli tego uniknąć.