Mielcarek: Pielęgniarki i położne walczą o godziwe wynagrodzenie, a "koledzy lekarze" o wyższe i jeszcze wyższe
Redaktor: Krystian Lurka
Data: 02.03.2018
Źródło: KL
Tagi: | Mariusz Mielcarek, pielęgniarki, pielęgniarka, położna, położne |
- Ośmiu lekarzy, w tym minister zdrowia, podpisało porozumienie przyznające podwyżki wynagrodzeń zasadniczych. Wyszło jak zawsze. Podwyżki dostali jedynie lekarze, czyli najlepiej wynagradzana grupa zawodowa ochrony zdrowia - przyznaje Mariusz Mielcarek, pielęgniarz ze Szpitala Miejskiego w Poznaniu i administrator facebokowego profilu "Portal Pielęgniarek i Położnych".
Mariusz Mielcarek, pielęgniarz ze Szpitala Miejskiego w Poznaniu i administrator facebokowego profilu "Portal Pielęgniarek i Położnych":
- 8 lutego 2018 roku minister zdrowia podpisał porozumienie z lekarzami. Z grupą zawodową, która wchodzi w skład porozumienia dziewięciu związków zawodowych działających w obszarze ochrony zdrowia. Porozumienie to działa formalnie pod nazwą Porozumienie Zawodów Medycznych i jest w zamierzeniu wspólną inicjatywą wszystkich zawodów medycznych. Podkreślam, że poprawy warunków pracy i płacy wszystkich grup zawodowych ochrony zdrowia!
Porozumienie organizowało wspólne protesty. Bombardowało opinię publiczną przekazem, że oto pierwszy raz w Polsce udało się zorganizować wspólną reprezentację zawodów medycznych, która miała być stroną do rozmów ze stroną rządową. Porozumienie krytycznie oceniło projekt ustawy o sposobie ustalania najniższego wynagrodzenia zasadniczego pracowników wykonujących zawody medyczne zatrudnionych w podmiotach leczniczych, przygotowany przez ministra Radziwiłła. Wobec wspólnej krytyki przedmiotowego projektu ustawy Porozumienie przygotowało Obywatelski projekt ustawy w sprawie warunków zatrudnienia w ochronie zdrowia. Pod projektem zebrano ponad 240 tysięcy podpisów, także pielęgniarek i położnych. W dniu 20 lipca 2017 roku odbyło się w Sejmie pierwsze czytanie projektu obywatelskiego powyższej ustawy, a następnie został on skierowany do sejmowych komisji: zdrowia oraz finansów publicznych.
Ale wróćmy do porozumienia z 8 lutego 2018 roku. Otóż okazało się, że ośmiu lekarzy, w tym minister zdrowia, podpisało porozumienie przyznające podwyżki wynagrodzeń zasadniczych, ale nie wszystkim grupom zawodów medycznych, a tylko najlepiej wynagradzanej grupie zawodowej, czyli lekarzom.
W porozumieniu nie ma mowy o dodatkach "brutto brutto", że wzrost wynagrodzeń zasadniczych nie dotyczy lekarzy wykonujących zawód u podwykonawców, że wzrost wynagrodzeń dotyczy tylko lekarzy zatrudnionych w danym podmiocie leczniczym na 31 sierpnia danego roku oraz że lekarze w związku z podpisaniem przedmiotowego porozumienia rezygnują z przeprowadzania akcji strajkowych. Podobne zapisy zostały zawarte w porozumieniu ministra zdrowia z pielęgniarkami i położnymi w 2015 roku. W porozumieniu z 8 lutego zapisano natomiast konkretnie wzrost wynagrodzenia zasadniczego lekarzy specjalistów do kwoty 6750 zł. Średnie wynagrodzenie zasadnicze lekarza specjalisty w marcu 2016 roku wynosiło 4700 zł. To wzrost średnio o 43 procent! Nie w formie dodatku, ale wynagrodzenia zasadniczego.
W porozumieniu zapisano, że wynagrodzenie zasadnicze lekarza specjalisty ma być na poziomie "nie niższym niż 6750 zł" oraz że "nie później niż od 1 lipca 2018 roku". Przedziwna to historia, kiedy konstytucyjny minister podpisuje porozumienie o wzroście płac i nie ma podanej daty, od kiedy przedmiotowy wzrost ma nastąpić, tylko datę obowiązywania podaje się w formie "nie później niż...". Rozumiem, że jeśli lekarze z Lublina postanowią, że ten wzrost ma nastąpić od maja, to tak będzie, natomiast lekarze z Kielc wzrost wynagrodzenia otrzymają np. w czerwcu. Taki zapis w kontekście finansów publicznych może wzbudzać uśmieszek politowania. Ale niestety jest to argument za tezą, że porozumienie zostało zawarte pomiędzy "swoimi", a nie pomiędzy stronami. Także brak wskazania źródła finansowania wzrostu wynagrodzeń zasadniczych lekarzy jest co najmniej zdumiewający.
Lekarze prowadzili protest pod hasłem "jeden lekarz – jeden etat". Argumentacja przemawiająca do ogółu społeczeństwa to troska o bezpieczeństwo i zdrowie pacjentów, a zmęczony lekarz to zagrożenie! Okej. Natomiast w podpisanym porozumieniu lekarze jednocześnie deklarują, że biorąc pod uwagę dobro pacjentów i zapewnienie im maksymalnej szerokiej opieki, w sytuacji występujących braków kadrowych, zobowiązują się do zaapelowania do lekarzy o wykonywanie pracy w większym wymiarze godzin.
Rozumiem, że lekarz z obecnym wynagrodzeniem pracujący ponad wymiar jednego etatu stanowił zagrożenie dla pacjenta, natomiast lekarz z wyższym wynagrodzeniem, podniesionym na podstawie przedmiotowego porozumienia, pracujący ponad wymiar jednego etatu, będzie wyrazem troski o zdrowie i bezpieczeństwo pacjenta. Karkołomna historia.
Co też jeszcze "koledzy lekarze" zapisali w porozumieniu? Zapisali, że minister zdrowia przygotuje i przedłoży Radzie Ministrów projekty odpowiednich przepisów prawnych umożliwiających wprowadzenie w placówkach ochrony zdrowia, całkowicie lub częściowo finansowanych ze środków publicznych, stanowiska sekretarki-asystenta medycznego, której zadaniem będzie przejęcie biurokratycznych obowiązków lekarzy i pielęgniarek. Jednocześnie minister zdrowia ustali wymogi i normy zatrudnienia sekretarek medycznych w koszyku świadczeń gwarantowanych i warunki zawierania kontraktów z płatnikiem do końca roku 2018. Znamienne, że lekarze zdecydowali, że będą określone normy zatrudnienia sekretarek medycznych i to w terminie do końca 2018 roku w sytuacji, kiedy od lat ministerstwo nie określiło norm zatrudnienia pielęgniarek i położnych.
"Koledzy lekarze" zapisali także w porozumieniu dodatki dla lekarzy, cytuję: "W celu zachęcenia lekarzy do pracy w kraju po ukończeniu szkolenia specjalizacyjnego lekarze odbywający szkolenie specjalizacyjne w trybie rezydentury w dziedzinach nie określonych jako specjalizacje priorytetowe otrzymają dodatkowo 600 złotych brutto miesięcznie, wpisane do podstawy wynagrodzenia, a lekarze odbywający szkolenie specjalizacyjne w trybie rezydentury w dziedzinach określonych jako specjalizacje priorytetowe otrzymają dodatkowo 700 złotych brutto miesięcznie, wpisane do podstawy wynagrodzenia". Takich dodatków dla pielęgniarek i położnych nie przewidziano.
"Koledzy lekarze" postanowili także o ustanowieniu urlopu naukowego! Natomiast urlop szkoleniowy dla pielęgniarek i położnych to sprawa nie do załatwienia od lat. Cytuję: "W trosce o jakość wiedzy i zrozumienie konieczności kształcenia ustawicznego lekarzy rezydentów Minister Zdrowia podejmie niezbędne działania, aby zagwarantować tym lekarzom, nie później niż od dnia 1 stycznia 2019 r., dodatkowe sześć dni płatnego urlopu naukowego rocznie przeznaczonego na udział w konferencjach, szkoleniach i kursach naukowych".
Byłbym niesprawiedliwy, gdybym nie wspomniał, co "załatwiono" w porozumieniu dla innych grup zawodowych. Otóż lekarze postanowili, że minister zdrowia zobowiązuje się do rozmów z reprezentantami innych zawodów medycznych. Ale pod warunkiem, że "wyrażą taką wolę". Te inne grupy zawodowe. A wszystko to pod sztandarem "docenienia pracy" innych zawodów medycznych. Osobiście uważam, że ten fragment porozumienia jest tak fascynujący, że zacytuję go w całości: "Minister zdrowia, świadomy kryzysu kadrowego w ochronie zdrowia, w celu zachęcenia wszystkich zawodów medycznych do podejmowania pracy w publicznym sektorze ochrony zdrowia, zapobieżenia odpływowi kadry medycznej do innych sektorów oraz za granicę, a także docenienia ich pracy, zobowiązuje się do podjęcia rozmów z reprezentantami zawodów medycznych wyrażających taką wolę na temat ich warunków pracy", "Rozmowy, o których mowa w ust. 1, Minister Zdrowia podejmie nie później niż do końca roku 2018, tak aby było możliwe wypracowanie stosownych rozwiązań."
Czyli według zapisów porozumienia minister może podjąć rozmowy z innymi zawodami medycznymi np. 31 grudnia 2018 roku. Szkoda, że w porozumieniu nie określono jeszcze procedury "wyrażania woli" przez inne zawody medyczne do rozmów z ministrem zdrowia.
Zdecydowanie opowiadam się za "wyrażeniem woli" w sprawie rozmów z ministrem zdrowia ze strony środowiska zawodowego pielęgniarek i położnych poprzez procedurę Ogólnopolskiego Strajku Pielęgniarek i Położnych. I jeszcze jedno. Na koniec. Przytoczę słowa ministra zdrowia, który podpisał się pod przedmiotowym porozumieniem. Minister powiedział: "Tam nie chodziło o podwyżki, ale działania propaństwowe”. Tak, zdecydowanie... Kiedy we wrześniu ubiegłego roku mówiłem o kompletnie niezrozumiałej idei Porozumienia Zawodów Medycznych, odsądzano mnie od czci i wiary. Pisano, że podjudzam środowisko medyczne przeciwko sobie! Dla mnie idea wspólnej walki zawodów medycznych jest kompletnie niezrozumiała. Nie potrafię znaleźć racjonalnego wytłumaczenia faktu, że znaczącym organizatorem protestu było środowisko lekarskie, które jest głównym beneficjentem zmian w ochronie zdrowia. Czy protest miał wymusić jeszcze wyższe zarobki dla tej grupy zawodowej? Czy lekarze poz w ostatnim czasie mało otrzymali od ministra Radziwiłła? Niech o rezydentów zadba środowisko zawodowe lekarzy! To są wasze problemy. Nie środowiska pielęgniarskiego. Mam ogólne wrażenie, że dzisiaj dla wszystkich innych grup zawodów medycznych wrogiem są pielęgniarki i położne. Dlaczego? Bo mają wypłacane tak zwane podwyżki. Podwyżki "brutto brutto". Czy nie ma innego sposobu na załatwienie tej sprawy niż "gadanie" od roku przez prorządowy NSZZ „Solidarność”, że te tak zwane podwyżki dla pielęgniarek i położnych są niesprawiedliwe? Pielęgniarki i położne walczą o godziwe wynagrodzenia, a lekarze o wyższe i jeszcze wyższe. Taka jest zasadnicza różnica.
Wyszło jak zawsze. Podwyżki dostali lekarze. Najlepiej wynagradzana grupa zawodowa ochrony zdrowia. Pielęgniarki i położne wystąpiły w roli "mięsa armatniego". Nam dodatki "brutto brutto", lekarzom wzrost wynagrodzeń zasadniczych. Pielęgniarki i położne dziękują "kolegom-lekarzom".
Przeczytaj także: "Krystyna Ptok: Pielęgniarki nie będą biernie czekać kolejnych sześciu lat".
Zachęcamy do polubienia profilu "Menedżera Zdrowia" na Facebooku: www.facebook.com/MenedzerZdrowia i obserwowania konta na Twitterze: www.twitter.com/MenedzerZdrowia.
- 8 lutego 2018 roku minister zdrowia podpisał porozumienie z lekarzami. Z grupą zawodową, która wchodzi w skład porozumienia dziewięciu związków zawodowych działających w obszarze ochrony zdrowia. Porozumienie to działa formalnie pod nazwą Porozumienie Zawodów Medycznych i jest w zamierzeniu wspólną inicjatywą wszystkich zawodów medycznych. Podkreślam, że poprawy warunków pracy i płacy wszystkich grup zawodowych ochrony zdrowia!
Porozumienie organizowało wspólne protesty. Bombardowało opinię publiczną przekazem, że oto pierwszy raz w Polsce udało się zorganizować wspólną reprezentację zawodów medycznych, która miała być stroną do rozmów ze stroną rządową. Porozumienie krytycznie oceniło projekt ustawy o sposobie ustalania najniższego wynagrodzenia zasadniczego pracowników wykonujących zawody medyczne zatrudnionych w podmiotach leczniczych, przygotowany przez ministra Radziwiłła. Wobec wspólnej krytyki przedmiotowego projektu ustawy Porozumienie przygotowało Obywatelski projekt ustawy w sprawie warunków zatrudnienia w ochronie zdrowia. Pod projektem zebrano ponad 240 tysięcy podpisów, także pielęgniarek i położnych. W dniu 20 lipca 2017 roku odbyło się w Sejmie pierwsze czytanie projektu obywatelskiego powyższej ustawy, a następnie został on skierowany do sejmowych komisji: zdrowia oraz finansów publicznych.
Ale wróćmy do porozumienia z 8 lutego 2018 roku. Otóż okazało się, że ośmiu lekarzy, w tym minister zdrowia, podpisało porozumienie przyznające podwyżki wynagrodzeń zasadniczych, ale nie wszystkim grupom zawodów medycznych, a tylko najlepiej wynagradzanej grupie zawodowej, czyli lekarzom.
W porozumieniu nie ma mowy o dodatkach "brutto brutto", że wzrost wynagrodzeń zasadniczych nie dotyczy lekarzy wykonujących zawód u podwykonawców, że wzrost wynagrodzeń dotyczy tylko lekarzy zatrudnionych w danym podmiocie leczniczym na 31 sierpnia danego roku oraz że lekarze w związku z podpisaniem przedmiotowego porozumienia rezygnują z przeprowadzania akcji strajkowych. Podobne zapisy zostały zawarte w porozumieniu ministra zdrowia z pielęgniarkami i położnymi w 2015 roku. W porozumieniu z 8 lutego zapisano natomiast konkretnie wzrost wynagrodzenia zasadniczego lekarzy specjalistów do kwoty 6750 zł. Średnie wynagrodzenie zasadnicze lekarza specjalisty w marcu 2016 roku wynosiło 4700 zł. To wzrost średnio o 43 procent! Nie w formie dodatku, ale wynagrodzenia zasadniczego.
W porozumieniu zapisano, że wynagrodzenie zasadnicze lekarza specjalisty ma być na poziomie "nie niższym niż 6750 zł" oraz że "nie później niż od 1 lipca 2018 roku". Przedziwna to historia, kiedy konstytucyjny minister podpisuje porozumienie o wzroście płac i nie ma podanej daty, od kiedy przedmiotowy wzrost ma nastąpić, tylko datę obowiązywania podaje się w formie "nie później niż...". Rozumiem, że jeśli lekarze z Lublina postanowią, że ten wzrost ma nastąpić od maja, to tak będzie, natomiast lekarze z Kielc wzrost wynagrodzenia otrzymają np. w czerwcu. Taki zapis w kontekście finansów publicznych może wzbudzać uśmieszek politowania. Ale niestety jest to argument za tezą, że porozumienie zostało zawarte pomiędzy "swoimi", a nie pomiędzy stronami. Także brak wskazania źródła finansowania wzrostu wynagrodzeń zasadniczych lekarzy jest co najmniej zdumiewający.
Lekarze prowadzili protest pod hasłem "jeden lekarz – jeden etat". Argumentacja przemawiająca do ogółu społeczeństwa to troska o bezpieczeństwo i zdrowie pacjentów, a zmęczony lekarz to zagrożenie! Okej. Natomiast w podpisanym porozumieniu lekarze jednocześnie deklarują, że biorąc pod uwagę dobro pacjentów i zapewnienie im maksymalnej szerokiej opieki, w sytuacji występujących braków kadrowych, zobowiązują się do zaapelowania do lekarzy o wykonywanie pracy w większym wymiarze godzin.
Rozumiem, że lekarz z obecnym wynagrodzeniem pracujący ponad wymiar jednego etatu stanowił zagrożenie dla pacjenta, natomiast lekarz z wyższym wynagrodzeniem, podniesionym na podstawie przedmiotowego porozumienia, pracujący ponad wymiar jednego etatu, będzie wyrazem troski o zdrowie i bezpieczeństwo pacjenta. Karkołomna historia.
Co też jeszcze "koledzy lekarze" zapisali w porozumieniu? Zapisali, że minister zdrowia przygotuje i przedłoży Radzie Ministrów projekty odpowiednich przepisów prawnych umożliwiających wprowadzenie w placówkach ochrony zdrowia, całkowicie lub częściowo finansowanych ze środków publicznych, stanowiska sekretarki-asystenta medycznego, której zadaniem będzie przejęcie biurokratycznych obowiązków lekarzy i pielęgniarek. Jednocześnie minister zdrowia ustali wymogi i normy zatrudnienia sekretarek medycznych w koszyku świadczeń gwarantowanych i warunki zawierania kontraktów z płatnikiem do końca roku 2018. Znamienne, że lekarze zdecydowali, że będą określone normy zatrudnienia sekretarek medycznych i to w terminie do końca 2018 roku w sytuacji, kiedy od lat ministerstwo nie określiło norm zatrudnienia pielęgniarek i położnych.
"Koledzy lekarze" zapisali także w porozumieniu dodatki dla lekarzy, cytuję: "W celu zachęcenia lekarzy do pracy w kraju po ukończeniu szkolenia specjalizacyjnego lekarze odbywający szkolenie specjalizacyjne w trybie rezydentury w dziedzinach nie określonych jako specjalizacje priorytetowe otrzymają dodatkowo 600 złotych brutto miesięcznie, wpisane do podstawy wynagrodzenia, a lekarze odbywający szkolenie specjalizacyjne w trybie rezydentury w dziedzinach określonych jako specjalizacje priorytetowe otrzymają dodatkowo 700 złotych brutto miesięcznie, wpisane do podstawy wynagrodzenia". Takich dodatków dla pielęgniarek i położnych nie przewidziano.
"Koledzy lekarze" postanowili także o ustanowieniu urlopu naukowego! Natomiast urlop szkoleniowy dla pielęgniarek i położnych to sprawa nie do załatwienia od lat. Cytuję: "W trosce o jakość wiedzy i zrozumienie konieczności kształcenia ustawicznego lekarzy rezydentów Minister Zdrowia podejmie niezbędne działania, aby zagwarantować tym lekarzom, nie później niż od dnia 1 stycznia 2019 r., dodatkowe sześć dni płatnego urlopu naukowego rocznie przeznaczonego na udział w konferencjach, szkoleniach i kursach naukowych".
Byłbym niesprawiedliwy, gdybym nie wspomniał, co "załatwiono" w porozumieniu dla innych grup zawodowych. Otóż lekarze postanowili, że minister zdrowia zobowiązuje się do rozmów z reprezentantami innych zawodów medycznych. Ale pod warunkiem, że "wyrażą taką wolę". Te inne grupy zawodowe. A wszystko to pod sztandarem "docenienia pracy" innych zawodów medycznych. Osobiście uważam, że ten fragment porozumienia jest tak fascynujący, że zacytuję go w całości: "Minister zdrowia, świadomy kryzysu kadrowego w ochronie zdrowia, w celu zachęcenia wszystkich zawodów medycznych do podejmowania pracy w publicznym sektorze ochrony zdrowia, zapobieżenia odpływowi kadry medycznej do innych sektorów oraz za granicę, a także docenienia ich pracy, zobowiązuje się do podjęcia rozmów z reprezentantami zawodów medycznych wyrażających taką wolę na temat ich warunków pracy", "Rozmowy, o których mowa w ust. 1, Minister Zdrowia podejmie nie później niż do końca roku 2018, tak aby było możliwe wypracowanie stosownych rozwiązań."
Czyli według zapisów porozumienia minister może podjąć rozmowy z innymi zawodami medycznymi np. 31 grudnia 2018 roku. Szkoda, że w porozumieniu nie określono jeszcze procedury "wyrażania woli" przez inne zawody medyczne do rozmów z ministrem zdrowia.
Zdecydowanie opowiadam się za "wyrażeniem woli" w sprawie rozmów z ministrem zdrowia ze strony środowiska zawodowego pielęgniarek i położnych poprzez procedurę Ogólnopolskiego Strajku Pielęgniarek i Położnych. I jeszcze jedno. Na koniec. Przytoczę słowa ministra zdrowia, który podpisał się pod przedmiotowym porozumieniem. Minister powiedział: "Tam nie chodziło o podwyżki, ale działania propaństwowe”. Tak, zdecydowanie... Kiedy we wrześniu ubiegłego roku mówiłem o kompletnie niezrozumiałej idei Porozumienia Zawodów Medycznych, odsądzano mnie od czci i wiary. Pisano, że podjudzam środowisko medyczne przeciwko sobie! Dla mnie idea wspólnej walki zawodów medycznych jest kompletnie niezrozumiała. Nie potrafię znaleźć racjonalnego wytłumaczenia faktu, że znaczącym organizatorem protestu było środowisko lekarskie, które jest głównym beneficjentem zmian w ochronie zdrowia. Czy protest miał wymusić jeszcze wyższe zarobki dla tej grupy zawodowej? Czy lekarze poz w ostatnim czasie mało otrzymali od ministra Radziwiłła? Niech o rezydentów zadba środowisko zawodowe lekarzy! To są wasze problemy. Nie środowiska pielęgniarskiego. Mam ogólne wrażenie, że dzisiaj dla wszystkich innych grup zawodów medycznych wrogiem są pielęgniarki i położne. Dlaczego? Bo mają wypłacane tak zwane podwyżki. Podwyżki "brutto brutto". Czy nie ma innego sposobu na załatwienie tej sprawy niż "gadanie" od roku przez prorządowy NSZZ „Solidarność”, że te tak zwane podwyżki dla pielęgniarek i położnych są niesprawiedliwe? Pielęgniarki i położne walczą o godziwe wynagrodzenia, a lekarze o wyższe i jeszcze wyższe. Taka jest zasadnicza różnica.
Wyszło jak zawsze. Podwyżki dostali lekarze. Najlepiej wynagradzana grupa zawodowa ochrony zdrowia. Pielęgniarki i położne wystąpiły w roli "mięsa armatniego". Nam dodatki "brutto brutto", lekarzom wzrost wynagrodzeń zasadniczych. Pielęgniarki i położne dziękują "kolegom-lekarzom".
Przeczytaj także: "Krystyna Ptok: Pielęgniarki nie będą biernie czekać kolejnych sześciu lat".
Zachęcamy do polubienia profilu "Menedżera Zdrowia" na Facebooku: www.facebook.com/MenedzerZdrowia i obserwowania konta na Twitterze: www.twitter.com/MenedzerZdrowia.