Miłość lekarstwem na ból?
Redaktor: Agnieszka Katrynicz
Data: 28.01.2011
Źródło: Express Bydgoski
Działy:
Poinformowano nas
Aktualności
Zrozumienie siły zakochania może pomóc naukowcom w opracowaniu nowych leków przeciwbólowych.
Naukowcom udało się udowodnić, że miłość może łagodzić ból. To odkrycie może pomóc w opracowaniu nowych leków i sposobów walki z bólem.
Jak wynika z badania przeprowadzonego przez naukowców z Uniwersytetu Stanforda i Nowojorskiego Uniwersytetu Stanowego (SUNY) w Stony Brook, miłość porusza się najstarszymi ścieżkami w naszych mózgach, wprawiając nas w taką euforię, że ignorujemy ból.
Badacze zauważyli, że ból, jaki odczuwali uczestnicy eksperymentu zmniejszał się, gdy wpatrywali się w fotografię ukochanej osoby. Co więcej, dowiedziono, że miłość porusza się tymi samymi ścieżkami neuronów w ludzkim mózgu, jakie pokonują najsilniejsze środki przeciwbólowe i uzależniające narkotyki, np. heroina i kokaina.
Naukowcy spodziewają się, że dokładne zbadanie wpływu zakochania na owe ścieżki w mózgu wyjaśni nie tylko samo zjawisko miłości, ale też pomoże w znalezieniu sposobów leczenia bólu i uzależnień.
- To było bardzo ciekawe doświadczenie, obserwowanie podobieństw między naszym rozumieniem mechanizmów bólu i miłości - wyjaśnia jeden z badaczy, dr Sean Mac key, szef wydziału badania bólu w Szkole Medycznej przy Uniwersytecie Stanforda.
Jak przekonuje Arthur Aron, psycholog społeczny z SUNY Stony Brook, który współpracował z Mackeyem, miłość oddziałuje na te same systemy w mózgu, co inne przyjemne doświadczenia o dużej intensywności, np. wygrana na loterii. Aron od 30 lat zajmuje się badaniem miłości, ale na pomysł zbadania bólu wpadł dopiero 5 lat temu, gdy uczestnicząc w ważnej konferencji neurologicznej w Waszyngtonie przyszło mu dzielić z Mackeyem pokój hotelowy.
- Błyskawicznie znaleźliśmy z Seanem porozumienie - wspomina Aron. Dyskutując o ścieżkach mózgowych, które badali, uświadomili sobie, że mówią o tych samych synapsach. To wtedy postanowili dokładniej przyjrzeć się związkom miłości i bólu.
W lipcu 2007 roku rozpoczęli rekrutację uczestników wśród studentów Uniwersytetu Stanforda.
Naukowcy zdecydowali się włączyć do grupy wyłącznie studentów, którzy byli w związku nie dłużej niż od dziewięciu miesięcy, by móc obserwować osoby najmocniej zakochane.
- Całe szczęście, że wszyscy uczestnicy badania byli tak szczęśliwi, jak to tylko możliwe, bo kolejnym krokiem po ocenie siły ich uczucia było zadanie im bardzo intensywnego, przenikliwego i trudnego do zniesienia bólu - powiedział Jar red Young er, asystent z Uniwersytetu Stanforda, który współpracował z Mackeyem w ramach badań po doktoranckich.
Uczestnicy eksperymentu odczuwali znacznie mniejszy ból, gdy wpatrywali się w zdjęcia swoich partnerów. Jednocześnie im dłużej wcześniej myśleli o swoich ukochanych, tym ulga w cierpieniu była większa.
- Miłość wykorzystywała ścieżkę nagród, ewolucyjnie najstarszą część mózgu, nasz tzw. gadzi mózg - wyjaśnia Mac key. - I właśnie w tym cały sens - pokonywanie bólu. Gdyby nasz mózg tego nie pot rafł, nie podejmowalibyśmy żadnych działań, które powodowałyby choćby najmniejszy dyskomfort.
Zrozumienie siły oddziaływania ścieżki nagród może pomóc w opracowaniu leków przeciwbólowych, wywołujących mniej skutków ubocznych.
Jak wynika z badania przeprowadzonego przez naukowców z Uniwersytetu Stanforda i Nowojorskiego Uniwersytetu Stanowego (SUNY) w Stony Brook, miłość porusza się najstarszymi ścieżkami w naszych mózgach, wprawiając nas w taką euforię, że ignorujemy ból.
Badacze zauważyli, że ból, jaki odczuwali uczestnicy eksperymentu zmniejszał się, gdy wpatrywali się w fotografię ukochanej osoby. Co więcej, dowiedziono, że miłość porusza się tymi samymi ścieżkami neuronów w ludzkim mózgu, jakie pokonują najsilniejsze środki przeciwbólowe i uzależniające narkotyki, np. heroina i kokaina.
Naukowcy spodziewają się, że dokładne zbadanie wpływu zakochania na owe ścieżki w mózgu wyjaśni nie tylko samo zjawisko miłości, ale też pomoże w znalezieniu sposobów leczenia bólu i uzależnień.
- To było bardzo ciekawe doświadczenie, obserwowanie podobieństw między naszym rozumieniem mechanizmów bólu i miłości - wyjaśnia jeden z badaczy, dr Sean Mac key, szef wydziału badania bólu w Szkole Medycznej przy Uniwersytecie Stanforda.
Jak przekonuje Arthur Aron, psycholog społeczny z SUNY Stony Brook, który współpracował z Mackeyem, miłość oddziałuje na te same systemy w mózgu, co inne przyjemne doświadczenia o dużej intensywności, np. wygrana na loterii. Aron od 30 lat zajmuje się badaniem miłości, ale na pomysł zbadania bólu wpadł dopiero 5 lat temu, gdy uczestnicząc w ważnej konferencji neurologicznej w Waszyngtonie przyszło mu dzielić z Mackeyem pokój hotelowy.
- Błyskawicznie znaleźliśmy z Seanem porozumienie - wspomina Aron. Dyskutując o ścieżkach mózgowych, które badali, uświadomili sobie, że mówią o tych samych synapsach. To wtedy postanowili dokładniej przyjrzeć się związkom miłości i bólu.
W lipcu 2007 roku rozpoczęli rekrutację uczestników wśród studentów Uniwersytetu Stanforda.
Naukowcy zdecydowali się włączyć do grupy wyłącznie studentów, którzy byli w związku nie dłużej niż od dziewięciu miesięcy, by móc obserwować osoby najmocniej zakochane.
- Całe szczęście, że wszyscy uczestnicy badania byli tak szczęśliwi, jak to tylko możliwe, bo kolejnym krokiem po ocenie siły ich uczucia było zadanie im bardzo intensywnego, przenikliwego i trudnego do zniesienia bólu - powiedział Jar red Young er, asystent z Uniwersytetu Stanforda, który współpracował z Mackeyem w ramach badań po doktoranckich.
Uczestnicy eksperymentu odczuwali znacznie mniejszy ból, gdy wpatrywali się w zdjęcia swoich partnerów. Jednocześnie im dłużej wcześniej myśleli o swoich ukochanych, tym ulga w cierpieniu była większa.
- Miłość wykorzystywała ścieżkę nagród, ewolucyjnie najstarszą część mózgu, nasz tzw. gadzi mózg - wyjaśnia Mac key. - I właśnie w tym cały sens - pokonywanie bólu. Gdyby nasz mózg tego nie pot rafł, nie podejmowalibyśmy żadnych działań, które powodowałyby choćby najmniejszy dyskomfort.
Zrozumienie siły oddziaływania ścieżki nagród może pomóc w opracowaniu leków przeciwbólowych, wywołujących mniej skutków ubocznych.