Mołdach: Telemedycyna potrzebuje pełnego uznania kompetencji lekarza

Udostępnij:
- Przeniesienie rozwiązania o zaocznym wystawianiu recepty na pole telemedycyny jest nazbyt ostrożnościowe. Nie dość, że hamuje jej rozwój, to jeszcze nie wspiera dostatecznie interesu pacjenta. Nie mogę zgodzić się ze stwierdzeniem, że broni jego bezpieczeństwa - pisze Robert Mołdach w komentarzu dla "Menedżera Zdrowia".
Robert Mołdach, współtwórca Instytutu Zdrowia i Demokracji:
- Dokonana 9 października 2015 roku nowelizacja ustawy o systemie informacji w ochronie zdrowia oraz niektórych innych ustaw zezwoliła na orzekanie przez lekarza o stanie zdrowia po zbadaniu pacjenta za pośrednictwem systemów teleinformatycznych lub systemów łączności. Nie wprowadziła jednak analogicznych warunków dla wystawiania recept, ograniczając tym samym rozwój telekonsultacji tylko do przypadków kontynuacji leczenia lub udzielania porad.

W obecnym stanie prawnym lekarz, w ramach pierwszorazowej konsultacji realizowanej z pomocą systemów teleinformatycznych lub łączności, może orzec o stanie zdrowia pacjenta, tzn. może go zbadać, dokonać rozpoznania choroby, wydać zalecenia zapobiegające jej wystąpieniu lub rozwojowi, prowadzić leczenie i rehabilitację, udzielić porady lekarskiej, ale nie może wystawić recepty bez uprzedniego osobistego zbadania pacjenta.

Aby zrozumieć źródła tego ograniczenia musimy cofnąć się do nowelizacji ustawy o zawodach lekarza i lekarza dentysty z 22.07.2014 r., która opisała warunki zaocznego wystawiania recept. W jej ramach art. 42, wymagający od lekarza uprzedniego osobistego zbadania pacjenta przed wydaniem orzeczenia o stanie zdrowia, został rozbudowany poprzez dodanie ust. 2 do 5. Opisały one warunki wystawienia recepty oraz zlecenia na zaopatrzenie w wyroby medyczne „bez dokonania osobistego badania pacjenta”. Taka możliwość została ograniczona tylko do sytuacji niezbędnych do kontynuacji leczenia lub zaopatrzenia, jeśli jest to uzasadnione stanem zdrowia pacjenta odzwierciedlonym w dokumentacji medycznej. Mimo kolejnej nowelizacji w 2015 r., otwierającej pole dla rozwoju telemedycyny, zasadniczy sens tego zapisu pozostał niezmieniony.

Trudno przyjęte rozwiązanie zrozumieć, gdyż nowelizacja ustawy o systemie informacji w ochronie zdrowia oraz innych ustaw z 2015 r. wprowadziła zmiany systemowe w szeregu ustaw mające na celu rozwój telemedycyny. Dostosowano treść ustawy o działalności leczniczej tworząc warunki dla udzielania świadczeń zdrowotnych za pośrednictwem systemów teleinformatycznych lub systemów łączności. Podobnie, w ustawie o zawodach pielęgniarki i położnej, zapisano, że pielęgniarka i położna mogą wykonywać zawód za pośrednictwem systemów teleinformatycznych lub systemów łączności. Także w ustawie o izbach aptekarskich wyjaśniono, że usługi farmaceutyczne mogą być udzielane przez farmaceutę za pośrednictwem systemów teleinformatycznych lub systemów łączności. Aby nie było wątpliwości, w kluczowej ustawie o zawodach lekarza i lekarza dentysty zapisano, że wykonywanie zawodu lekarza, w tym badanie stanu zdrowia, rozpoznawanie chorób, zapobieganie im, leczenie i rehabilitacja chorych, udzielanie porad lekarskich, a także wydawanie opinii i orzeczeń lekarskich także może być wykonywane za pośrednictwem systemów teleinformatycznych lub systemów łączności. Zapis ten zasadniczo powtórzono, aby nie było już cienia wątpliwości, w krytycznym dla rozwoju telemedycyny art. 42 ust. 1 dodając, że lekarz orzeka o stanie zdrowia po uprzednim zbadaniu pacjenta także za pośrednictwem systemów teleinformatycznych lub systemów łączności. W tym kontekście brak nowelizacji art. 42 ust. 2, odnoszącego się do zaocznego wystawiania recepty, bardziej przypomina przeoczenie niż przemyślane działanie, niemniej jednak obowiązuje. Koniec końców, z perspektywy wystawiania recepty na leki, badanie telemedyczne pozostaje badaniem zaocznym, a ministerstwo zdrowia podtrzymuje, że jest to rozwiązanie celowe.

A można to było rozwiązać dużo prościej. Zamiast przeciwstawiać w art. 42 ust. 1 badanie osobiste badaniu „za pośrednictwem” systemów teleinformatycznych lub systemów łączności, wystarczyło uznać, że takie badanie jest badaniem osobistym – wykonuje je osoba lekarza i uczestniczy w nich osoba pacjenta. Niefortunnie, choć może w tym zachowawczym podejściu celowo, użyto słów „za pośrednictwem”, a nie „z wykorzystaniem”. Lekarz wykorzystuje system teleinformatyczny, a nie system teleinformatyczny pośredniczy w badaniu. Lekarz wykorzystuje go w taki sam sposób jak stetoskop, ciśnieniomierz, czy lampę szczelinową. Należy ufać wiedzy lekarskiej, a nie ograniczać ustawowo uprawnienia lekarzy na gruncie fałszywej inspiracji bezpieczeństwem pacjenta, czy interesem finansów publicznych. Argumentacja ministerstwa zdrowia, że tylko po osobistym zbadaniu lekarz może w sposób wystarczający poznać stan zdrowia, aby wystawić receptę na leki, stoi w sprzeczności z odpowiedzialnością zawodu lekarskiego i podważa kompetencje lekarzy. Czas z tym skończyć.

Należy zrównać w ustawie o zawodach lekarza i lekarza dentysty badanie osobiste z telemedycznym, pozostawiając lekarzom decyzję, co do ewentualnej potrzeby odbycia klasycznej wizyty lekarskiej w celu wystawienia recepty. W dobie utrudnionego dostępu do lekarzy, rosnącego tempa życia, starzejącego społeczeństwa, którego mobilność maleje, a wreszcie faktycznej koncentracji świadczeń, rozwój telemedycyny, oparty na zaufaniu do zawodu lekarskiego, powinien być jednym z priorytetów ministra zdrowia.

Przeczytaj także: "Czego nie pokazują mapy potrzeb zdrowotnych".

Zachęcamy do polubienia profilu "Menedżera Zdrowia" na Facebooku: www.facebook.com/MenedzerZdrowia i obserwowania konta na Twitterze: www.twitter.com/MenedzerZdrowia.
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.