Na Opolszczyźnie przymierzają się do przekształceń szpitali

Udostępnij:
Samorządowcy przymierzają się do restrukturyzacji szpitali w Nysie i Głuchołazach, bo obawiają się, że w myśl nowej ustawy będą musieli spłacać długi ZOZ-ów.
Zarówno szpitale w Nysie, jak i w Głuchołazach na koniec minionego roku wykazały straty oscylujące w granicach - odpowiednio - ponad miliona i ok. 600 ty s. złotych.

Dlatego dyrektor ZOZ w Głuchołazach, Artur Grychowski nie ma nic przeciwko przekształceniom własnościowym szpitala, w którym upatruje szansę.
- Mielibyśmy większe możliwości pozyskiwania dodatkowych funduszy z zewnątrz, promocji, otwarcia na szerszą grupę pacjentów - wylicza. - A jeśli byłyby większe pieniądze, to oczywiście skorzystaliby na tym przede wszystkim pacjenci, dostając od nas lepszą jakość i szerszy wachlarz usług medycznych.

Z kolei Norbert Krajczy, dyrektor nyskiego szpitala i senator PiS jest przeciwny przekształceniom. Jego zdaniem placówka radzi sobie całkiem nieźle.
- Niepotrzebne są nam przekształcenia w żadne spółki - mówi. - Bo co z tego, że będziemy ZOZ-em, NZOZ-em czy jeszcze jakimś innym tworem, skoro z tego tytułu i tak nie dostaniemy ani jednej złotówki więcej w ramach kontraktu z NFZ.

Dyrektor Krajczy sądzi nawet, że po przekształceniu może być jeszcze gorzej. Zwłaszcza jeśli chodzi o redukcję zatrudnienia i płace dla personelu.
- Dziś w moim szpitalu ratownik na karetce, za godzinę pracy, dostaje 70 złotych, a w podobnych placówkach, tyle że niedawno sprywatyzowanych - zaledwie 50 zł - mówi dyrektor.

Jednak o restrukturyzacji i zmianach własnościowym szpitali zdecydują nie ich dyrektorzy, a organ prowadzący, czyli nyskie starostwo powiatowe. Według starosty Adama Fujarczuka przekształcenia są niezbędne.
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.