Na ratunek

Udostępnij:
W każdej jednostce świadczącej usługi medyczne powinien być zorganizowany system interwencji w przypadkach nagłego zatrzymania krążenia i oddychania u pacjentów lub oznak zagrożenia tego typu stanami. Jak ten zespół zorganizować?
W każdej jednostce świadczącej usługi medyczne powinien być zorganizowany system interwencji w przypadkach nagłego zatrzymania krążenia i oddychania u pacjentów lub oznak zagrożenia tego typu stanami. Oczywiście organizacja systemu powinna być dostosowana do wielkości jednostki oraz jej profilu. To właśnie racjonalna i dobrze zorganizowana odpowiedź w stanach nagłych, w przeciwieństwie do chaotycznej, działającej na zasadzie „ratuj kto pod ręką”, jest istotnym elementem jakości opieki nad pacjentem.

Pełnoprofilowy szpital, a więc posiadający SOR i OIOM musi posiadać dobrze rozwinięty, a zarazem sprawny system ratownictwa wewnętrznego. Na terenie takie szpitala powinny być w gotowości przynajmniej dwa rodzaje zespołów ratownictwa wewnętrznego: resuscytacyjny oraz szybkiego reagowania. Dobrze jest wyznaczyć też zespół bezpieczeństwa. Ilość zespołów musi być odpowiednia do wielkości szpitala oraz jego potencjału. Na początek przyjrzyjmy się organizacji takich zespołów.

Zespół resuscytacyjny, czy reanimacyjny (ang. Code Team) stanowi grupę wykwalifikowanych pracowników szpitala, wykonujących inne obowiązki, będących w trakcie swojej pracy w gotowości do odpowiedzi na wezwanie. Pierwszym elementem powinien być sprawny system powiadamiania szpitalnego, najlepiej w kilku formach: poprzez system wewnętrznego nagłośnienia, poprzez komunikatory osobiste (dedykowany telefon bezprzewodowy, krótkofalówki lub specjalne pagery). W szpitalu należy wyznaczyć hasło, które będzie znane ogółowi personelu, ale nie powodujące niepokoju podczas ogłaszania słusznego dla innych pacjentów. Dobrym pomysłem są kody cyfrowe: np. Kod 99 w przypadku nagłego zatrzymania krążenia. Lub kolory: np. Kod czerwony dla zespołu reanimacyjnego, czy kod żółty dla zespołu szybkiego reagowania. Warunkiem niezbędnym jest sprawnie działająca centrala telefoniczna szpitala oraz system komunikacji wewnętrznej.

W skład zespołu powinien wchodzić samodzielny lekarz specjalista, w warunkach europejskich jest nim zazwyczaj anestezjolog, a w warunkach amerykańskich hospitalista, czyli specjalista medycyny szpitalnej o wykształceniu internistycznym, kardiologicznym, czy pulmunologicznym. Często jest to też lekarz SOR. Lekarz zespołu musi potrafić zaintubować pacjenta oraz założyć wkłucie głębokie. Lekarz kieruje resuscytacją ale do momentu jego przybycia akcję prowadzi pielęgniarka wyszkolona w zakresie zaawansowanych procedur ratujących życie (ACLS). W skład zespołu wchodzą pielęgniarki ACLS, w tym pielęgniarka z intensywnej terapii jako koordynator działań personelu nielekarskiego. W zespole powinny być dwie, maximum do trzech pielęgniarek, tak aby można dobrze monitorować pacjenta, podawać sprzęt do intubacji i inny, pobierać krew na badania, podawać leki oraz zakładać wkłucia obowodowe. Jedna z pielęgniarek powinna na bieżąco prowadzić dokumentację reanimacji. Kolejnymi członkami zespołu powinni być ratownicy medyczni, w liczbie jednego do dwóch, których główną rolą ma być prowadzenie skutecznego masażu serca. Lekarz kierujący nie powinien w zasadzie wykonywać osobiście masażu serca. Należy dążyć do modelu pracy, w którym na każdej zmianie w SOR będą pracowali ratownicy, reagujący w razie reanimacji. Alternatywnie, w szpitalach, gdzie nie ma jeszcze takich możliwości, np. szpitale obsługiwane przez zewnętrzne kolumny sanitarne, można zastąpić ratowników innymi osobami przeszkolonymi w podstawych procedurach ratowania życia (BLS) – np. pielęgniarkami z oddziałów zachowawczych. Reasumując, zespół reanimacyjny powinien składać się przynajmniej z lekarza (oczywiście z certyfikatem ACLS), dwóch pielęgniarek z wyszkoleniem ACLS i dwóch pracowników medycznych, najlepiej ratowników medycznych z wyszkoleniem BLS. Zbyt mała, czy zbyt duża liczba osób, szczególnie w charakterze gapiów, komentatorów, czy doradców nie jest wskazana. Szczególnym problemem może być zbyt duża liczba lekarzy. Oni potrafią spierać się czasem nawet o nazewnictwo, resuscytacja, czy reanimacja, OIOM, czy OIT, itd. Albo o to kto jest większym autorytetem.
Do dyspozycji zespołu musi być dostępny wózek reanimacyjny, którego wyposażenie powinno spełniać zalecenia uznaych instytucji ustalających zasady resuscytacji w danym kraju, czy regionie. Omawianie zawartości takiego wózka wykracza poza ramy niniejszego opracowania. Należy tylko wspomnieć o sprawnym aparacie do defibrylacji, którego potrafią obsługiwać wszystkie osoby wchodzące w skład zespołu.

Pełny tekst Jarosława J. Fedorowskiego ukaże się w drugim numerze "Menedżera Zdrowia"
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.